XXXV

536 88 1
                                    

Los Angeles przywitało ich miłym słońcem i ciepłem, co było przyjemne po Anglii, która przy ich wylocie zaczęła robić się już jesienna i deszczowa. Alfa dosłownie nie wiedział gdzie patrzeć, kiedy podróżowali z lotniska do willi Harry'ego.

Zielonooki od początku ich rozpieszczał, mieli kierowcę, który po dorsze miał im pokazać jakieś fajne zabytki, powoli kierując się w stronę domu.

Nie ominęli też znaku Hollywood, któremu Louis zrobił zdjęcie, kolejny raz ekscytował się jak mały szczeniak. To było całkiem urocze na swój sposób.

- Z naszej sypialni będzie go cudownie widać - Styles szepnął do ucha partnera, zaciskając dłoń wysoko na jego udzie.

- Poważnie? - niebieskie oczy zabłyszczały - To niedorzeczne...

- Ale prawdziwe - zagryzł dolną wargę na widok takiego Louisa - Kocham cię takiego widzieć.

- Czuję się jak szczeniak, który pojechał na pierwszą w życiu wycieczkę - zaśmiał się sam z siebie.

- Ziam tak samo, spójrz na nich - wskazał ruchem głowy - To zupełnie urocze. A moje serce się raduje.

- Dla nas to kompletnie nowe - Louis wziął głęboki oddech - Podróżowałem sporo, ale zazwyczaj po Europie.

- Ja trochę więcej, ale to przez trasy - oparł się policzkiem o ramię narzeczonego - Tutaj pisałem drugi album, wiersz? Wciąż byłeś głównym tematem piosenek.

- Próbowałeś tutaj uciec od myśli? - zapytał wprost, mając na myśli odległość od Anglii.

- Nie - pokręcił głową - Anglia zawsze była dla mnie... Bezpiecznym miejscem, po prostu management kazał mi tutaj pisać płytę i pokazać się z kilkoma alfami - przewrócił oczami na wspomnienie tamtych mężczyzn.

- Ah, no tak - mruknął, mniej zadowolony z tych słów.

- Och alfa - brunet wcisnął mocniej policzek w jego skórę - Teraz nie będę publicznie z nikim innym, niż samym tobą.

- Wiem, wiem - wypuścił powietrze - Niedługo bierzemy przecież ślub, nie wypuszczę cię nigdzie.

- Całkiem niedługo - potwierdził - Nasi rodzice są już tak zajęci organizacją tego dnia, że nie są już źli za tak szybką datę.

- Oszaleli na punkcie tego - skinął - Nasze mamy szczególnie, obie się mocno zaangażowały.

- Kochają nas - wrócił wzrokiem na przyjaciół - A przy okazji dają naszym świadkom się nacieszyć czasem rodzinnym, a nie pracą nad weselem - dodał celowo głośniej.

- Świadkom - Zayn wyłapał momentalnie tę informację - To oficjalna informacja?

- Z pierwszej ręki - Louis potwierdził roześmiany - Nikt inny nie mógłby nimi być.

- A Niall jest w Australii, więc jego strata - Harry zmarszczył nos - Do tego wiem, jak Louis uwielbia jego przymilanie się do mnie.

- Nie dałbym mu być świadkiem, za dużo czasu z moim narzeczonym sam na sam - prychnął.

- Wciąż uroczo zazdrosny - Zayn miał wielkiego banana na wargach, ze względu na nowe wiadomości.

- Nigdy się to nie zmieni - wzruszył ramionami Louis - Mam zbyt cudownego narzeczonego.

- A Niall lubi otwarcie inne omegi i był blisko z H - Liam kontynuował, znając za dobrze tę historię.

- Dokładnie tak Liam, dziękuję że powiedziałeś to za mnie - potwierdził Tomlinson.

When We Were YoungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz