- Mam coś dla ciebie - Louis usiadł na kanapie koło omegi, zostały mu trzy dni do pierwszego treningu w nowej drużynie, a on dalej był w Doncaster.
- Dla mnie? - ciekawskie, zielone oczy wylądowały na Alfie.
Omega była po inhalacji i właśnie odłożyła urządzenie na miejsce, aby się nie zawieruszyło przypadkiem.
- Tak dla ciebie - sięgnął do kieszeni swoich spodni i wyciągnął z niej klucze, po czym wyciągnął w stronę bruneta.
- Klucze? - przyjął je w swoje dłonie i spojrzał niezrozumiale na partnera.
- Klucze do apartamentu w Manchesterze - doprecyzował, unosząc mimowolnie kącik ust.
- Dajesz mi je - zacisnął dłoń na pęku.
- To komplet dla ciebie - powiedział spokojnie - Będę miał masę rzeczy na głowie i jeden dzień wolny od treningów w tygodniu, ale chcę żebyś naprawdę czuł, jakby mój apartament był twoim drugim domem.
- Och Lou - w końcu się uśmiechnął, pięknie i szczerze - Na pewno będę ci robić niespodzianki, ale ty tak samo czuj się tutaj. To twój dom.
- Czuję to, naprawdę dobrze czuję się w tym miejscu - mógł to przyznać z całą pewnością - Dlatego chcę, żebyś też czuł się tak w Manchesterze. Możesz nawet zostawić tam trochę swoich ubrań dla wygody.
- Na pewno to zrobię, a ty zostaw tutaj, lubię nosić twoje bluzy - przypomniał, mrugając kilka razy aby pozbyć się łez z kącików oczu.
- Zdążyłem zauważyć - uśmiechnął się - Jest jeszcze jedna rzecz co do Manchesteru, którą powinieneś wiedzieć... - tutaj już nie wiedział jak ten zareaguje.
- A mianowicie? - uniósł brew - Mam się bać?
- To po prostu może być dość dziwne i nie do końca komfortowe na pierwszy rzut oka - wyjaśnił - Okazuje się, że w drugim mieszkaniu na naszym piętrze mieszka mój były narzeczony.
Uśmiech momentalnie zmalał na wargach Harry'ego, a jego zapach stał się bardziej intensywny, przez myśl o zagrożeniu.
- Mieszka tam ze swoim alfą i szczeniakiem - dodał, czując wszystkie emocje.
- Jadę z tobą do Manchesteru - powiedział za to, z całą powagą - Będę tam, dopóki wszystko nie przesiąknie moim zapachem wymieszanym z tym twoim.
- W porządku - nawet się nie kłócił, a wręcz uśmiechnął się na tę decyzję.
- Gemma mnie zabije, ale muszę zaznaczyć swoje terytorium - był na to zdecydowany.
- Kocham cię, pamiętaj - patrzył intensywnie w zielone oczy.
- Pamiętam i ja ciebie też - odłożył bezpiecznie pęk kluczy na stolik, nim przytulił się do Louisa.
W końcu ciężar zszedł z serca Louisa, Harry przyjął informację i po prostu chciał z nim jechać do Manchesteru. To brzmiało dobrze, to był najlepszy scenariusz z tych, o których myślał alfa.
Jego głowa po prostu w pewnym momencie zaczęła wariować od przeróżnych scenariuszy się w niej tworzących.
- My też dojdziemy do tak cudownego momentu jak on - Harry nagle szepnął - Wypracujemy twój lęk alfa.
- Damy radę, tak - skinął, unosząc kącik ust, chciał tego wszystkiego z Harrym.
Później zaczęło się pakowanie. Louis wziął część swoich rzeczy, resztę zostawiając u Harry'ego, a brunet mocniej się spakował, aby mieć coś zostawionego w apartamencie w Manchesterze.
CZYTASZ
When We Were Young
FanfictionDzielili razem przeszłość, a marzenia sprawiły że ich drogi dość prędko się rozeszły po wejściu we wspólną relację. Po latach ponownie się spotykają, ale kompletnie odmienieni, ze swoimi bagażami pełnymi doświadczeń... Czy było możliwe, aby dwa odmi...