Rozdział 35

1.6K 137 8
                                    

Kastiel,

Teleportowałem się na Antarktydę, tam mała niby być córka Lokiego, a jednak nie potrafi nawet zamaskować swoich mocy. Wybrała jednak dość dziwne miejsce. No, ale nie ważne.
Podszedłem do jej igla i zajrzałem do środka. Dziewczyna miała czarne, falowane włosy sięgające do połowy pleców. Była szczupła i blada. Teraz kiedy śpi wygląda tak niewinnie, ale także bezbronnie. Muszę tylko podejść trochę bliżej i zabić ją. Nagle coś wymruczała i bałem się że zaraz się obudzi, ale ona tylko stała się przeraźliwie biała nawet jak na jej bladą cerę. Z czoła poleciały jej kropelki potu a sama wstrzymała oddech. Szybko wycofałem się i spoglądałem na nią z zewnątrz. Gwałtownie się podniosła i zaczęła kaszleć. Uspokoiła się jednak, ale nadal nie była pewną czy to był tylko sen. Wstała i skierowała się do wyjścia. Szybko się teleportowałem. Sam nie wiem czemu to zrobiłem, ale nie mogłem jej teraz zabić. Przy następnym naszym spotkaniu zabiję ją. Obiecuję.

Lena, Antarktyda

Czy ja dobrze widziałam? Przecież takie iskierki powstają tylko gdy ktoś się teleportuje. Spojrzałam w dół i zobaczyłam tam ślady stóp, na pewno nie moje. Dziwny był też kolor iskierek. Moje są fioletowe (ostatnio były jeszcze zielone ale teraz zmieniły kolor tak samo jak płomyki.) a taty zielone, ale granatowych nigdy nie widziałam. Jednak ktoś tu był a nawet wszedł do mojego iglo. Nie mogę tu dłużej zostać, nie mam też dokąd się udać. Za ryzykuje i zamieszkam w apartamencie. Długo mnie tam ukrywał więc może nałożył jakieś zaklęcie maskujące.

Loki, Asgard

Słyszę powolne kroki, to na pewno nie są strażnicy, nie Odyn też nie. Pozostaje tylko jedna odpowiedź. Thor. Jak gdyby nigdy nic podszedł do mojej celi.

- Witaj bracie! Czemu jesteś smutny? Powinieneś się cieszyć!- on się jeszcze uśmiecha? Nie do pomyślenia.

- Z czego? Powiedz mi z czego?! Moja córka jest w niebezpieczeństwie! Zabiłeś ją! Nie rozumiesz ty ją zabiłeś! Pozostawiając ją na pastwę Odynowi!

- To nie moja wina, że zaatakowała Odyna. Naprawdę jej uwierzyłem. Tak słodka, niewinna istotka.- mówił przesłodzonym głosem.- Martwiąca się o swojego tatusia. Czekając tylko na to aby ją wprowadzić do Asgardu by mogła wypełnić twój plan. Zabicie Wszechojca. Ty też kiedyś tego próbowałeś, ale ci się nie udało, najwyraźniej macie to we krwi- oboje nie potrafiliście tego dokonać!

- Jesteś głupi! Nie widzisz co on ci na opowiadał? Manipuluje tobą!

- Raczej to ty mną manipulujesz!- wykrzyknął i wyszedł z części więziennej.

Dawno mnie nie było ale kompletnie nie miałam veny aby dokończyć ten rozdział. Sorka!
Alex

Loki Laufeyson, to mój tata?Where stories live. Discover now