„Kochany"

239 7 4
                                    

Napisał do mnie Krystian z nietypową prośbą

-siemanko mam małą prośbę.

-hejka, jaką? W czym mogę ci pomóc?

-mogła byś przyjechać jutro do Łodzi?

-no mogła bym ale po co? Skoro sejse chcesz na za tydzień?

-no niby tak ale nie chodzi o tą sesję, tylko o to że mamy kontynuować dzisiejszy klip a chciałbym w między czasie porobić fotki.

-aaaa no dobra, jasne przyjadę.

-dziękuję ci pięknie, to przyjedź tak o 15 dobra?

-kochany ja będę za 3 godziny, do zobaczenia.

Nie wiem co mnie podkusiło żeby napisać do niego „kochany", widziałam ze dalej przychodzą mi jakieś wiadomości jednak je olałam. Bez zawahania poszłam jeszcze na stację kupić kilka batoników i wodę. Jak wychodziłam ze stacji do samochodu widziałam nieodebrane 5 połączeń, myślałam że to Zosia lecz nie to był Krystian. Weszłam na konwersacje z nim po czym zobaczyłam żebym przyjechała na ten sam parking na którym się przypadkowo spotkaliśmy. Miałam do Łodzi około 3 godziny, więc prawdopodobnie na miejscu będę jakoś po 6 rano.

Po 2 godzinach jazdy lekko już usypiałam więc zajechałam szybko na pierwszą lepszą stację żeby kupić 3 redbulle.

Po godzinie dojechałam do Łodzi, zbliżając się do parkingu zauważyłam już że Krystian opiera się o maskę swojego zielonego dodge'a challengera paląc papierosa. Uśmiechnęłam się i przycisnęłam gaz do Maxa żeby mnie usłyszał. zobaczyłam że odrazu popatrzył się w moją stronę przy tym widząc jego uśmiech.
Podjechałam tak blisko niego że prawie w niego wjechałam ale kto by się tym przejmował.

-no hejka. - powiedziałam po otwarciu szyby z zadziornym uśmieszkiem.

-no hej a czemu moglas tak szybko przyjechać? Myślałem że pojechałaś do domu. - powiedział opierając się jedną ręką o dach samochodu paląc przy tym dalej papierosa.

-no miałam bo pierw odwiozłam Zosię do jej domu przy tym się z nią pokłóciłam ale nie chciałam i tak wracać do siebie do domu więc dobrze że napisałeś. - powiedziałam wychodząc z auta oraz odpalając papierosa.

-a no rozumiem, a o co się pokłóciłyście jeśli można wiedzieć? - powiedział z zakłopotaniem niewiedząc czy może zapytać.

-można zapytać. - odpowiedziałam z uśmiechem patrząc w jego piękne niebieskie oczy. -no ogólnie to jej chodziło o ciebie że kurwa posyłamy sobie jakieś durne uśmieszki, że nie możemy od siebie oczu oderwać, że lecimy na siebie. Mnie to wkurwia jak ktoś próbuje mi wmówić coś czego nie ma. Znaczy przyzwyczaiłam się do tego że czasami robi mi jazdy o chłopaków ale dzisiaj trochę przesadziła. - powiedziałam patrząc mu raz w oczy a raz przed siebie ciągle paląc papierosa.

-no co mogę ci powiedzieć poprostu laska jest turbo zazdrosna, ale nie dziwię się bo jesteś bardzo ładna. - powiedział mi to prosto w oczy. Chivas. Mój idol. Powiedział mi że jestem ładna. Czułam jak zaczynam się rumienić.

-dziękuję bardzo. - powiedziałam z nieśmiałym uśmiechem czując że coraz bardziej się rumienię. -w ogóle to co my tu robimy?

-za jakieś 30 minut ma być ładny wschód słońca jak na luty, niby niebo w nocy było bez chmur. - powiedział brunet dopalając papierosa.

-w sumie dalej nie ma chmur. - powiedziałam z uśmiechem patrząc w dal. Kątem oka zobaczyłam że brunet cały czas się na mnie patrzy, zawsze jak ktoś się na mnie patrzył przez dłuższy czas było to dla mnie strasznie niekomfortowe ale jak on to robił nie czułam tego dyskomfortu.

Po 30 minutach nadszedł czas wschodu słońca.

-nie myliłeś się. - powiedziałam z uśmiechem patrząc na wschód.

-hm?

-no nie myliłeś się ze wschodem jest piękny, ostatni raz taki ładny wschód słońca widziałam chyba we wrześniu. - powiedziałam z zachwytem.

-Ty też jesteś piękna. - powiedział to bardzo ale to bardzo cicho, niby zawsze byłam głucha jak ktoś coś do mnie mówił lecz to usłyszałam, czułam że zrobiłam się aż czerwona na całej mordzie. Patrząc na ten wschód jeszcze w towarzystwie Krystiana czułam że wiem co robię, czułam że jestem na właściwym miejscu, przy nim czułam się jakoś bezpiecznie, przy nim czułam się kimś, po prostu byłam przy nim i to było najlepsze niż wschód słońca.

-chodź wsiadaj do swojego fioletowego kota i jedziemy do mnie bo zimno. - powiedział opierając się o mnie ramieniem.

-nie no ja do hotelu jakiegoś pojadę nie będę ci się na chatę kurwa wbijać. - powiedziałam z lekką poważnością.

-nie pierdol mi tu jakiś swoich kocopołów tylko wsiadaj i jedź za mną. - powiedział zabierając rękę i uśmiechając się.

-niech ci będzie, ale ja nie chcę ci się narzucać. - powiedziałam mu to co czuję, i to co zawsze czułam. Nigdy nie lubiałam się komuś wpraszać do domu, nie lubiałam się narzucać. Jak zawsze prosiłam mamę lub tatę o pieniądze bałam się że to zabrzmi jakbym się narzucała.

-nie narzucasz się przecież to ja ci to zaproponowałem. No a teraz dość tych gadanin, wsiadaj i jedź za mną.

-no dobraa. - powiedziałam z lekkim uśmiechem. Odrazu się odwróciłam i poszłam do swojego auta. Tak jak Krystian powiedział tak zrobiłam poprostu jechałam za nim, strasznie mnie nudziła taka wolna jazda, ale no co miałam zrobić poprostu jechałam bo nie miałam bladego pojęcia gdzie mam jechać.

Zaparkowaliśmy w podziemnym garażu w bloku bruneta, poszliśmy do windy jadąc na 6 piętro. Gdy Krystian otwierał drzwi i chciał mnie w nich przepuścić zawahałam się chwilę czy to na pewno dobry pomysł. Postanowiłam że jebać dla fabuły to robię.

-no no no, kurwa niezłe masz to mieszkanko.

-a dziękuję bardzo. - powiedział z uśmiechem po czym zakluczył drzwi i zdjął buty. - chcesz coś do picia? Coś normalnego? Coś zimnego? A może coś ciepłego?

-masz może herbatę czarna? Trochę zmarzłam.

-jasne już ci robię. - powiedział z uśmiechem na co ja odwzajemniłam uśmiech oglądając wnętrze jego mieszkania.

-no nie bój się tak usiądź sobie na tej kanapie. - powiedział że śmiechem w głosie. -proszę o to pani czarna herbatka .

-dziękuję bardzo panu. - powiedziałam po czym obydwoje się roześmialiśmy.

W między czasie pijąc nasze herbatki rozmawialiśmy o sobie, żeby się lepiej poznać. Po chwili z rozmowy o nas zjechaliśmy na totalnie jakieś głupkowate rozmowy.

-dobra poczekaj chwilę idę szybko do toalety. - powiedział śmiejąc się. Gdy Krystian poszedł do toalety odrazu jakaś śpiąca się zrobiłam, bez namysłu położyłam się wygodnie na jego kanapie odrazu przy tym zasypiając.

Challenger Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz