Lena, Asgard
Tuliłam się do do taty i nie mogłam go puścić. Tak długo byliśmy oddzielnie pomimo, że nasze cele były naprzeciw siebie. Tak blisko a jednak tak daleko. Brakowało mi jego ciepła i ogólnie jego. Taty.
- A ja to co?- powiedział Kastiel z wyrzutem psując jednocześnie tą piękna chwilę.
- A ty...- niedokończyłam tylko wpiłam się w jego usta na co usłyszałam za sobą pomruki nie zadowolenia, a w następnej chwili chłopak został oderwany ode mnie.
- Masz się od niej trzymać z daleka.- powiedział Loki z morderczym spojrzeniem. Czyli moduł "nadopiekuńczy tata" został włączony. Uśmiechnęłam się delikatnie i przepraszająco do Kastiela. Ten tylko odpowiedział czymś na podobieństwo uśmiechu, ale wyszedł mu bardziej dziwny grymas.
- Tato, daj mu spokój. W końcu to ja zaczęłam.- powiedziałam na co spojrzał na mnie i jego wzrok złagodzenia.
Podeszłam do nich i przyciągnęła ich do siebie. Staliśmy teraz w jednym wielkim uścisku.- Od teraz jesteśmy rodziną.- stwierdziłam. Spojrzałam na ich twarze szukając potwierdzenia, ale obaj patrzyli na siebie z niechęcią. Zapowiada się ciężki okres. Czy oni nie pozabijają się nawzajem?
6 lat późnie
- Sheri, zostaw brata w spokoju.- zawołałam patrząc na małą szatynkę ubraną w pomarańczową sukienkę ciągnącą chłopczyka za jego włosy.
- Mamo! Ale to Shenn! To on zaczął! Ja tylko kończę.- powiedziała z oburzeniem w oczach.
- To nie prawda! Sheri zaczęła!- krzyknął żałośnie i rozpłakując się. W tym momencie postanowiłam wkroczyć. Podeszłam do synka i wzięłam to na ręce.
- Nie płacz. Spokojnie.- starałam się to uspokoić.- O! Zobacz kto tam idzie!- powiedziałam i postawiłam to na ziemi na co on pobiegł razem z siostrą do osoby stojącej naprzeciwko nas.
- Dziadek!- zabrzmiały wesołe okrzyki rodzeństwa.
- Nie jestem aż taki stary.- powiedział i spojrzał na towarzyszki bliźniaków.- Sheri. Znów drażniłaś brata?
- Tylko troszeczkę. Pokażesz sztuczki? Proszę.- zapytała.
- Przecież wasza mama też potrafi.
- Tak, ale ty to robisz lepiej.- zawołała zgodnie co się rzadko zdarza.
- To kto się bawi w berka?- zapytał Loki i nie czekając na odpowiedź teleportował się na drugi koniec ogrodu. Dzieci biegały z jednego miejsca na drugie nie mogąc złapać dziadka. Po pewnym czasie padły na trawę i zaczęłam się po niej turlać.
- Tak jak my. Pamiętasz?- zapytał mnie Kastiel przytulając się do mnie od tyłu.
- Jak mogłabym zapomnieć. Nasza pierwsza randka.- uśmiechnęła się na wspomnienie wesołego miasteczka.
- Tata!- pojawiły się dzieci jakby znikąd i przewróciła i mnie i Kastiela. Zaraz znalazł się przy nas również Loki i dołączył do nas.
Moja rodzina. Nic nas nie rozłączy.
Koniec.
Dziękuję za czas spędzony na czytaniu tej książki. Za wszystkie komentarze i gwiazdki. Teraz skupię się całkowicie na moim drugim opowiadaniu na, które serdecznie was zapraszam. Każdy zasługuje na drugą szansę
Alex
YOU ARE READING
Loki Laufeyson, to mój tata?
FanfictionOSTRZEGAM, ŻE TO BYŁO PISANE GDY BYŁAM W 5/6 KLASIE PODSTAWÓWKI, WIĘC POZIOM JEST OKROPNY. CAŁOŚĆ ZOSTANIE PEWNEGO DNIA CAŁKOWICIE PRZEPISANA. Lena mieszka parę kilometrów od Nowego Jorku. Jest podrzutkiem, zostawiono ją pod drzwiami państwa Darlin...