W ten piątek wyjeżdżam na kilka dni, w odwiedziny do drugiej autorki wszystkich ff na moim profilu, jak i najlepszej przyjaciółki 🥹
Nawet nie wiecie, jak mnie cieszy możliwość częstrzego spotykania się z Olą, a poznałyśmy się tutaj, na wattpadzie te kilka długich lat temu.
ziallxziall zawsze będę wdzięczna za twoją notkę, która sprawiła, że zaczęłyśmy ze sobą pisać. Kocham 💙
🐾🐾🐾🐾🐾
Obaj siedzieli podekscytowani w samochodzie, jadąc do Doncaster z najświeższymi wydrukami z USG dla swoich rodziców. Harry zdecydowanie był widoczny i tylko bluza Louisa ukrywała coś jeszcze.
W uszach Louisa były wciąż słyszalne rytmy serduszek ich szczeniaków, nie mógł się nacieszyć tym dźwiękiem, który mówił jak silne one były.
W domu rodzinnym Tomlinsonów przywitał ich jak zawsze chaos, cisza była tam czymś bardzo rzadkim. Lottie przyjechała już z dzieciakami, dlatego Lucky prędko pojawił się na przedpokoju, zawsze ciekawy wszystkiego.
- Mój mały Lucky, wujek tęsknił - Louis prędko zagarnął chrześniaka w ramiona i wycałował policzek chłopca, wprawiając go w tym w śmiech.
- Wyczuł cię na kilometr - Lottie pojawiła się na przedpokoju.
- W końcu to ulubiony wujek wrócił - Harry skomentował, uśmiechając się znacząco do Lottie - Lou już wie.
- Już tyle czasu, że liczyłam na to mocno - uśmiechnęła się - Tak się cieszę! Więcej szczeniaków - nachyliła się, by szepnąć do nich.
- O wiele więcej - Harry mruknął, spoglądając z miłością w oczach na Louisa.
- Tak, a dziś podzielimy się wielkimi wieściami ze wszystkimi - skinął z uśmiechem, nie zdradzając jednocześnie nic, a nic.
- Acho - Lucky powiedział, przejmując te słowo od najmłodszych bliźniąt.
- Ja też tęskniłem kumplu - poprawił sobie szczeniaka w ramionach - Dawno się nie widzieliśmy.
- No trochę racji masz braciszku - Lottie nie omieszkała skomentować.
- Moi synkowie już przyjechali. Anne, Des, nasi synkowie są - Jay szybko wyłapała, stając w wejściu i uśmiechając się szeroko.
- Jesteśmy - zaśmiał się alfa - Dajcie nam tylko zdjąć buty i kurtki. Zaraz się przywitamy ze wszystkimi.
Lottie przejęła synka, a para spojrzała po sobie, wiedząc że jak Harry się rozbierze z wierzchnich rzeczy to jego zmieniony zapach dojdzie do innych.
- Piekarnik! - Gemma zawołała na zawołanie, a Anne i Jay spojrzały po sobie, jakby miało się przypalić coś ważnego i uciekły do kuchni, co rozgoniło na ich szczęście tłum na chwilę.
- Dziękuję Gemms - Harry uśmiechnął się delikatnie, pocierając swój brzuszek, jak tylko Louis wziął z jego dłoni kurtkę.
- Nie ma problemu - podeszła do brata, aby go ostrożnie uścisnąć.
- Dobrze cię widzieć - przytulił mocniej siostrę, a ta wyczuła napiętą skórę, sądząc po jej sapnięciu.
- Duży ten brzuszek - zauważyła - Szczeniak dobrze się rozwija? Może to mały alfa.
- Możliwe, że tak - zachichotał - Jest wszystko naprawdę książkowo, Lou nas bardzo pilnuje - wskazał na partnera, który już na nich spoglądał oceniającym wzrokiem.
- Bardzo dobrze, alfa się musi tobą odpowiednio opiekować - zaśmiała się lekko - Dobrze was widzieć szczęśliwych.
- Nikt lepiej się nim nie zajmie niż ja - niebieskooki potwierdził, łapiąc chwilę później męża w biodrze - Chodźmy do salonu.
CZYTASZ
When We Were Young
FanfictionDzielili razem przeszłość, a marzenia sprawiły że ich drogi dość prędko się rozeszły po wejściu we wspólną relację. Po latach ponownie się spotykają, ale kompletnie odmienieni, ze swoimi bagażami pełnymi doświadczeń... Czy było możliwe, aby dwa odmi...