Thor, Avengers Tower
- Panie Odinson, panienka Lena wpadła w atak histerii.- odezwał się nagle głos elektronicznego kamerdynera.
- Gdzie jest jej pokój?- bałem się że znowu dostała ataku furii.
- Piętro dwunaste ostatnie drzwi po lewej.- podbiegłem do windy i już po chwili stałem na wskazanym piętrze.Już tu słyszałem jej krzyk.
- NIEEE! TATO!- w kółko to powtarzała. Czyżby Loki był tam i robił jej krzywdę? Prawie wywarzyłem drzwi wchodząc do pokoju. Siedziała na łóżku wpatrzona w odległy punkt, płakała.
- Leno co się stało?!- byłem przerażony zobaczywszy ją w takim stanie. Nikogo nie było w pomieszczeniu.
- Leno co się stało? Dlaczego krzyczysz?- co ją mam teraz zrobić? Nie mam doświadczenia w takich sprawach. Jedyne co przyszło mi do głowy to przytuleni jej. Usiadłem więc na łóżku i przytuliłem ją. Przestała krzyczeć teraz tylko płakała, jeden punkt dla mnie. Wreszcie po jakiś piętnastu minutach się uspokoiła. Niezdążyłem nawet zapytać to ona zaczęła mówić.
- Ja go widziałam. Był we krwi, cierpiał.- szeptała.
- Kogo widziałaś? Powiedz proszę.
- Tatę. Muszę się udać do Asgardu. Muszę mu pomóc.- on uwięziony? Jeszcze we krwi? Może to tylko zwidy ale sama nie wysnułaby takich obrazów.
- Nie możesz lecieć do Asgardu to był warunek Lokiego abym mógł cię znaleźć. Jeżeli tak bardzo ci zależy to sam polecę jeszcze dziś i sprawdzę co u niego. Zgadzasz się?- jej oczy patrzyła na mnie z prośbą ale dałem słowo.
- Jeżeli sama nie mogę to nie mam wyjścia. No już idź.- ponagliła mnie. Szybko wyszedłem z pokoju skierowałem się na dach Avengers Tower.
Heimdalu otwórz most!- zawołałem a już po chwili stałem obok strażnika Tęczowego Mostu. Wymieniliśmy ze sobą parę słów a następnie leciałem już w stronę pałacu.
Strażnicy wpuścili mnie bez rzadnych pytań do części więziennej. Cele Lokiego znajdowała się w połowie więc szybko znalazłem się naprzeciwko brata.- Z jakiego powodu zawdzięczam tą wizytę?- zapytał mnie. Stał przed polem siłowym zdrowy, bez ran nawet bez najmniejszego zadrapania.
- Tak naprawdę to przyleciałem na prośbę Leny, wydawało jej się że widzi ciebie rannego. Lecz ty siedzisz tu cały i zdrowy.
- Co u niej? Z kim ją zostawiłeś? Mam nadzieję, że z Jane.- czy on właśnie zapytał się o Lenę?- Tak, zapytałam się o nią. Jeżeli do tej pory nie przyswoiłeś sobie, że to moja córka. Kocham ją i troszczę się o nią. Czyli z kim ją zostawiłeś?
- Jest bezpieczna. Została w Avengers Tower. Narazie mściciele nie ma...- nie dał mi dokończyć.
- Zostawiłeś ją że Starkiem?! To nieodpowiedzialne! Przecież sam wiesz jaki on jest.- na początku był wściekły, ale na końcu był tylko zrezygnowany.
- Tony ma Pepper. Poprawił się, teraz już tego nie robi. Po za tym stara się nauczyć Lenę kontroli. Zmienił się, tak jak ty.
- Porównujesz mnie z tym...tym...blaszakiem? Naprawdę upadłem w twojej ocenie tak nisko? Wiesz, najlepiej będzie jeśli już pójdziesz. Starczy mi tej naszej "słodkiej" rozmowy.
- Ale bracie...
- Teraz jestem bratem tak? Wcześniej jakoś wyrzuciłeś mnie z rodziny! Sam to powiedziałeś, że nie jestem już twoim bratem!- nie mogłem tego słuchać i wybiegłem z lochów*. Przechodziłem akurat obok sali tronowej gdy zaczepił mnie ojciec.
- Witaj mój synu, co sprowadza cię do Asgardu?- powiedział Odyn.
- Musiałem tylko sprawdzić co u Lokiego, poprosiła mnie o to jego córka.- na ostatnie słowo oczy zaświeciły mu się dziwnym blaskiem.
- Dawno nie wyprawialiśmy tu przyjęcia, może dzisiaj urządzony biesiadę w końcu nie codziennie zostaje się dziadkiem. Zostaniesz prawda?
- Wiesz, jestem jednym z Avengersów, co jeśli mnie nie będzie, a kosmici zaatakują Midgard.
- Jedną noc możesz przecież zostać.
- W sumie Loki jest zamknięty więc nie wypowie wojny Ziemi.
- To wszystko ustalone. Przyjęcie z okazją zostania dziadkiem odbędzie się dziś.- po tych słowach oddalił się. Postanowiłem więc udać się do pokoju i tam poczekać do rozpoczęcia się zabawy.
♣♣♣
- Ojcze...ta zab...awa jest świ...etna!- słychać było, że trudne jest mu mówić.
- Cieszę się że ci się podoba. Może jeszcze dzban wina?- na te słowa zawołał służącego, który postawił przed Thorem trunek.- Opowiedzieć mi coś o mojej wnuczce? Tak bardzo chciałbym ją poznać.
- Jeżeli... chcesz to... polecę po nią... jeszcze dziś. Chcę... abyś mógł... ją poznać.- po tych słowach udałem się w stronę Tęczowego Mostu.
* asgardzkie więzienie po prostu nie da się opsać lochem, jest tam o wiele za czysto.
Jak widzicie trochę dłużej zajęło mi pisanie tego rozdziału ale jest dwa razy dłuższy.
Pozdrawiam
Alex
YOU ARE READING
Loki Laufeyson, to mój tata?
FanficOSTRZEGAM, ŻE TO BYŁO PISANE GDY BYŁAM W 5/6 KLASIE PODSTAWÓWKI, WIĘC POZIOM JEST OKROPNY. CAŁOŚĆ ZOSTANIE PEWNEGO DNIA CAŁKOWICIE PRZEPISANA. Lena mieszka parę kilometrów od Nowego Jorku. Jest podrzutkiem, zostawiono ją pod drzwiami państwa Darlin...