XXXVI

492 93 14
                                    

Czas leciał im niesamowicie szybko, zaczęły pojawiać się pierwsze mecze i mieli mnóstwo pracy nad ślubem, to sprawiło że czas leciał kilka razy szybciej niż normalnie to się działo.

Święta też przyszły i po prostu odeszły, więcej mieli pracy przy organizacji prezentów i ogólnie czasu w Doncaster, nim czasu wspólnego z rodziną.

Na nowy rok, pojechali z Cliffordem w bardziej ustronne miejsce, aby świętować w zaciszu, wśród natury.

To było wytchnienie dla nich i psiaka, który nie musiał bać się głośnych fajerwerków, bo w okolicy nikt ich nie używał. Bardzo docenili to miejsce i zapisali je na przyszłość.

Perły, które Harry dostał na święta od Louisa pięknie połyskiwały na jego karku, omega dosłownie nie chciała ich zdejmować ze swojej szyi.

Louis uśmiechał się na to, bo to oznaczyło że trafił w dziesiątkę z prezentem, a sam nie był lepszy z nowym zegarkiem na swoim nadgarstku.

Został pełny miesiąc do ich ślubu, a oni dopiero pod koniec stycznia załatwili swoje garnitury, pałacyk za to był w gotowości na ich wesele. Część rzeczy już została tam przewieziona, do specjalnego pomieszczenia, gdzie mogli je przechować, nie przeszkadzając innym wcześniejszym tam wydarzeniom.

Wszyscy bliscy czuli już te emocje i wielkość sprawy. Nie obyło się bez ich wieczorów kawalerskich. Louis spędził go w pubie z najbliższymi przyjaciółmi i kilkoma kumplami z drużyny. Dużo piwa, bilarda, rzutek i śpiewu do losowych piosenek.

Liam był oddelegowany, jako przyzwoitka, która go pilnowała aby był do życia na własnym ślubie oraz nie zrobił jakieś głupoty.

I to wcale nie chodziło o jakąś omegę, bo Louis za mocno kochał swojego partnera, że inne omegi dla niego nie istniały, ale chodziło o jego rękę i jego łatwość w pakowanie się w kłopoty.

Harry za to miał dość spokojny wieczór, gdzie zaprosił kilka najbliższych sobie omeg do domu w Doncaster. Niall też zdążył dolecieć nie mogąc przegapić ślubu najlepszego przyjaciela. Gemma i Lottie również nie odmówiły przyjścia, biorąc ze sobą szczeniaki, które na szczęście całkiem szybko dały swoim mamom spędzić czas w gronie innych.

- Muszę prosić was o pomoc - Harry powiedział dość głośno - Musicie mi pomóc jutro ukryć przed Louisem to, że nie piję alkoholu.

- Nie pijesz alkoholu? - Lottie spojrzała zaskoczona na bruneta - Czemu miałbyś to ukrywać przed Lou?

- Jestem na wczesnym etapie ciąży - przyznał się dość nieśmiało - I chcę poczekać z powiedzeniem mu, aż będzie bezpiecznie. Wiecie dobrze co przeżył...

- Harry! - pisnęła Gemma, mając momentalnie łzy w oczach na tę informację - Tak bardzo się cieszę, zasłużyłeś na to - objęła go zaraz, mając już mokre policzki.

- Wciąż to do mnie nie dochodzi siostra - szepnął, a jego głos momentalnie się załamał, każdy wiedział jak o tym marzył. Własnej rodzinie.

- Louis oszaleje ze szczęścia, mówię ci - odezwała się Lottie - Na początku może być przestraszony, ale jak odpali mu się instynkt, to będzie na pełnych obrotach. Pamiętam sama jego pierwszą styczność z Luckym, był przerażony - zachichotała.

- Dlatego chcę czekać z poinformowaniem go - odsunął się od Gemmy i położył dłoń na swoim płaskim brzuchu - Czasem myślę, że żyję w najlepszym możliwym śnie.

- Jak daleko jesteś? Opowiedz nam trochę - zachęcał podekscytowany Zayn - I jak się zorientowałeś...

- Cóż. Celebracja nowego roku była bardzo intensywna - zaczerwienił się, już nie tylko na policzkach, jego uszy również przybrały wściekły czerwony kolor  - Szósty tydzień, a dowiedziałem się przez wrażliwe i bolące sutki, dość śmiesznie.

When We Were YoungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz