Rozdział 25

2.1K 174 6
                                    

Lena, okolice Londynu

Gdzie ja jestem? Ostrożnie podniosłam się na łokicie i dotknełam głowy ale od razu cofnęła rękę. Cała skorń pulsówała ogromnym bólem. Dopiero teraz przypomniałem sobie wydarzenia z poprzedniego dnia, a przynajmniej tak myślę. Sięgnęłam po komórkę leżącą na stolioczku.  27.08. 2018r. To niemożliwe abym spała cały tydzień! Wstałam i powlokłam się aby odsłonić okna. Jasne światło dnia oślepiło mnie na kilka sekund przez co zrzuciłam stojącą na parapecie doniczkę. Odgłos tłuczonego szkła zaalarmował Jane ponieważ, już po chwili był w pokoju. Omiotła pomieszczenie spojrzeniem i jak zlokalizowała źródło dźwięku zamknęła drzwi. To było co najmniej... dziwne.
Czyli mój zeszło tygodniowy "wybuch złości" pozostał jej w pamięci. Będę musiała jej wszystko wytłumaczyć swoje zachowanie oraz przeprosić co zapewne odbędzie się za chwilę ponieważ, mój brzuch domaga się posiłku. Szybko się ubrałam i podeszłam do drzwi.
Oddychaj, nic ci nie zrobią, wytłumaczysz, przeprosisz i odejdziesz aby już nic im nie zrobić.- tłumaczyłam sobie. Bardzo ostrożnie otworzyłam drzwi i weszłam na korytarz. Zdziwiłam się że nikogo nie zobaczyłam.

- Ekhm... Halo? Jest tu kto?- moje pytanie było bez sensu ale nie pozostało bez odpowiedzi. Usłyszałam kroki i kilka sekund później zza ściany wyjrzał Thor.

- Thor jak dobrze cię widzieć. Czy mógł byś zawołać Jane? Chcę wam wszystko wytłumaczyć.

- Jasne, oczywiście.- już miał zawołać ciocię ale ona przyszła sama, najwyraźniej podsłuciwała naszą krótką wymianę zdań.

- No więc, yyy... Po pierwsze chcę przeprosić za zniszczenia, które wyrządziłam. Po drugie też przepraszam, moja moc wymknęła się z pod kontroli przez co mogłam was zranić i mam nadzieję, że mi wybaczycie. Wszystko co mówiłam o tacie to była prawdą. Po trzecie nie chcę was skrzywdzić więc, odchodzę.- kiedy skończyłam mówić w mojej ręce pojawił się malutki plecaczek, którego nie zdążyłam jeszcze wypakować. Ruszyłam w kierunku drzwi, ale Thor złapał mnie za nadgarstek.

- Na początku źle cię oceniłem, następnie obraziłem twojego ojca ty za to rozwaliłaś Jane salon. Myślę, że powiniśmy o wszystkim zapomnieć i zacząć od nowa. Zostaniesz z nami?

- Ty się mnie jeszcze pytasz? Oczywiście, że zostaję.- zyskałam kolejnych członków rodziny. Po moich policzkach spłyneły łzy, łzy szczęścia. Rzuciłam się w ich ramiona i chyba długo byliśmy w takim ścisku.

- Dobrze a teraz chciałbym ci coś zaproponować.- powiedział blondas puszczając mnie z Jane. Stanełam na przeciw niego.

- Kiedy spałaś rozmawiałem z dyrektorem Fury, który prowadzi tajną agencję o nazwie T.A.R.C.Z.A. zaproponował ci szkolenie dzięki czemu zapanujesz nad swoimi mocami. Czy przyjmiesz propozycję?

- Tak, przyjmuję propozycję.

Bardzo przepraszam ale po sobotniej burzy nie miałam prądu, internetu a mój tablet się wyładował. W ramach rekompensaty wstawię dzisiaj jeszcze dwa rozdziały.

Alex

Loki Laufeyson, to mój tata?Where stories live. Discover now