Trochę spóźniony, ale młyn w pracy mnie dosłownie wymęczył.
Za to na przeprosiny rozdział prawie 2 tyś słów.
To co, jutro next?
Harry został na czas nieokreślony, spał w łóżku Louisa, dołączał do jego biegu i chodził na treningi alfy, stając się nierozłączny z Louisem. Droczył się też nieraz z alfą, czasem z zaskoczenia go klepiąc i rozpoczynając przy tym zabawę w berka.
To był jego stary Harry, który był pełen życia i zarażał swoją energią. Nim się obejrzeli przyszedł dzień meczu finałowego, na który jak się okazało miała przybyć cała rodzina Louisa, tak samo Zayn i Liam.
- Od zawsze, mówiłam że jesteście dla siebie stworzeni - Jay ze łzami w oczach przyciągnęła do swojej piersi Harry'ego - Wasze wilki wiedziały, daliście sobie drugą szansę, to takie piękne.
- Jesteśmy w trakcie mamo - szatyn spokojnie wyjaśnił, nie chcąc mówić wielkich słów - Ale tak, pozwoliliśmy wilkom działać.
- Ja już swoje wiem - machnęła na niego dłonią - Mój synek, w końcu wykonał dobry ruch - przeszła do alfy i go mocno uścisnęła.
- W końcu - westchnął, kręcąc głową na słowa kobiety, jednak objął ją chętnie.
- Wiesz, że mama zawsze ma swoje zdanie - Mark sam wyglądał na szczęśliwego, odkąd dowiedzieli się o wszystkim przy spotkaniu.
- Zdążyłem się przyzwyczaić do tego - odsunął się od kobiety - Aż za dobrze.
- Matki zawsze mają rację - powiedziała, nie znosząc sprzeciwu - A po czasie to tylko wychodzi - przy tych słowach jasne oczy kobiety wylądowały na Stylesie, na co ten poczuł ciepło zachodzące na policzki.
- Cieszę się, że przyjechaliście - alfa zmienił temat - To ważny dzień dla mnie. Ostatni mecz w sezonie i do tego w tej drużynie.
- Zawsze dla Achooo - Doris zawołała, tuląc się momentalnie do nogi brata.
- Wsparcie rodziny to najlepsze uczucie - ułożył dłoń na plecach dziewczynki i je pomasował.
- Urocze dzieciaczki Jay - Harry żałował, że ominęła go taka rewelacja z życia rodziny Tomlinson.
- To było szaleństwo, nie dość że taka różnica wieku, to bliźniaki - kobieta za każdym razem wzruszała się.
- Zawsze chciała dużą rodzinę, a ja biedny alfa na to przystałem - Mark sapnął z udawaną dramaturgią w głosie.
- Już nie marudź - otrząsnęła się i spojrzała ze zmarszczonymi brwiami na partnera - Kochasz nasze dzieci.
- Oczywiście, że to robię - przyciągnął do siebie żonę i pocałował ją krótko, aby ją przy tym udobruchać.
- Chciałbym, żeby moje małżeństwo wyglądało tak w przyszłości - Louis uśmiechnął się czule.
- Ty i Harry potraficie lepsze rzeczy wyczyniać, więc prosta droga do tego - Lottie trzymała na biodrze Lucky'ego, który ssał smoczek.
- Wszystko przed nami - spojrzał w zielone oczy, mając masę uczuć wobec młodszego.
- Kroczek po kroczku - zielonooki potwierdził, zaraz kaszląc w swoje ramię.
- Wody? - reakcja alfy była natychmiastowa.
- Proszę - powiedział ciężko ze łzami w zielonych oczach.
Szatyn prędko przeszedł do aneksu, gdzie wziął szklankę i nalał wody z kranu, po czym prędko podał młodszemu.
Harry napił się początkowo ostrożnie, zaraz opróżniając kubek z zawartości, a wdzięczny uśmiech zawitał na jego wargach.
CZYTASZ
When We Were Young
FanfictionDzielili razem przeszłość, a marzenia sprawiły że ich drogi dość prędko się rozeszły po wejściu we wspólną relację. Po latach ponownie się spotykają, ale kompletnie odmienieni, ze swoimi bagażami pełnymi doświadczeń... Czy było możliwe, aby dwa odmi...