X

697 110 28
                                    

Lekko po północy ale się udało!

Na dobre rozpoczęcie tygodnia

🐾🐾🐾🐾🐾 (wspomnienie)

Louis siedział sobie na długiej przerwie za szkołą, między drzewami, gdzie długie i niskie gałęzie, sprawiły że można było się czuć jak w bazie. Od zawsze na wiosnę całą grupą tu spędzali swoje przerwy, mając przy tym wytchnienie od gwaru na korytarzach szkolnych.

Kiedy tak czekał na grupę swoich przyjaciół, nie spodziewał się że Zayn jako pierwszy przyjdzie, a do tego cały zapłakany. Nie myślał zbyt długo, po prostu objął ciasno przyjaciela, dając mu się porządnie wypłakać. Nie chciał naciskać od razu, wiedział że ten musi wyrzucić emocje z siebie.

To był instynkt, znali się niemalże od pieluchy i wszyscy o siebie dbali w każdym możliwym aspekcie życia.

- Z-zerwał ze mną - wydusił z siebie Malik, wpadając mocniej w ramiona alfy.

- Nie był ciebie wart - powiedział od razu Tomlinson - Dupek.

- Przez wiadomość - kontynuował, pociągając nosem, a jego dłonie zacisnęły się mocno na marynarce od mundurku Louisa.

- Co za pajac bez honoru - sapnął alfa - Tchórz jakich mało.

- Nienawidzę go - brał głębokie oddechy, aby przestać płakać.

- Frajer nie wie jak wartościową omegę stracił - alfa gładził dłonią powolnie plecy bruenta.

Dłuższą chwilę tak stali, obaj wzdrygnęli się, słysząc chrząknięcie i kiedy Louis spojrzał na bok, zobaczył Harry'ego z błyskawicami w oczach, jak i rękoma na klatce piersiowej.

W tym momencie, pierwszy raz poczuł, że może nie jest w tym uczuciu sam i Harry też jest w nim zadurzony.

🐾🐾🐾🐾🐾

- Nie masz o co przecież - kręcił głową alfa.

- Wiem - powiedział, co jeszcze bardziej zdezorientowało Louisa - Ale zawsze nie lubiłem j-jak - wziął głęboki oddech - Jak przechodziłeś zapachem innych omeg. N-nie było czuć ciebie.

- Och, o to chodzi - zrobił kilka kroków w kierunku młodszego - Ale mam podobnie z tobą i Alfami.

- Kocham twój zapach - przypomniał, a szczęście ze zrozumienia alfy zawitało na jego twarzy.

- Ja twój również. Uspokaja mnie - sięgnął dłońmi do bioder omegi.

Harry pozwolił mu na dotyk, a jego nozdrza poruszyły się, chcąc złapać jak najwięcej ulubionego zapachu.

- To był naprawdę dobry dzień - wypuścił powietrze - Dziękuję, że byłeś tu ze mną.

- Chcę nadrobić te lata, kiedy mnie nie było - potarł ich nosy o siebie - Zayn się śmiał, bo stałem ciągle przy barierkach, zamiast siedzieć.

- Mój najwierniejszy kibic - nie ukrywał uśmiechu na to co słyszał.

- Od zawsze - Harry już za czasów szkolnych nazywał się fanem numer jeden Louisa, chodził na każde gry, a jeśli nie mógł na jakiejś być, to pisał do Louisa motywujące wiadomości.

- Pamiętam to zbyt dobrze, zawsze w pierwszym rzędzie - uśmiechał się i ziewnął zaraz.

- Chodźmy spać, miałeś dużo emocji - złagodniał, czule całując nieogolony policzek - I wysiłku. Tego drugiego to najwięcej.

- Jestem dosłownie padnięty. Do niczego już dziś - przetarł zaraz twarz.

Harry pociągnął w odpowiedzi Louisa do łóżka, zaraz biorąc się za rozbieranie alfy z wierzchnich rzeczy, co było z jego strony bardzo odważnym i gorącym ruchem.

Chwila moment i szatyn stał przed nim w samych bokserkach. Omega miała idealny widok na jego mięśnie i tatuaż na klatce piersiowej.

Zagryzł dolną wargę, czując jak ciepło przepływa przez jego ciało jednym prądem.

Spoglądając spod powiek na Louisa, pochylił się i musnął wargami szeroki tatuaż.

- Sprawiasz ciarki na moim ciele - przymknął powieki, biorąc głęboki oddech.

- Przepraszam, mieliśmy spać ale nie mogłem się powstrzymać - szepnął blisko jego skóry - Jesteś za gorący Lou.

- Po prostu to zmęczenie jest zbyt duże, przepraszam - wiedział, że gdyby nie to, ten wieczór mógłby być dla ich dwójki o wiele przyjemniejszy - Adrenalina zeszła, ale jeszcze trochę i pojedziemy na wakacje, będziemy mieli masę czasu dla siebie.

- Za co mnie przepraszasz? Nie wygłupiaj się - pokręcił głową i sam zaczął się rozbierać - Kochanie, ja bardziej się martwię o ciebie i twoje siły niż ci się wydaje.

- Po prostu muszę się zregenerować, jutro będzie już dobrze - zapewnił.

Mózg Louisa dopiero po dłuższej chwili zarejestrował słówko, jakim obdarzyła go omega, przez co mimo zmęczenia uśmiechnął się. Zrobiło mu się ciepło w klatce piersiowej i położył się w końcu w łóżku, nie mogąc się doczekać aż młodszy do niego dołączy.

Długo nie musiał czekać, aż omega dołączyła do niego pod kołdrę i się wcisnęła w jego bok, niczym się nie przejmując. Szatyn po prostu pocałował jej czoło w czułym geście, nie potrzebowali słów, by przekazać sobie uczucia.

Louis zasnął z nadzieją, że w końcu jego życie ułożyło się, a układanka odnalazła brakujące puzzle.

Nie chciał stracić uczucia ciepła drugiego ciała przy sobie.

🐾🐾🐾🐾
Kola💚💙💚

When We Were YoungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz