Alan otworzył drzwi mieszkania nadal próbując wyrównać oddech.
– Naprawdę nie masz co robić, tylko musiałeś iść biegać? – Usłyszał zaraz głos Aurory.
– Odwal się ode mnie. Moja sprawa co robię w czasie wolnym.
– Ale pamiętasz, że dzisiaj idziemy do mojej przyjaciółki? – Stanęła przed nim opierając dłonie na biodrach.
– Ara, spokojnie. Pamiętam. – Uśmiechnął się do niej. – Biorę prysznic, przebieram się i jestem gotowy do wyjścia. Nie potrzebuję godziny jak ty.
Dziewczyna pokręciła głową, lecz odpuściła. Blondyn wyminął ją i biorąc ubrania na przebranie udał się do niewielkiej łazienki.
Wziął letni prysznic chcąc zmyć z siebie pod po godzinnym bieganiu. Po umyciu się i ubraniu, przetarł zaparowane lustro dłonią, spoglądając na swoje odbicie.
Muszę pójść do fryzjera. Włosy znowu zaczynają mi się już falować.
Wyszedł z łazienki, czując wyraźną różnicę temperatur miedzy pomieszczeniami. Spojrzał na niewielki salon, w którym nie mieściło się nic poza kanapą, szafką z telewizorem oraz niewielkim stolikiem z dwoma krzesłami.
Jednak czego więcej oczekiwać po kawalerce. I tak mieli szczęście, że trafił im się lokal z dorobionym mikropokojem, który służył im za sypialnię. Tam zresztą też nic więcej poza łóżkiem i wnękową szafą nie mieli i nie potrzebowali.
– Mam jeszcze czas czy już chcesz wychodzić?
– Nie, mamy jeszcze chwilę. – Odparła, odwracając się na kanapie w jego stronę.
– Może być? – Spytał, wiedząc, że dziewczyna będzie poddawała jego strój ocenie.
Widział jak jej szarozielone oczy skanują go z góry na dół. Nie zamierzał się stroić specjalnie na tę okazję. Ubrał zwykłą jasną koszulkę oraz jeansowe spodnie. Zauważył, że Aurora również nie specjalnie się wystroiła, mając na sobie zieloną koszulkę z dekoltem w serek, który przy jej nikłym biuście nie odsłaniał za dużo oraz czarne rurkowate spodnie.
– Może być. – Wydała werdykt. – Nie będę się miała czego wstydzić.
– Dzięki. – Burknął.
Usiadł obok niej na kanapie i również zaczął przeglądać telefon.
– Mówiłaś, że studiują. – Zagadnął Alan nie odrywając wzrok od komórki.
– Oboje chodzą do chemika, ale na dzienne, więc się z nimi mijamy. – Zaczęła wyjaśniać. – Na dwa różne kierunki. Coś jak my. Ona na chemię analityczną, a on chyba jakąś przemysłową czy coś w tym stylu. Dopytasz się go sam.
– Daleko do nich mamy?
– Mają podobną odległość na ich uniwerek co my, ale w przeciwną stronę. Więc kawałek.
– Nie mogę się połapać w rozkładach sal. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku akademickim skończą remont i wrócimy do siebie.
– Już nie przesadzaj.
– Wykłady jeszcze, ale praktykę nie wiem jak oni chcą przeprowadzać w salach nie przystosowanych do tego.
Przez chwilę posiedzieli w wspólnym towarzystwie, każde będąc jednak zagłębione w swój telefon, aż w końcu kobieta oznajmiła, że najwyższa pora się zbierać.
– Dobra. Ruszajmy, bo się spóźnimy na autobus.
– Jak się spóźnimy to będzie twoja wina.
– Ależ ty dzisiaj milusi. – Burknęła w jego stronę.

CZYTASZ
Bad Romance
RomanceSzkoła średnia, czas wielkich pierwszych miłości. Skomplikowana sytuacja rodzinna, a jeszcze bardziej skomplikowana relacja w szkole. Co naprawdę może łączyć szkolną ofiarę i jego dręczyciela? Ilość rozdziałów: 50 Nowe rozdziały w poniedziałki, środ...