Rozdział 19

105 14 0
                                        

Alan z uśmiechem obserwował przyjaciela, który od samego rana chodził z nieschodzącym uśmiechem na twarzy.

– Aż takie nadzieje pokładasz w tych walentynkach?

– Będę miał wolną chatę. To świetna okazja.

– Nie stresujesz się, że... coś wyjdzie nie tak? – Dopytywał blondyn.

– Oczywiście, że tak. Ale staram się o tym nie myśleć.

– Większość osób trzęsie portkami przed swoim pierwszym razem.

– Staram się myśleć pozytywnie.

Alan podziwiał podejście Paula i szczerze życzył mu szczęści w nadchodzącym weekendzie. Cieszył się, że chociaż jemu i jego dziewczynie się razem układało, podczas gdy on nadal pozostawał sam jak palec z naprzemian ignorującym go i dokuczającym Ryanem.

– Tak w ogóle to dzisiaj jest ostatni dzień poczty walentynkowej. – Zaznaczył szatyn.

– Chyba tak. Liczysz na jakąś kartkę? – Alan obrzucił przyjaciela uważnym spojrzeniem.

– Wiesz, zawsze miło byłoby jakąś dostać. – Wyszczerzył zęby. – Rozdają je w piątek czy poniedziałek?

– Chyba w piątek. W dwa dni powinni się uwinąć z segregowaniem tego wszystkiego. W poniedziałek po święcie byłoby trochę bez sensu.

– Już, koniec rozmów. – Spóźniony na zajęcia nauczyciel uciszył klasę, zaraz otwierając drzwi.

Uczniowie z trudem uciszyli się i weszli do gabinetu. W środku przez chwilę panował niewielki rozgardiasz.

– Jak zaraz nie będzie ciszy to możecie być pewni, że nie poradzicie sobie z kartkówką. – Nauczyciel wyprostował się za biurkiem, spoglądając na młodzież ostrzegawczym spojrzeniem.

– Jaką kartkówką?! – Zawrzała natychmiast klasa.

– Jak tak dalej pójdzie to karną kartkówką. – Wyjaśnił.

Po sali rozległy się jęki niezadowolenia i liczne protesty.

– Ale pan jeszcze poprzedniej nie oddał! – Odezwał się jeden z chłopaków.

– Otóż właśnie mam sprawdzone wasze prace i lepiej dla was byłoby, gdybym je jednak zgubił.

Klasa nieco ucichła, oczekując rozdania dawno napisanych prac. Nauczyciel zaczął kolejno wyczytywać nazwiska znajdujące się na pracach.

Alan nie miał dobrych przeczuć co do oceny. Nie do końca rozumiał temat, a to był już taki czas, że nie miał zamiaru poprosić Ryana o pomoc w nauce. W końcu przyszła kolej na niego. Odebrał kartkę w kratę wypełnioną jego pismem oraz czerwonym długopisem. Nie patrzał na ocenę, dopóki nie znalazł się w swojej ławce.

Dostateczny. Nie najgorzej, ale też nie dostatecznie dobrze. Do następnego sprawdzianu będzie musiał się naprawdę przyłożyć, jeśli liczył na ocenę bardzo dobrą na koniec roku.

Po rozdaniu kartkówek i omówieniu wszystkich, według nauczyciela banalnych błędów, które wszyscy popełnili, lekcja minęła bardzo szybko. Podobnie jak kolejne. Nim chłopcy się obejrzeli, nadszedł koniec ich dnia w szkole i mogli udać się do swoich domów.

– A ty jakie masz plany na weekend? – Dopytał Paul, chcąc jeszcze chwilę porozmawiać z blondynem nim się rozejdą.

– Będę próbował przetrwać. W telewizji będą lecieć same walentynkowe filmy dla zakochanych. – Wywrócił oczami.

– Myślałem, że lubisz wyciskacze łez i romansidła.

– Lubię, ale aktualnie nie mam na nie ochoty. Nie za bardzo mam chęć oglądać jak inni znajdują miłości swojego życia, podczas gdy ja jestem sam jak palec.

Bad RomanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz