Rozdział 45 sad end?

1.4K 129 11
                                    

Lena, Asgard

-NIE!- słyszę w głowie ale nie rozpoznaje głosu, przed sobą widzę tylko uśmiechającego się Odyna z mieczem. Zakrwawiony mieczem. Podnosi go do góry i wszystko dzieje się jak w zwolnionym tempie. Ostrze opada w dół, po moim ciele rozchodzi się nie wyobrażalny ból. Każdy oddech jest coraz bardziej płytki i czuję, że nie jestem w stanie dać moim płucą wystarczającą ilość tlenu. Nabieram powietrza jeszcze szybciej i zachłanniej tylko, że to nie pomaga. Kaszlę. Z rany na głowie spowodowanej upadkiem powoli spływa krew. Ciepła ciecz płynie niczym wolny strumyk po mojej twarzy. Miesza się z gorącymi, słonymi łzami lecącymi bez przerwy. Zamykam oczy i w tym momencie w mojej głowie rozbrzmiewa przestraszony głos ojca.

- Córeczko?

- Tato. Wybacz mi. To wszystko moja wina. To ja miałam być królową Asgardu i to ja miałam pokonać Odyna. Zawiodłam. Wszystkich.

- Nie. To nie prawda. Została obarczona wielką odpowiedzialnością, na którą nie byłaś przygotowana, a jednak poradziłaś sobie świetnie. Odyn nie żyje i to twoja zasługa. Kastiel tylko dokończył to co ty rozpoczęłaś. A teraz trzymaj się! Nie umrzesz! Ja na to nie pozwolę. Obiecuję.

- Dziękuję.- to jedyne co przychodzi mi do głowy. Później ktoś delikatnie bierze mnie na kolana i obejmuje czule.

- Leno? Hej! Otwórz oczy! No dalej! LENO! NIE NIE NIE!- słyszę ten głos pełen miłości pozwalający choć trochę zapomnieć o bólu. Staram się otworzyć oczy, ale ta ciemność jest taka miła.

- Kastiel?- szepczę.

- Leno! Ty żyjesz! To wszystko moja wina! Wybacz mi! Gdyby nie ja to nic by ci się nie stało. Teraz już nikt cię nie skrzywdzi. Odyn nie żyje. Zabiłem go. Za późno jednak. Zawiodłem cię.- w jego głosie słyszałam skruchę i nadzieję.

- Wybaczam ci.- każde słowo przechodziło mi przez gardło coraz trudniej.- Kocham cię.

- Ja ciebie też najbardziej na świecie dlatego nie opuszczają mnie teraz.- płakał i przytulał mnie do siebie.

Jednak wszystko wydaje się przy tłumione, dźwięki, a dotyk staje się ledwie namacalny.
Koniec.-ostatnie co byłam w stanie pomyśleć.Powoli nie czuję już nic tylko ciemność otula mnie niczym ciepły koc. Poddaje się. To za dużo dla osiemnastolatki. Pojedyncza łza spływa po moim policzku i...

Loki, Asgard

Nie ma jej. Nie wyczuwam jej. Staram się z nią połączyć mentalnie, ale jest tylko pustka. Ona nie żyje.

Pozostał już tylko epilog.

Loki Laufeyson, to mój tata?Where stories live. Discover now