Dedykuje ten rozdział Jagodzie, która dała mi natchnienie do pisania.
Lena, okolice Londynu
Dlaczego on tu jest? Wiem, że Thor to chłopak Jane, ale ona wie co on mi zrobił. Nie powinna go w ogóle wpuszczać do domu! Kiedyś na samą myśl o tym, że spotkam jednego że sławnych Avengersów oddała bym wszystko, ale teraz? Najchętniej bym ich wszystkich...
- Leno? Mogę wejść?- zapytała zza drzwi Jane.
- To twoje mieszkanie. Możesz robić tu co tylko zechcesz.- odparłam. Astrofizyczka powoli otworzyła drzwi.
- Wiem, że to mój dom, ale teraz to ty jesteś w tym pokoju. Musisz mnie wysłuchać. Rozumiem, że jesteś zła, ponieważ Thor tu jest. Nie możesz posądzać go o najgorsze, wczoraj w nocy kiedy już spałaś przyleciał tu prosto z Asgardu aby móc cię przeprosić. Planował wytłumaczyć swoje zachowanie. Wiem, że proszę o wiele, ale daj mu jeszcze jedną szansę.- czy na pewno mogę mu zaufać?
- A skoro już rozmawiamy to proszę mów mi ciociu.- zakończyła ze słabym uśmiechem. Trochę to dziwaczne, ale czemu nie?
- Dobrze, dam mu szansę Ja... ciociu.
- Och, to wspaniale.- pociągnęła do salonu gdzie jak tylko weszłam zobaczyłam Thora podnoszącego się z fotela. Moim oczywistym pierwszym odruchem było zostanie przy wejściu. Obserwowałam jak gromowładny podchodzi do mnie. Jakże wielkie było moje zaskoczenie jak tuż przede mną (kiedy rozważałam ucieczkę) Thor klęknął i ujął moją dłoń.
- Leno, ja Thor książę Asgardu syn Odyna Wszechojca proszę pokornie o wybaczenie.- zabrakło mi słów. To było... sama nie wiem jakie. Wow to chyba właściwe słowo.
- Wybaczam ci?- sama nie byłam tego pewną na sto procent, ale po prostu nie mogłam patrzeć na boga klękającego przede mną. Ale po moich słowach stało się coś jeszcze dziwaczniejszego. Thor podniósł się i przytulił.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. Odkąd Loki cię porwał nie spałem po nocach. Martwiłem się o ciebie, bałem się też co ten szaleniec mógł ci zrobić. Teraz kiedy cię znalazłem już nigdy nie puszczę cię do tego kłamcy.- że co?! Jak on śmierci tak mówić o tacie dopiero co mnie przeprosił, a teraz tak o nim mówi? Loki chciał mnie chronić, nauczyć kontrolować moc.
- Czy ty wiesz, że on taki nie jest?! Tata się mną opiekował w przeciwieństwie do ciebie. Nie zamknął mnie w klatce tak jak ty i ci twoi pseudo bohaterowie! Kochał mnie!- nie mogłam się powstrzymać, nie mogłam słuchać jak blondasek obraża moją rodzinę. Jedyną rodzinę! Jak już wszystko z siebie wyrzuciłam spostrzegłem jak lewituję nad podłogą a cały salon jest zniszczony. Fotele, sofa, szafy wszystko zostało zniszczone. Czarne plamy dymiły a w nie których miejscach tlił się ogień. Thor i Jane, która schowała się za nim nie odnieśli żadnych obrażeń. Dopiero teraz poczułam jaka jestem zmęczona, obraz przed oczami zblakł a po chwili był już tylko mrok.
YOU ARE READING
Loki Laufeyson, to mój tata?
FanficOSTRZEGAM, ŻE TO BYŁO PISANE GDY BYŁAM W 5/6 KLASIE PODSTAWÓWKI, WIĘC POZIOM JEST OKROPNY. CAŁOŚĆ ZOSTANIE PEWNEGO DNIA CAŁKOWICIE PRZEPISANA. Lena mieszka parę kilometrów od Nowego Jorku. Jest podrzutkiem, zostawiono ją pod drzwiami państwa Darlin...