Rozdział 16

2.3K 217 5
                                    

Wróciłam z wakacji więc rozdziały pojawiać się będą częściej!
A teraz bez większych wstępów zaprasza do czytania!

Loki, cela

Obudziłem się, leżałem na na białej posadzce. Usiadłem, byłem zamknięty w celi. Od razu ją poznałem. Już w niej siedziałem. To znaczy, że jestem w Asgardzie. Podszedłem do ściany celi. Dotknąłem jej opuszkami palców. Oczywiście pojawiła się złota siateczka, pole siłowe, którego na pewno nie uda mi się zniszczyć.

- Dzień dobry księżniczko! Nareszcie się obudziłaś!- usłyszałem głos Starka. Ale przecież śmiertelnikom nie wolno przebywać w Asgardzie. Wyjątkiem była Jane.

- Cześć Loki!- zawołał Thor.- Zobacz, Tony dał mi urządzenie, dzięki któremu mogę kontaktować się z Midgardem!- powiedział i zaczął wymachiwać "telefonem" z głupim uśmiechem.

- Thor, przestań! Przez ciebie nic nie widzimy!- krzyknęli wszyscy Avengersi.

- Gdzie jest dziewczyna?- zawołał Steve.

- Hmm... Gdzie ona jest?- postanowiłem się z nimi trochę pobawić.- Gdzie ona może być?

- Gadaj Loki! Co jej zrobiłeś?- wtrącił się Natasha.

- A skąd nagle podejrzenia, że coś jej zrobiłem. Chyba nie myślicie, że skrzywdził bym własną córkę?- przerwałem.- A może jednak?- zakończyłem z tajemniczym uśmieszkiem.

Thor gapił się na mnie ze strachem. Widziałem, że chcę po prostu wejść do celi, przycisnąć mnie do ściany abym gadał. Mój uśmiech zrobił się jeszcze większy ukazując moje białe zęby.

- Nie wiecie gdzie ona jest. A ja wam tego nie powiem.- musiałem chronić Lenę za wszelką cenę. Ona posiada coś o czym jeszcze nie wie. A do czasu aż się tego nie dowie muszę ją chronić. Nawet jeśli miałbym zginąć.

Lena, Nowy York (biblioteka)

Nie wiedziałam, że Loki wyrządził tyle złego. Kiedy mieszkałam u Darlingów, miałam bardzo mały dostęp do informacji, więc wszystkiego dowiadywałam się w szkole.

- Przepraszam, ale zamykamy bibliotekę i powinnaś już wychodzić.- powiedziała starsza bibliotekarka.
Nie zauważyłam, że już jest tak późno. Zamknęłam komputer i wyszłam.
Udałam się do apartamentu. Myślałam, że Loki będzie już czekał i nawrzeszczy na mnie dlaczego tak długo mnie nie było. Ale myliłam się. Nikogo nie było w mieszkaniu. Na pewno coś go zatrzymało i nie mógł wrócić. Nic mu się nie stało. Zaraz, zaraz czyżbym martwiła się o niego? To niemożliwe! A może jednak? Nieważne. Poszłam się umyć. Po długim, ciepłym prysznicu wskoczyłam do ciepłego łóżka.

Leno. Leno. Nie wychodź z domu. Jesteś w niebezpieczeństwie. Ja nie wrócę w najbliższym czasie. Nie wychodź z domu!

Cześć to znowu ja! Przepraszam, że tak dawno nie było rozdziału. Wszystkich jeszcze raz przepraszam!

Loki Laufeyson, to mój tata?Where stories live. Discover now