XLII

774 79 6
                                    

Tym razem udało mi się poprawić w podróży do pracy i w podróży z pracy. Pozostajecie po sobie komentarze 💙

Jak się coś działo, to nie mogło być spokoju przez jakiś czas. Tak właśnie było teraz, jedna zła informacja prowadziła do kolejnej złej.

Tym razem chodziło o ich budowę, okazało się, że ktoś nocą ukradł warty prawie dwadzieścia tysięcy funtów materiał.

Louis nie odpuścił, zgłosił całą sprawę na policję, jednak teren nie był jeszcze monitorowany, co dawało małe prawdopodobieństwo odnalezienia złodziejaszków.

Skończyło się na tym, że ponownie zakupił ten sam materiał, ale jednocześnie na terenie zawitały kamery, a do tego podpisali umowę z firmą ochroniarską.

Ta informacja już nie ominęła Harry'ego, ale zamiast złości, to w jego oczach można było zauważyć zawód na świat.

Louis miał ochotę wybuchnąć, jednak trzymał nerwy na wodzy, nie chcąc kierować emocji na ciężarnego. Nie chcieli mieć mocniejszych opóźnień, co spowodowało że ponowili zakup wymaganego materiału.

- Spokojnie, teraz jesteśmy zabezpieczeni kamerami, nie naprawimy tego co ktoś zrobił. Ludzie czasem nie mają po prostu sumienia - Harry wiercił się w ramionach Louisa, kiedy znaleźli się już w łóżku, a on nie mógł odnaleźć dla siebie komfortowej pozycji.

- Ja wiem, ale nie wierze jak okropni potrafią być ludzie - westchnął - To dużo pieniędzy... Bardzo dużo.

- Nie powiem, że nie - zirytowany westchnął - To część kwoty, jaką wysyłamy naszym rodzinom.

- No właśnie... Wiercisz się okropnie - zauważył - Chcesz jakoś konkretnie się położyć?

- Właśnie nie wiem, wszystko wydaje się niewygodne - spojrzał wprost w niebieskie oczy - Tutaj plecy zaczynają boleć, tutaj z brzuszkiem niewygodnie, a z trzeciej strony mam mniej twojego zapachu.

- Wyciągnę ramię i spróbuj się wtulić we mnie, oprzesz brzuszek i będziesz miał mój zapach - wyjaśnił.

- Nie będzie ci ciężko? - jego brzuch był spory, więc odrobinę się obawiał.

- Nie, coś ty. Jestem silnym alfą - przypomniał, zachęcając omegę do tego co powiedział.

Harry już zaraz leżał bardziej opierając się na swoim mężu i niemal od razu westchnął z zadowoleniem, odnajdując wygodę w ramionach szatyna. Louis momentalnie wyłapał rozluźnienie bruneta i sam czuł się dzięki temu lepiej. Zależało mu na wygodzie i komforcie jego rodzinki.

Uśmiechnął się, słysząc jak oddech Harry'ego się powoli uspokaja, dlatego pozwolił i sobie odpuścić, nos chowając w loczkach bruneta. Koniec końców i on zasnął, mając pewność że jego rodzina odpoczywa w końcu. Obaj potrzebowali porządnego odpoczynku.

🐾🐾🐾🐾🐾

Louis najadł się ogromnego stracha, dosłownie myślał że mu serce wyskoczy z piersi, kiedy obudził się o trzeciej w nocy, przez koszmar o rodzącym Harrym, który złapał komplikacje. Jego cała rodzina umarła.

Był zlany potem, a oddech płytki i szybki. Spojrzał na bok i w łóżku było pusto, co nie pomagało w jego stanie. Podniósł się na trzęsących się nogach i od razu zaczął szukać męża.

W jego głowie ciągle powtarzał się ten okropny obraz, gdzie został sam. Stracił swoje trzy promyczki szczęścia, dwóch nawet nie poznając jeszcze i nie witając na świecie.

Na górze nie było omegi, więc zszedł na dół, gdzie od razu usłyszał dźwięk telewizora. Przeszedł do salonu, Harry oglądał telewizję, mając koło siebie Clifforda, którego drapał za uchem.

When We Were YoungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz