Rozdział 29

115 15 0
                                        

Alan szedł obok Paula nie mogąc się uspokoić.

– Weź. Stresujesz się jakbyś to ty pisał ten egzamin. – Starał się uspokoić go przyjaciel. – Poza tym na wyniki i tak muszą czekać do czerwca.

– Wiem, ale nie potrafię się nie przejmować.

– Zamiast cieszyć się kilkoma dniami wolnego od szkoły, to ty przeżywasz egzaminy swojego Cud Chłopca. Ciesz się, że to ostatni dzień.

– Nie ostatni. Jeszcze rozszerzenia.

– No tak. – Szatyn przyznał mu rację. – A jak mu na razie idzie?

– Mówi, że były łatwe. Rozszerzenia mają dopiero być dla niego jakimś większym wyzwaniem

– Skoro mówi, że łatwe, to czym ty się stresujesz?

– Nie mam zielonego pojęcia. – Westchnął.

– Chodźmy do mnie. Zagramy w coś na konsoli, może trochę ci przejdzie.

Alan naprawdę chciał się cieszyć przedłużonym weekendem i kilkoma dniami wolnego od szkoły, lecz nie potrafił, kiedy w tym czasie Ryan zdawał jeden z ważniejszych egzaminów w jego życiu.

Paul naprawdę starał się odwrócić uwagę przyjaciela, pomóc mu się rozluźnić, lecz wszelkie wysiły przynosiły mierny efekt.

Blondyn był już pogodzony z tym, że cały stres z niego zejdzie dopiero, gdy już będzie po wszystkim.

Piątek był ostatnim dniem egzaminów Ryana. Jako, że były one już z zakresu rozszerzonego, w tym czasie Alan musiał skupić się na lekcjach. Jednak to nieco bardziej skutecznie pomagało mu oderwać myśli i skupić się na rzeczywistości.

Do domu wrócił jako pierwszy. Wiedział, że mama nie będzie szybciej niż późnym popołudniem, lecz nie był pewien czy Ryan jest jeszcze w trakcie czy może już po napisaniu swojego ostatniego egzaminu.

Cisza jaka panowała wewnątrz zdawała się być wystarczającą odpowiedzią. Blondyn wziął się za przygotowywanie obiadu dla ich dwójki.

Ściągał właśnie garnek z kuchenki, kiedy usłyszał zamykające się drzwi wejściowe.

Długo nie musiał czekać na pojawienie się starszego.

– Idziemy pić młody! – Oznajmił z szerokim uśmiechem na ustach.

– Co?

– Trzeba opić zakończone egzaminy.

– Umówiłem się już z Paulem na wieczór.

Alan nie spodziewał się, że starszy będzie chciał z nim świętować skończenie się maratonu egzaminów. W przeciwnym razie nie umawiałby się dzisiaj z przyjacielem.

Ryan spojrzał nieco zawiedzionym wzrokiem na chłopaka. Jednak Alan nie zamierzał tak szybko odpuszczać okazji spędzenia czasu ze starszym.

– Może iść z nami?

– Co?!

– Chcę iść z tobą, ale jednocześnie nie chce odwoływać z nim spotkania.

– Mam robić za opiekunkę dwóch szczyli?

Alan patrzał na niego szczenięcym wzrokiem jasnobrązowych oczu. I szczerze mówiąc te spojrzenie świetnie uderzało w czułe punkty Ryanowego serduszka. Chciał odmówić, ale...

– Zgoda.

– Super!

– Rodzice go puszczą? – Spytał brunet z nadzieją na odpowiedź odmowną.

Bad RomanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz