Trzy do końca...
Po powrocie kolejne trzy dni nie mógł odkleić się od swojej rodziny. Sam wstawał aby przewijać chłopców i bawił się z nimi, a do tego skakał wokół Harry'ego.
Jak się okazało, brunet miał rację ponieważ sami chłopcy wpadli w płacz, kiedy tylko na chwilę od nich znikał, wyraźnie wyczuli jego brak przez te kilka dni.
Jay nawet została z nimi jeszcze jeden dzień, aby mogli na spokojnie ostudzić emocje po takim powrocie. Byli wdzięczni kobiecie za każdą pomoc.
- No już, już maluchy. Tata tylko poszedł pobiegać na bieżni - Harry trzymał mocno dzieci w ramionach, powoli schodząc do piwnicy, dwa szczenięta naprawdę mocno marudziły, a były najedzone, pieluszki tak samo miały czyste i Harry już wiedział, że ci spanikowali przez mniejszą ilość zapachu swojego taty.
Nie miał wyjścia, musiał udać się do domowej siłowni, aby chłopcy w końcu mieli chwilę spokoju i dostali potrzebnego zapachu. Usłyszał od razu dźwięk bieżni i tego, że alfa cały czas biegnie na niej.
- Już jesteśmy blisko taty chłopcy - biodrem otworzył drzwi, które były przymknięte i dostał się do siłowni - Tato, nagły wypadek. Chłopcy płaczą przez brak zapachu.
- Co? - alfa zwolnił bieżnie i wyjął z uszu słuchawki, które umilały mu trening.
- Chłopcy tęsknią za twoim zapachem. Zrobili niezły koncert marudzenia - powtórzył z drobnym uśmiechem, poprawiając uścisk na synkach.
- Co to za marudzenie? - zszedł z bieżni i sięgnął po ręcznik, którym przetarł swoje czoło, po czym zbliżył się do męża - Ktoś tu się stęsknił?
- Ci dwaj panowie - uśmiechnął się mimowolnie, widząc że Kenzo zaczyna poruszać mocniej noskiem, a za nim zaraz Frank. Wyczuli swojego tatę.
- Moi dwaj chłopcy, jestem przepocony po treningu - westchnął - Inaczej przejąłbym ich od ciebie. Kończyłem już w zasadzie.
- Po prostu daj im trochę zapachu - poprosił za to, nie mając niczego za złe Louisowi - Jeszcze nie przetrawili do końca faktu twojego wyjazdu.
- Tata jest i do kolejnego meczu ma dobry miesiąc - pochylił się do chłopców, lekko łaskocząc jednego, a potem drugiego swoim zarostem.
To rozweseliło momentalnie szczenięta, a Harry nawet zyskał całusa od szatyna, przez co sam zaczął się uśmiechać od ucha do ucha.
- Pójdę z wami na górę już. Posiedzę trochę, a potem złapię szybki prysznic - postanowił.
Louis dla bezpieczeństwa szedł za Harrym, aby w razie czego asekurować męża i dzieci, różnie to potrafiło być. Louis na górze dosłownie swoim zapachem sprawił, że chłopcy zasnęli w swoich łóżeczkach.
- Więc... - Harry zaczął zębami skubać dolną wargę.
- Więc... Miałem wziąć prysznic - patrzył prosto w zielone oczy.
- A co powiesz na kąpiel ze swoim mężem? - wziął się na odwagę, a jego serce mocniej zabiło.
- Takiej przyjemności nigdy nie odmówię - uśmiechnął się - Pójdę przygotować ją w takim razie.
Ucałował czoło bruneta i przeszedł sprawnie do łazienki, jego wilk już się ożywił, ponieważ od porodu nie mieli większej bliskości w taki sposób, ale doskonale to rozumiał, wiedząc jak Harry mocno przeżywał zmiany w swoim ciele. Chciał żeby jego mąż czuł się swobodnie i komfortowo, dlatego zadbał o odpowiednią temperaturę i dużą ilość piany. Potrzebowali też w końcu czasu we dwoje.
CZYTASZ
When We Were Young
FanfictionDzielili razem przeszłość, a marzenia sprawiły że ich drogi dość prędko się rozeszły po wejściu we wspólną relację. Po latach ponownie się spotykają, ale kompletnie odmienieni, ze swoimi bagażami pełnymi doświadczeń... Czy było możliwe, aby dwa odmi...