Alan leżał na kanapie, za oknami pomimo popołudniowej pory panowały już ciemności. W uszach miał słuchawki, z których sączył się mało przyjemny głos wykładowcy. Ostatnie egzaminy tym roku zbliżały się nieubłaganie, więc trzeba było przysiąść nad teorią. Szczególnie, że blondyn potrzebował regularnej nauki by nie mieć z nią trudności. Podstawa to znać własne słabości.
Czując ssanie w żołądku wstał i udał się do kuchni. Wyciągnął z lodówki warzywa zaczynając przygotowywać sobie posiłek.
– Dla mnie też zrób. – Odezwała się przechodząca dziewczyna, przebijając się przez monotonny głos wykładowcy.
Alan zatrzymał nagranie. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że Aurora nawet nie spytała co on będzie jadł. To było dla niej typowe. Jedzenie to jedzenie.
– Jak zrobisz kolację. – Odparł.
– Deal.
Mężczyzna pokroił większą ilość warzyw niż początkowo miał w zamiarze, po czym wrzucił wszystko na patelnię. Podczas smażenia, poczuł wibrację telefonu w kieszeni.
Jedną ręką odłożył przyprawy, drugą wyciągnął urządzenie.
Wielki Pan Hetero Again: Masz czas w środę?
Alan: Pracuję. Czwartek?
Wielki Pan Hetero Again: Mam kosza.
Blondyn poczuł lekką irytację i złość. W piątek mieli się wszyscy ponownie spotkać u Ryana i Kath. Ten tydzień widniał pod znakiem ani chwili wspólnej tylko dla siebie.
Alan czując nagły przypływ odwagi i chęci działania zadzwonił do bruneta.
– Tak?
– Robisz coś w tej chwili? – Spytał beznamiętnie.
– Wracam właśnie do domu. – Odparł nieco niepewnie nie wiedząc jaki cel w tych pytaniach ma młodszy.
– To zmień kierunek. Spotkajmy się za pocztą, tą obok mnie.
– Co? – Był wyraźnie zaskoczony.
– Będziesz czy nie?
– Będę, ale coś się stało?
To się jeszcze okaże.
– Musimy chyba porozmawiać. – Oznajmił, po czym się rozłączył.
Mężczyzna dokończył smażenie, po czym przesypał połowę zawartości patelni na talerz.
– Żarcie! – Krzyknął w głąb mieszkania.
W kuchni zaraz pojawiła się rudowłosa dziewczyna, łakomym wzrokiem spoglądając na swoją porcję.
– A ty nie jesz? – Spytała wyraźnie zdziwiona.
– Muszę na sekundę wyjść. Zjem jak wrócę. – Oznajmił, nie zamierzając nic więcej wyjaśniać.
Wytarł ręce w ścierkę i udał się do przedpokoju. Ubrał na siebie kurtkę, by ochronić się przed jesiennym chłodem, po czym opuścił mieszkanie.
Na chodnikach panował mały ruch. Niemal wszystko przesłaniały ciemności, które jeszcze jakiś czas temu można było się spodziewać jedynie wieczorem, a nie późnym popołudniem.
Na miejscu zjawił się jako pierwszy. Stanął pod ścianą budynku tak by osłonić się przed chłodnym wiatrem i wpatrując się w czubki swoich butów, czekał na pojawienie się starszego.
Poniósł wzrok dopiero, kiedy zobaczył obce buty tuż naprzeciwko swoich. Szybko odnalazł ciemnoniebieskie oczy wpatrujące się w niego z niewypowiedzianym pytaniem. Na jego twarzy widniał delikatny uśmiech.
CZYTASZ
Bad Romance
RomanceSzkoła średnia, czas wielkich pierwszych miłości. Skomplikowana sytuacja rodzinna, a jeszcze bardziej skomplikowana relacja w szkole. Co naprawdę może łączyć szkolną ofiarę i jego dręczyciela? Ilość rozdziałów: 50 Nowe rozdziały w poniedziałki, środ...