Rozdział 17

2.3K 201 8
                                    

Dedykuję ten rozdział Smerffetkowej!


Lena, apartament

Ten głos, to musi być Loki! Czuję jego obecność.

-Tato! Gdzie jesteś? Jakie niebezpieczeństwo mi grozi?- zawołałam ale on zniknął . Próbowałam jeszcze przez chwile połączyć się z nim mentalnie lecz on stworzył barierę przez, którą nie mogłam się przebić.

To był naprawdę dziwy sen! Czemu zniknął? Jakie niebezpieczeństwo mi grozi? On powinien powiedzieć mi o co mi grozi abym mogła się przed tym bronić! Ale nie! Oczywiście on tylko mówi abym została w domu i nigdzie nie wychodziła! Jeżeli myśli, że go posłucham bez żadnych wyjaśnień z jego strony to się grubo myli! Chyba jakaś cząstka mojego pochodzenia zaczęła się ujawniać. Nie jetem aniołkiem. Pora wypróbować moje moce w terenie.

Loki, cela

-Księżniczko. Wstawaj. Chyba już się wyspałaś?- mówił do mnie słodkim głosikiem Stark.- Mamy do ciebie parę pytań.

-Możecie pytać. Ale odpowiedzi możecie nie dostać.

-Bardzo śmieszne Loki.-odpowiedział drwiąco Thor.

-Gratuluję braciszku. - powiedziałem i uśmiechnąłem się

-Czy ona żyje?- zapytał Rogers.

-Żyje. Jeszcze.- zabawa z nimi jest niesamowita. Nagle mój ukochany braciszek wpadł do celi i przycisnął mnie do ściany.

-Gadaj gdzie ona jest!

-Po co od razu te nerwy? Wystarczy grzecznie poprosić.

-Loki! Myślałem, że się zmieniłeś! Ale po tym jak porwałeś dziewczynę.- przerwał na chwilę zbierając siły do powiedzenia prawdy.- Od tamtej pory nie jesteś już moim bratem.

Zamurowało mnie. Zwykle to ja nie chciałem aby Thor uważał się za mojego brata. Teraz kiedy już sam nie chce mnie w rodzinie poczułem się... szczęśliwy. Tak! Cieszyłem się z tego. mimowolnie uśmiech pojawił się na mojej twarzy.

-Jesteś niemożliwy! Cieszysz się z takich rzeczy! Jesteś nienormalny i szalony!- krzyknął Thor już miał wybiec z celi lecz nagle odwrócił się i uderzył mnie pięściom w nos. Tego się nie spodziewałem. Jak ja się cieszę,że jestem bogiem! Śmiertelnik nie przeżyłby takiego ciosu, no moje szczęście mam tylko złamany nos. Jutro rano nie będzie śladu po złamaniu i będę gotowy na nowe obrażenia. A teraz muszę zatamować jakoś krwotok z nosa.

5 minut później

Skrawek mojej szaty zabarwił się na czerwony kolor. Niestety będę musiał ją wyrzucić. Gdyby Lena mnie teraz zobaczyła. Uśmiałaby się, to wiem na pewno. Mam nadzieję, że mnie posłuchała i została w domu.



Zostałam nominowana do Libster Avards z czego bardzo się cieszę! Odpowiedzi pojawią się dzisiaj. Bardzo dziękuję za komentarze! Dzięki nim wiem, że moje opowiadanie wam się podoba. Dlatego zapraszam do komentowania.

Loki Laufeyson, to mój tata?Where stories live. Discover now