Mieli wiele zabawy, wysyłając zaproszenia na ślub na maile wszystkich, kogo chcieli na swoim weselu, przez co długo nie musieli czekać aż ich telefony dosłownie nie przestawały dzwonić, a smsy zalewały ich skrzynki.Jay nie patyczkowała się dzwoniąc natychmiast na wideo i żądając wyjaśnień ze strony narzeczonych. Nikt nie spodziewał się, że ten ślub nastąpi tak szybko.
- Już mi się spowiadać Louis William Tomlinson i Harry Edward Styles - powiedziała swoim srogim tonem głosu - W końcu raczyliście odebrać.
- Cześć mamo, ciebie też dobrze widzieć, rozumiemy że dostałaś wiadomość i cieszysz się z nami - powiedział alfa z całkowitym spokojem.
- Louis - powiedziała groźniej - Nie próbuj mi tu iść z sarkazmem szczeniaku.
- Wysłaliśmy zaproszenia na nasz ślub, to zauważyłaś tak? - westchnął, poważniejąc lekko.
- Oczywiście, że tak! Ale mieliście się nie spieszyć dzieci - przypomniała to, co Louis zawsze mówił, kiedy rozmowy kierowały się na ten temat - Harry jest w ciąży?
- Mamo nie - pokręcił głową alfa - Nie bralibyśmy ślubu tak na szybko tylko z powodu szczeniaka. Po prostu obaj bardzo chcemy być małżeństwem. Tak wyszło, rozmawialiśmy na wakacjach i to był pierwszy wolny termin, gdzieśmy wszystko się zgrywało.
- Och - wyraźnie złagodniała na słowa syna - Wasze wilki do tego ciągną, nie powinnam się w sumie dziwić co do tego.
- To w pełni świadoma decyzja. Jesteśmy jej pewni i oboje tego chcemy - powiedział z pewnością siebie w głosie.
- Louis ma rację Jay, po prostu chcemy być już małżeństwem, za dużo i tak straciliśmy przez te dziesięć lat rozłąki - Harry złapał dłoń narzeczonego i spojrzał na niego, a jego policzki jeszcze były czerwone przez sugestie przyszłej teściowej.
- Ponad dziesięć lat, to za dużo, a naprawdę wierzymy że to przeznaczenie. Za wiele rzeczy nas w tym utwierdza - ich oczy spotkały się i nie chciały rozłączyć.
- Widać to po was gołym okiem kochani - kobieta westchnęła z czułością - Mam też nadzieję, że przyjedziecie na dniach, dzieci za wami tęsknią.
- Wiemy, że ty za nami tęsknisz - Louis zaśmiał się - My za wami też i wpadniemy, tak myślę. Wykorzystamy jeszcze moje wolne.
- Ale zrobisz swoje popisowe ciasto dla swoich synków? - Harry odrobinę się droczył, już się tak nazywając.
- Oczywiście, specjalnie dla was będzie. I dostaniecie na wynos - zaznaczyła, nie zaprzeczając też temu co powiedział Louis.
- Ale już wiem po kim mam upartość co do działania - szatyn dodał od siebie - Dziesięć połączeń w ciągu dwóch minut mamo, jesteś niemożliwa. Pewnie gdybym nie odebrał, to byś jutro była pod naszymi drzwiami.
- Jutro... Nie doceniasz własnej matki - prychnęła - Zaskoczyliście nas. Co miałam zrobić?
- Napisać gratulacje czy coś - pokręcił głową na rodzicielkę, wiedział że ta była czasem w gorącej wodzie kompana.
- Louis, Louis - powiedziała wolno - Kiedyś doświadczysz na własnej skórze jak to jest dostawać tak ogromne wiadomości.
- Może masz rację mamo, ale do tego daleko - Louis objął ramieniem swojego narzeczonego - A teraz po prostu bądź szczęśliwa dla swoich synków - podłapał to jak Harry wcześniej powiedział.
- Jestem bardzo szczęśliwa - zapewniła - To będzie na pewno cudowna uroczystość, nie możemy się doczekać.
- Zwłaszcza, że odbędzie się w pałacyku, w którym się zakochaliśmy z Lou - zielonooki oparł głowę na ramieniu alfy.
CZYTASZ
When We Were Young
FanfictionDzielili razem przeszłość, a marzenia sprawiły że ich drogi dość prędko się rozeszły po wejściu we wspólną relację. Po latach ponownie się spotykają, ale kompletnie odmienieni, ze swoimi bagażami pełnymi doświadczeń... Czy było możliwe, aby dwa odmi...