To co, ponownie duża aktywność rozdział jutro/ pojutrze?
Deal?
Harry stał przed budynkiem, jego samochód był już zaparkowany w bezpiecznym miejscu, a na jego ramieniu spoczywała torba.
Był w Londynie, a uśmiech sam mimowolnie wpychał się na jego wargi, czując że coś się w nim zmienia.Chrząknął i dopiero po chwili wybrał numer Louisa, włączając od razu video rozmowę i kierując kamerkę na siebie.
Czekał dość długo z połączeniem, które nie zostało odebrane za pierwszym razem. To go trochę zaniepokoiło, nie minęły dwie minuty jak połączenie pojawiło się na jego telefonie. Louis.
Prędko odebrał, a na ekranie zaraz pojawił się obraz mężczyzny, który widocznie leżał w swoim łóżku i wyglądał na zaspanego.
- Dzwoniłeś - przeczesał swoje włosy i spojrzał w kamerkę.
- Tobie też dzień dobry - nie mógł się napatrzeć - Ostatnie dni mnie ignorowałeś - przeskakiwał z nogi na nogę.
- Miałem masę ciężkich treningów - westchnął - Przepraszam, dosłownie spałem dwie godziny po porannym treningu, a muszę wieczorem pobiegać jeszcze.
- Złapałem trochę sprawy w swoje ręce - przestawił kamerkę na tylną i nakierował ją na budynek, w którym mieszkał alfa.
- Co? - zmrużył oczy - Co ty robisz w Londynie!? - poderwał się z miejsca.
- Gemma przekonała mnie, że nie powinienem się użalać nad sobą i przyjechać do ciebie - jego serce mocniej zabiło, widząc pozytywną reakcję szatyna.
- Dzwonię na portiernię żeby cię wpuścili - wyraźnie wstał z łóżka i przemieszczał się.
- W takim razie dostaję się już do budynku, już się mnie nie pozbędziesz Lou - przestał spoglądać w kamerę i sam zaczął kierować się w stronę klatki.
Louis zdążył się rozłączyć w tym czasie. Osoba na portierni wiedziała, że będzie i pokierowała go odpowiednio z miłym uśmiechem.
Jak się okazało, Louis mieszkał na dziesiątym piętrze przez co skorzystał chętnie z windy, która szybko go tam przetransportowała. Na piętrze były raptem trzy mieszkania i jak na zawołania drzwi jednego z nich otworzyły się, a w progu stał Louis w samych sportowych spodenkach.
- Niespodzianka - powiedział głupio, czując jak ten widok zapiera mu dech w piersiach, a oczy mimo wszystko skanowały ciało i tatuaże mężczyzny.
- Najlepsza jaką mogłem dostać, chodź do środka - ponaglał go.
- Już, już - przyspieszył swoje kroki, zaraz znajdując się w nowoczesnym wnętrzu, a drzwi zostały za nim zamknięte.
Louis od razu go objął, przyciskając go do swojego ciepłego ciała. To był zwykły uścisk, a sprawił przyjemne ciepło w ciele omegi.
- Lou - przymknął powieki, zaciskając mocno dłonie na jego ciele - Loueh, tęskniłem. Twój zapach...
- Ja też, naprawdę - powiedział - Po prostu miałem ciężki tydzień i przepraszam.
- Nie masz za co, to ja za dużo myślę - schował nos w jego karku i wziął głęboki oddech, cicho jęcząc na przyjemny zapach.
- Nie, nie. Powinienem był dawać znać, napisać cokolwiek - trzymał omegę przy sobie.
- Tylko troszkę było mi smutno - pozwolił sobie na szczerość - Ale teraz jest już lepiej.
- Cieszę się, że jesteś - szepnął i zaraz odsunął się od młodszego, by ująć jego policzki i połączyć usta.
Harry jęknął tym razem głośniej, dosłownie przybliżając się do Louisa tak, że stykali się swoimi ciałami.
CZYTASZ
When We Were Young
FanfictionDzielili razem przeszłość, a marzenia sprawiły że ich drogi dość prędko się rozeszły po wejściu we wspólną relację. Po latach ponownie się spotykają, ale kompletnie odmienieni, ze swoimi bagażami pełnymi doświadczeń... Czy było możliwe, aby dwa odmi...