XXIX

506 94 0
                                    

A niech będzie że was rozpieszczę kolejnym rozdziałem



Początek wiosny równał się dla Louisa z początkiem prawdziwej ciężkiej pracy, ponieważ rozpoczynała się liga europejska, co oznaczało że część meczy będzie miał na miejscu, a część w innych państwach. Na pierwszy ogień szedł mecz we Francji, gdzie zaplanowany był wyjazd na cztery dni.

Zayn i Liam odpadali co do przyjazdu na mecz, ponieważ ich mały szczeniak przyszedł już na świat i oni musieli wypracować wszystko, a przede wszystkim, uspokoić swoje wilki i znaleźć odpowiedni tryb życia dla siebie.

Mały Aaron wymagał wiele opieki, a rodzice byli w nim dosłownie zakochani. Harry i Louis dostali masę jego zdjęć, co dawało im namiastkę spotkania, które w odpowiednim czasie się odbędzie.

- Clifford jest już u Gemms, odwiedziliśmy rodziców, spakowaliśmy się, mamy nasze bilety lotnicze - Harry wyliczał, wciąż się obawiając że czegoś zapomnieli.

- Jesteśmy gotowi - podsumował Louis - Spokojnie kochanie. Najważniejsze są bilety i dokumenty. Mamy je.

- Po prostu dawno nie jechałem za granicę i wcześniej ogarniali takie sprawy moi asystenci - przeciągnął palcami po swoich włosach - Chyba się denerwuję.

- Będziemy tam razem, tak? Cały lot i pobyt - zbliżył się do partnera - Jeśli utkniemy gdzieś to we dwoje.

- Masz rację - uniósł delikatnie kącik ust i wziął głęboki oddech - Będziemy razem.

- Od razu lepiej - potarł ich nosy o siebie, tak jak Harry lubił to robić.

Styles momentalnie się uśmiechnął, ukazując wgłębienia w policzkach. Szatyn był bardzo wdzięczny całemu wsparciu, które otrzymywał od Harry'ego. Omega nawet nie myślała aby zostać w domu, tylko od razu zaznaczyła że jedzie z nim.

Mieli bilety na samolot w pierwszej klasie, co wydawało się naprawdę wygodne. Lot był w zasadzie krótki, jednak to pozwalało na chociaż odrobinę prywatności.

- Ale ja nie kłamię - Harry się zapowietrzył, kiedy kierowca ich odebrał i jechali do wynajętego domku - Mam swojego prywatnego jeta.

- Serio? - alfa nie do końca to pojmował - To szalone, serio szalone.

- To była inwestycja, bo na siebie zarabia, a do tego jak chcę gdzieś polecieć bez świadomości fanów, to jest najlepsza opcja - tłumaczył swój punkt widzenia.

- No tak, światowa gwiazda - uwielbiał droczyć się z partnerem.

- Po prostu Harry - zmarszczył nos i palcem uderzył w bok Tomlinsona - A dla ciebie najważniejsza omega na świecie...

- Oczywiście, że tak - sięgnął po dłoń bruneta - Miłość mojego życia.

- I to jest to, co lubię słyszeć - oparł policzek na ramieniu mężczyzny - Jesteśmy w mieście miłości.

- Paryż - potwierdził - Musimy kiedyś tu przylecieć prywatnie.

- Musimy dużo świata zwiedzić razem - poprawił Louisa - Ale proszę zero oświadczyn w Paryżu, to tandetne.

- To nie w moim stylu - pokręcił głową - Nawet nie pomyślałem o tym.

- Ulga dla moich uszu - Styles wyraźnie się ucieszył.

- Zbyt publicznie, a ja mam wystarczająco dużo publicznego życia, ty z resztą też - dodał.

- Mam przerwę od publicznego życia, od... Wiesz od czego - wzdrygnął się - Ale to prawda, ludzie częściej mnie widzą odkąd jestem z tobą i cię wspieram.

When We Were YoungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz