Rozdział 15

2.6K 213 5
                                    

Apartament, (Lena)

Zostawił mnie samą! Jak on mógł?!- pomyślałam. Pierwsze co zrobiłam to wyszła z pokoju i przeszukałam dokładnie mieszkanie mając nadzieję, że przeniósł się do któregoś z pokoi. Moje oczekiwania niestety nigdzie go nie było. Wiem, że drzwi zostały magicznie zamknięte ale możliwe, że uda mi się je otworzyć.
Podeszłam do głównych drzwi i ku mojemu zaskoczeniu otworzyły się z cichym skrzypnięciem.
Wyszłam na ulicę Nowego Yorku. Czyli sprawdza się powiedzenie, że "jeśli chcesz coś ukryć zostaw to na widoku".
Postanowiła iść do biblioteki. Musiałam dowiedzieć się czegoś o Asgardzie.

Loki

Przeniosłem się do jednego z miejsc w Midgardzie, które było niezamieszkane przez ludzi. Znajdowałem się w lesie na polanie po której płynął strumień mający swe źródło w pobliskim wodospadzie.
Usiadłem na jednym z kamieni znajdujących się w rzeczce.
Uwielbiam tu przesiadywać, panuje tu niezwykłą cisza przerywana tylko szumem strumienia.
Musiałem przemyśleć wszystko co usłyszałem. Jeżeli skontaktowała się z Leną to znaczy, że żyje? Może...były to tylko halucynacje? Dlaczego Amanda rozmawiała z Leną, a nie ze mną? Czyżbym popełnił jakiś błąd? Czy ona nadal mnie kocha?
Mam tyle pytań, a odpowiedzi brak. Powinienem wrócić do Leny ale...
Nie mogę znieść myśli, że Amanda rozmawiała z Leną, a nie ze mną! Po prostu muszę to wszystko przemyśleć.
Zeszłem z kamienia i skierowałem się na pobliską polankę. Ciągle jeszcze byłem zatopiony w myślach. Kiedy byłem już w połowie drogi do miejsca, które upatrzyłem sobie na krótki sen, poczułem delikatne ukłucie w szyję. Pomyślałem, że to komar mnie ugryzł.
Po kilu krokach zaczęło mi się kręcić w głowie, chwilę później upadłej na trawę nieprzytomny.

Avengers Tower, godzinę wcześniej

- Sir, wykryłem pana Lokiego.- powiedział Jarvis.

- Nareszcie ruszył się z tej swojej kryjówki!- ucieszył się Tony jak małe dziecko, które dostało dawno wyczekiwany prezent.- Uwaga Avengersi! Jelonek opuścił swoją norę!- ogłosił.

Minutę później wszyscy byli już w sali dowodzenia.

- Musimy go złapać!- zaczął Steve.- Nie wiemy co on mógł zrobić tej biednej dziewczynie!

- Przypominam ci, że ta dziewczyna to jego córka.- powiedział Bruce.

- Ale on niema żadnych granic moralności. On pragnie tylko władzy!- odparła Natasha.

- Ciężko mi to przyznać, ale możecie mieć rację. Zmienił się przez te dwa lata i to bardzo, ale dlaczego porwał własną córkę zamiast pozwolić mnie ją zabrać do Asgardu. Teraz myślę, że ta jego zmiana to było kłamstwo, gra.- zakończył Thor ze smutkiem.

- Czyli postanowione porywamy Jelonka!- cieszył się Stark.

- Jarvis gdzie znajduje się obecnie Loki?- zwrócił się do sztucznej inteligencji.

- Pan Laufeyson przebywa w rezerwacie przyrody.

- Co za ironia losu. Clint byłbyś tak miły i przygotował strzałki usypiające?

- Z wielką przyjemnością.- odpowiedział i pobiegł do zbrojowni.

Kilka minut później siedzieli już w odrzutowcu. Kiedy przybyli na miejsce Loki przechadzał się właśnie po polanie.
- To będzie bardzo proste.- szepnął do siebie Hawkey i wystrzelił strzałkę. Substancja zadziałała szybko i po chwili bóg kłamstwo leżał nieprzytomny.

Ostatnio brakuje mi veny ale po tym rozdziale rozkręce się na dobre! Dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze i zachęcał do dalszego komentowania!

Alex

Loki Laufeyson, to mój tata?Where stories live. Discover now