W Wigilię Alan i Lucy od rana szykowali jedzenie w kuchni. Ryan spał dopóki pęcherz go nie obudził. Później nie chciał robić dodatkowego tłoku, jednocześnie nie chcąc być kompletnym pasożytem, wysprzątał mieszkanie i ponakrywał do stołu.
Późnym popołudniem wszyscy razem zasiedli do wspólnego posiłku. Tematy do rozmów się nie kończyły. Dla każdego z nich to był naprawdę wspaniały początek świąt.
Później nastąpiła krótka przerwa na wymianę drobnymi upominkami i obdzwonienie rodziny i przyjaciół by złożyć życzenia.
Przez cały dzień Ryan i Alan raczyli się drobnym, lecz niewidocznym dla nikogo dotykiem jak za starych młodzieńczych lat. Drobny dotyk dłoni czy nóg pod stołem, objęcie przy przechodzeniu obok siebie to tylko część z tego.
Wieczorem każdy odpoczywał i szykował się do spania osobno. Lucy życzyła chłopcom dobrej nocy, po czym zamknęła się w sypialni.
Ryan i Alan przy zgaszonym świetle leżeli na kanapie mając wzrok utkwiony w telefonach, lecz nogi splecione ze sobą częściowo pod kołdrą.
Następnie położyli się, patrząc na siebie z delikatnymi uśmiechami. Nie chcieli ryzykować, zaczynając jakiekolwiek pieszczoty.
– Cieszę się, że ze mną przyjechałeś. – Odezwał się młodszy.
– Ja również.
Dłoń Alana powędrowała w stronę włosów starszego, odgarniając je z jego twarzy.
– Nie pytałem wcześniej, ale nie wybierasz się do fryzjera? – Zaczął temat.
– Na razie nie. Jeszcze troszeczkę i będę mógł je związać w jakiś sensowny kucyk czy koczek.
– Serio? – Młodszy nie był zbytnio przekonanym do tego pomysłu.
– Spójrz.
Ryan podniósł się i dłońmi zgarną włosy, na koniec przytrzymując je jedną z nich, chcąc mniej więcej zwizualizować co miał na myśli.
– I resztę nieco skrócić. Ale to zostaje. – Wyjaśnił. – I jak?
Alan patrzał na starszego, wyobrażając sobie dodatkowo to o czym mówił. I nie sądził, że ten widok będzie mu się tak podobał.
Chociaż młodszy nie mógł zaprzeczyć, że Ryan podobał mu się w każdym wariancie – krótkich, długich włosach, częściowo przystrzyżony, z dłuższymi włosami związanymi w koński ogon, ubrany, rozebrany. Nie miało to znaczenia.
– Po minie wnioskuję, że mam twoją aprobatę.
– Może. – Mruknął uciekając wzrokiem.
– To dobrze. Mam ze sobą maszynkę to na dniach się tym zajmiemy.
– Naprawdę?! – Spojrzał na niego z niedowierzaniem.
– Tak. A teraz idźmy spać. – Cmoknął go w usta, po czym położył się z powrotem na boku.
Dla każdego to był naprawdę udany dzień.
Pierwszy dzień świąt miał być dniem, który para miała spędzić częściowo osobno. Alan miał w zamiarze odwiedzić dzisiaj tatę i jego partnera.
– Pójdź ze mną. – Blondyn prosił starszego.
– Nie chce mi się. – Wykręcał się.
– Nie będziemy długo tam siedzieć.
– Nie chce, żebyś szybciej stamtąd wychodził ze względu na mnie. Posiedź sobie na spokojnie z tatą. Ja spędzę dzień z mamą.
Alan westchnął ciężko, lecz ostatecznie zgodził się na pójście w odwiedziny samemu.
CZYTASZ
Bad Romance
Roman d'amourSzkoła średnia, czas wielkich pierwszych miłości. Skomplikowana sytuacja rodzinna, a jeszcze bardziej skomplikowana relacja w szkole. Co naprawdę może łączyć szkolną ofiarę i jego dręczyciela? Ilość rozdziałów: 50 Nowe rozdziały w poniedziałki, środ...