Czy ja was za bardzo nie rozpieszczam?
Louis oszalał na punkcie Clifforda. Kiedy wracał z treningów, to zawsze przynosił nową zabawkę dla psiaka, do tego nie marudził i nocą wychodził z nim kilka razy na dwór, jeśli trzeba było, aby ten zrozumiał gdzie ma się załatwiać. Miał też już kilkanaście fotografii psiaka na telefonie i ciągle wysyłał to nowe do bliskich, chwaląc się szczeniaczkiem.
To mocno odciągnęło go od złych myśli. Życie dosłownie kręciło się wokół Harry'ego i Clifforda, ale nie narzekał na to. Nawet znalazło się miejsce na zdjęcie szczeniaczka w jego mediach społecznościowych.
- Tata bardzo cię rozpieszcza, bardzo, bardzo. Nawet nie wiesz jakim jesteś szczęściarzem - Harry mówił do Clifforda, który leżał na poduszce Louisa - Masz lepiej niż niejeden piesek.
Szczeniak tylko przeciągnął się na te słowa, nawet nie myśląc o ruszeniu się ze swojego miejsca. Bardzo szybko zaaklimatyzował się u nich.
- Ale kto mógłby się oprzeć tym ciemnym oczkom? - sięgnął dłonią do zwierzęcia i delikatnie pogłaskał pyszczek Clifforda.
Zwierzę mruknęło tylko i nastawiło się mocniej do ręki omegi. Clifford był prawdziwym pieszczochem.
- Kocham go chyba mocniej niż ciebie - Harry zaczął się droczyć, słysząc że Louis wyszedł z łazienki.
- Słucham? A co to moje uszy słyszą? - spojrzał poważnie na omegę.
- Że uroczy szczeniaczek skradł mocniej serce twojej omegi - uniósł wzrok na półnagiego mężczyznę.
- Halo, a co ze mną - upominał się - Mam być zazdrosny?
- Przecież wiesz, że nawet ten psiak nie skradłby mojego serca mocniej niż ty - pokręcił głową, zaprzestając droczenia się - Ten pan jest na drugim miejscu.
- Od razu lepiej - powiedział zadowolony - Ale nie dziwię się, moje serce też skradł.
- I twoją poduszkę - wskazał palcem na Clifforda - Będziesz musiał się zadowolić mniejszą przestrzenią bliżej mnie..
- Jakoś to przeżyje - zaśmiał się - Chciałem, to mam psa w łóżku.
- Dosłownie - uniósł kołdrę - Ale ja zawsze chętny na uściski z twojej strony.
- W takim razie otrzymasz ich całe mnóstwo - dołączył do bruneta, obejmując go od razu ciasno.
Clifford chwilę później z mruknięciem się podniósł, aby zaraz z całym impetem opaść swoim ciałem niemalże na plecy Louisa, aby czuć jego obecność.
- Skąd ty wziąłeś taką przylepę? - spytał Louis, czując przyjemne ciepło.
- Miałem szczęście, ponieważ tylko on został z rodzeństwa - uniósł kącik ust - A widać, że pokochał cię od pierwszego wejrzenia.
- Kocham go równie mocno - nie ukrywał - Daje dużo radości. Nie da się tego ukryć.
- A jeszcze uczy się z nami biegać, później pół dnia śpi zmęczony - był cały czas tym rozczulony.
- Ma prawo, te jeszcze małe łapki mocno za nami podążają - odpowiedział - Jeszcze nas przegoni z kondycją.
- Jak już będzie większy, to na pewno - schował nos w karku Louisa - Lepszego psiego przyjaciela nie mogłem nam znaleźć.
- Najlepsza decyzja kochanie - pochwalił szatyn - Byłem w szoku na początku, ale to cudowne.
- Chciałem cię zaskoczyć - wypuścił oddech w jego gorącą skórę - I się udało na moje szczęście.
CZYTASZ
When We Were Young
FanfictionDzielili razem przeszłość, a marzenia sprawiły że ich drogi dość prędko się rozeszły po wejściu we wspólną relację. Po latach ponownie się spotykają, ale kompletnie odmienieni, ze swoimi bagażami pełnymi doświadczeń... Czy było możliwe, aby dwa odmi...