Rozdział 27

2.5K 185 11
                                    

Wiem, że to dziwne ale kocham projektować więc zaprojektowałam też strój dla Leny.

Alex

Lena, Avengers Tower

Jestem tu po raz drugi ale tym razem jest inaczej. Drużyna mścicieli stoi na dachu i wpatrywali się we mnie. Jak się zachować? Uciec? Wybiec im na spotkanie? Na szczęście ten problem rozwiązał Thor w dość dziwny sposób. Najwyraźniej sam chciał wyjść, a że ja stałam w przejściu najzwyczajniej w świecie mnie wypchnął. Nie byłam przygotowana na to więc zachwiałam się i omało co nie upadłam dzięki blondynowi.

- Nic ci się nie stało?- zapytał.

- Nie. Dziękuje za złapanie mnie...?- mam nadzieję, że odkrył, że pytam o imię.

- Steve. Steve Rogers ale znany też jako Kapitan Ameryka. A to reszta drużyny Avengersów.

- Cześć jestem Bruce Banner inaczej Hulk.- podał mi rękę. Miły facet jak na kogoś kto zmienia się w zielonego potwora.

- Clint Barton , Hawkey miło poznać.

- Milioner, filantrop, największe ciacho na świecie czyli Tony Stark, niezwykły Iron Man.- pozer ale nie będę oceniać po jednym zdaniu.

- Czarna Wdowa. Natasha Romanoff cała przyjemność po mojej stronie.

- O mnie wiecie już za pewne wszystko, ale nazywam się Lena.

- Chcemy cię gorąco przeprosić i chcąc ci wszystko zrekompensować pomożemy ci kontrolować moc.- powiedział Stark.- Jak widzisz zdradziliśmy tobie też nasze prawdziwe nazwiska.

- Rozumiem, że nie mogę ich zdradzić nikomu. Kiedy zaczynamy szkolenie?

- Właściwie to za chwilę, ale rozumiem, że chciałabyś się przebrać.- Tu odpowiedziała mi Natasha.- Chyba niezbyt wygodnie by ci było w dżinsach i koszulce, zaraz dostaniesz specjalny kombinezon.

- Nie róbcie sobie kłopotu, nie potrzebuję go.- w magiczny sposób wyczarowałam na sobie jednoczęściowy strój. Przez kilka sekund moje ubranie zmieniało kolor ponieważ, nie mogłam się zdecydować, ale ostatecznie został liliowo-biały.
Śnieżno-biały kombinezon był z wytrzymałego materiału, który widziałam w szafie Lokiego. Ochraniacze na łokciach i kolanach miały odcień lili tak samo jak pasek z kieszonkami. Peleryna sięgała do kolan a była w srebrnym odcieniu.

- Możemy zaczynać.- oczy Starka były wielkie jak spodki, Bruce podnosił swoje okulary z ziemi. Steve miał otwarte usta, Thor wypuścił swój młot tylko Clint i Natasha stali nie wzruszeni.- Hahaha! Gdybyście widzieli swoje miny! Są komiczne! Czekajcie, zrobię fotę!- zanim się zorientowali zrobiłam zdjęcie, w ostatniej sekundzie ponieważ, już po chwili stali opanowani.

- Dobrze a teraz zacznijmy trening!- powiedziała Czarna Wdowa. Weszliśmy do windy (to dziwne, że zmieśćiliśmy się wszyscy i mamy jeszcze dużo miejsca!) i zjechaliśmy na jedno z niższych pięter.

Ta sala treningowa była ogromna! Ściany obite były bardzo wytrzymałym metalem, pod sufitem mieścił się panel kontrolny.

- My udamy się do panelu kontrolnego i przetestujemy twoje możliwości.- super, nawet nie powiedzieli czego mogę się spodziewać no, ale ok. Rozsiedli się wygodnie w fotelach i Tony wcisnął jakiś przycisk.

Ze ściany naprzeciw mnie wyłoniły się trzy roboty. Naprawdę tak słabo mnie oceniają? Wzniosłam się i wycelowałam w jednego z robotów. Wyobraziłam sobie zielony płomień ale zamiast zielonego pojawił się fioletowy. Dziwne.
Strzeliłam. Trafiłam. Jeden z głowy. Aby było bardziej efektownie teleportowałam się za pozostałe dwa i strzeliłam w nie.
Czy to już koniec? Nie. Następne cztery roboty "wyszły" ze ściany. Te były trudniejsze do pokonania. Szybko wzbiły się powietrze i wycelowały we mnie. Nie musiałam długo czekać aż zaczęły strzelać. Stworzyłam wokół siebie tarczę. Myśliwy stał się zwierzyną. Broń. Potrzebna mi broń. Jak na zawołanie w mojej dłoni pojawił się mój medalion. Serio? Co mam z tym zrobić? Rzucić? Na szczęście nie zdążyłam, medalion zmienił się w mojej dłoni w różdżkę. Zamachnełam się a z różdżki wystrzeliła białą wstęga. Złapała jednego z robotów na wstążkę, która lekko się zaświeciła i pozbawiła robota energii. Z resztą poradziłam sobie już łatwo. Koniec. Nareszcie.

- Panujesz nad swoimi mocami więc nie rozumiem dlaczego tu jesteś.- dziwił się Stark.

- Teraz panuje, ale często to emocje przejmują kontrolę. Na przykład gniew.

- Aha. Rozumiem. Przygotuje dla ciebie specjalne szkolenie. A teraz idź się przespać, widać, że jesteś wykończona.

Loki Laufeyson, to mój tata?Where stories live. Discover now