Rozdział 14

2.6K 220 6
                                    

Lena

Jak tylko Loki się odwrócił coś mnie tkneło aby dotknąć medalionu, który miałam w kieszeni. Kiedy tylko to zrobiłam przeniosłam się do dziwnego pokoju. Wszytko w nim było białe- meble, podłoga i ściany pomalowane zostały na odcień śniegu. Pośrodku pokoju stała wysoka brunetka. Na początku jej nie rozpoznała, ale po chwili wiedziałam kim jest.

- Mamo? Czy to ty?- zapytałam z nadzieją w głosie.

- Leno, to ja. Jesteś bardzo podobna do ojca.- powiedziała pięknym melodyjnym głosem.

- Dziękuje. Jak się tu znalazłam?

- To długa historia ale mamy dużo czasu.- odpowiedziała. Razem usiadłyśmy na wygodnych fotelach.-Nie powiedziałam Lokiemu o wszystkim. Moja praprababcia posiadała magię, nikt po niej nie otrzymał tego daru aż do mnie. Potrafiłam rzucić najprostsze zaklęcie, jedno z nich było również na tobie. Miało cię chronić, twoją tożsamość, pochodzenie i kim byli twoi rodzice dopóki nie skończysz osiemnastu lat. Połączyłam się również z tobą przez medalion. Zostawiłam go przy tobie aby móc wiedzieć co się z tobą dzieje. Ale teraz znajdujemy się w przestrzeni pomiędzy światem żywych a światem umarłych.

- To znaczy, że nie żyjesz?- przerwałam jej.

- Tak, mnie niema w żadnym z dziewięciu krain. Widzisz, jak tylko Odyn dowiedział się o mnie i o Lokim był taki wściekły. Przecież nie pozwoliłby ożenić się księciu Asgardu z poddaną. Na pewno zamknął by mnie gdzieś, wypędził lub zabił. - w tym miejscu przerwała na kilka sekund.- W tym czasie byłam z tobą w ciąży, musiałam uciekać. Nie miałam czasu powiedzieć Lokiemu o tobie. Ukrywałam się, czekałem aż się urodzisz, byłaś prześlicznym dzieckiem, ale wiedziałam, że muszę cię opuścić. Udałam się do Midgardu, żołnierze byli tuż za mną więc zostawiłam cię przed czyimiś drzwiami. Później pobiegłam przed siebie lecz jedna że strzał trafiła mnie w nogę. Na moje nieszczęście  byłam blisko urwiska. Spadłam, ale byłam pewna, że Loki cię odnajdzie.- zakończyła z wyrazem ufności na twarzy.

- Mamo... Ja nawet niewiem co powiedzieć.- wstałam i przytuliłam ją.- Kocham cię.- wyszeptałam i w tym momencie obraz przed oczami zblakł i już po chwili była tylko ciemność.

Apartament, (Loki)

Obróciłem się, pierwsze co zobaczyłem była Lena leżąca nieprzytomna na ziemi. Podbiegłem do niej.
- Leno? Co z tobą?- mówiłem. Sprawdziłem puls. Nie mogłem go wyczuć! Za pomocą magi przeskanowałem funkcje życiowe. Moje przerażenie wzrosło gdy nie wyczułem bicia serca. To jedyna osoba na świecie, która pokochała mnie po tym co zrobiłem! Nie może teraz odejść! Nie teraz! Nagle Lena poruszyła się. Usiadła na podłodze i spojrzała na mnie ze zdziwieniem.

- Loki, ty płaczesz.- wyszeptała.

- Tak się cieszę, że żyjesz! Nawet niewiesz jak się o ciebie bałem! Nigdy więcej tego nie rób!- powiedziałem i przytuliłem ją. Trwaliśmy tak dłuższą chwilą.

- Widziałam ją.- powiedziała przerywając ciszę.

- Kogo?- niezrozumiałem.

- Mamę.- wyszeptała tak cicho, że aż prawie niedosłyszalnie.

To było dla mnie za dużo. Rozpłynąłem się w powietrzu zostawiając Lenę samą.

Dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze! Jeszcze raz życzę wesołych wakacji!

Alex

Loki Laufeyson, to mój tata?Where stories live. Discover now