Weekend jak każdy inny minął w mgnieniu oka. Rozpoczął się nowy tydzień, w którym to Alan budzi się wcześniej i punktualnie piętnaście minut przed rozpoczęciem zajęć zjawia się w szkole. W którym Ryan spóźnia się na dwie trzecie zajęć, na których zdobywa w większość niezadawalające jego ojca oceny.
Właśnie rozpoczęła się długa, poniedziałkowa przerwa, którą dwójka przyjaciół postanowiła spędzić na dworze. Alan mimowolnie zaczął rozglądać się za Ryanem. Nie widział go cały dzień i już zaczął zastanawiać się, czy w ogóle pojawił się w szkole.
– Ej, widzisz to? – Szturchnął go Paul.
Chłopak podążył za jego spojrzeniem, zauważając trójkę mężczyzn, a z nimi śmiejącą się blondynkę. Jednak Alana najbardziej zdziwił fakt, że dziewczyna uwieszona była ramienia Ryana, a jego ręka oplatała jej talię.
– Wiedziałeś, że do siebie wrócili?
– Nie. – Odparł Alan, naprawdę będąc w ciężkim szoku. – Może to jeszcze nic pewnego i tylko...
Jednak w tym momencie dziewczyna złączyła ich usta razem w pocałunku.
– Chyba jednak są razem. Tylko jak on to robi, że laska, która rozpaczała po tym jak ją potraktował, nadal chce z nim być? – Dziwił się Paul. – Kobiety... Chyba nigdy ich nie zrozumiem.
Alan słuchał przyjaciela jednym uchem i to nie do końca. Nie mógł oderwać wzroku od pary i uwierzyć w to co widzi. I w tym momencie wiedział, że jego przypuszczenia są na rzeczy. Coś się zmieniło przez ten rok.
Poprzednim razem cieszył się razem z Ryanem, że udało mu się zdobyć dziewczynę, o którą trochę zabiegał. Razem z nim cieszył się, gdy się im układało i współczuł, gdy zauważył, że coś zaczyna się psuć.
Do tej pory nie wiedział, dlaczego zerwał z Lisą. Tym bardziej niezrozumiałe było dla niego, dlaczego to zrobił, widząc jak bardzo cierpiał po tym rozstaniu. Jakby sam sobie strzelił w kolano.
Tym razem czuł dziwne ukłucie zazdrości. Najchętniej podszedłby tam i odciągnął ręce mężczyzny od tej blond wywłoki. W tym momencie miał wrażenie, jakby ktoś dobierał się do jego własności.
Ryan czując na sobie czyjś wzrok odwrócił się za siebie. W tym momencie spojrzenia braci się skrzyżowały. Starszy poczuł dziwne zmieszanie pod wpływem ostrego wzroku młodszego.
– Chodźmy już do środka. – Zaproponował Ryan, chcąc przestać czuć na sobie spojrzenie blondyna.
Całą czwórką udali się w stronę budynku. Alan odprowadzał ich do samych drzwi.
– Jakby nie mógł sobie znaleźć kogoś lepszego. – Prychnął chłopak.
Na przykład mnie.
– Czy ja wiem, Lisa jest w pierwszej piątce najgorętszych dziewczyn w szkole. Patrząc na to, że pozostałe są zajęte, to jeśli celował w wyższą półkę to powiedziałbym, że nie miał wyboru.
Alan zrezygnował z dyskusji na ten temat. Nie miał nic mądrego do powiedzenia, by przy okazji nie wylać swojego gniewu na wierzch.
I mimo, że do końca dnia nikt już nie wspomniał o powrocie Ryana i Lisy do siebie, to przez cały czas siedziało to gdzieś z tyłu jego głowy. Czasami przejmowało przewodnią myśl w jego umyśle, gdy dwójka, która zdawała się spędzać ze sobą niemal każdą przerwę, pojawiała się na horyzoncie.
Chłopak wracając do domu cieszył się, że nie będzie musiał oglądać razem nowej pary. Przywitał się z mamą, którą widział po raz pierwszy dzisiejszego dnia, po czym po zjedzeniu obiadu usiadł z lekcjami przy stole w kuchni, gdzie towarzystwa dotrzymywał mu Pitagoras polujący na jego długopis.

CZYTASZ
Bad Romance
RomanceSzkoła średnia, czas wielkich pierwszych miłości. Skomplikowana sytuacja rodzinna, a jeszcze bardziej skomplikowana relacja w szkole. Co naprawdę może łączyć szkolną ofiarę i jego dręczyciela? Ilość rozdziałów: 50 Nowe rozdziały w poniedziałki, środ...