„Główka boli?"

166 15 0
                                    

Obudziłam się z lekkim bólem głowy, było już po czternastej a brunet dalej spał. Wstałam z łóżka i wzięłam te same spodenki co miałam wczoraj i jakaś czarna koszulkę z krzyżami, wzięłam jeszcze bieliznę i poszłam do łazienki.

Ubrałam się i zrobiłam swój codzienny makijaż.

Sięgnęłam do kosmetyczki żeby wziąć tabletki antykoncepcyjne. Została mi ostatnia tabletka, połknęłam ją i zdecydowałam że pójdę do najbliższej apteki po kolejne.

wyszłam z łazienki i odłożyłam kosmetyczkę, gdy ubierałam buty zobaczyłam że brunet się przebudza.

-główka boli? - zapytałam śmiejąc się.

-taa, gdzie idziesz?

-do apteki, chcesz coś?

-kurwa ibuprom najmocniejszy, a po co do apteki? - powiedział łapiąc się za głowę.

-tabletki mi się skończyły. - powiedziałam patrząc do torebki i sprawdzając czy wszystko mam. - dobra idę, do dwudziestu minut będę.

******

-proszę o to twój najmocniejszy Ibuprom. - zaśmiałam się podając brunetowi tabletki.

-moja zbawicielka. - zaśmiał się dając mi całusa.

-ma tu jakąś wodę?

-mam mam. - powiedział łykając tabletkę.

-o której mamy wymeldowanie?

-o szesnastej.

-no to ruszaj dupę i się zbieraj.

-Ale ja nie jestem w stanie prowadzić.

-Ale ja jestem, nie bój się ja chcenie poprowadzę twojego dodge'a - uśmiechnęłam się złowieszczo.

-ja jebie. - westchnął.

-no co? Trzeba było tyle nie chlać, ruszaj to dupsko. - powiedziałam klepiąc go po udzie.

******

-masz wszystko uchlejusie? - zapytałam zamykając drzwi od pokoju.

-uchlejusie? To że raz troszkę bardziej się napiłem to nie znaczy że uchlejusem jestem. - powiedział gdy wchodziliśmy do windy. - i tak mam wszystko.

-dobra już się tak nie rzucaj księżniczko od siedmiu boleści.

-czasami naprawdę mam ochotę cię udusić. - powiedział przecierając dłońmi oczy.

-wiem, ale mnie kochasz. - uśmiechnęłam się do niego.

-no tu masz rację.

-to też ma swój urok. - powiedziałam wychodząc z windy.

-co? To że mnie wyzywasz i gryziesz? - powiedział gdy oddawałam klucze do recepcji.

-ja tak okazuję miłość kochany. - uśmiechnęłam się a brunet dał dłoń na moją talię. - kluczyki poproszę. - powiedziałam wystawiając dłoń w jego stronę. - nic nie odpowiedział tylko westchnął i podał mi klucze. - dziękuję bardzo, a teraz pakuj się do środka.

-tylko błagam nie zabij nas. - powiedział zapinając pasy.

-„zapnij pas, razem będziemy się bać". - zanuciłam „starlink".

-bardzo śmieszne. - zaśmiał się kręcąc głową.

-wracając przecież sama mam challengera więc nie masz się czego bać. Chyba. No to co w drogę. - powiedziałam odpalając silnik.

******

-no widzę że chcesz dać gazu, zrób to. - powiedział gdy już byliśmy w połowie drogi do Łodzi. Tylko na niego popatrzyłam i się uśmiechnęłam szeroko.

Dodałam gazu i zjechałam na lewy pas, wcisnęłam gaz na pełnej piździe że aż Krystiana wbiło w fotel.

******

-tutaj nasza podróż sie kończy, dalej musisz sam wrócić, dasz sobie radę?

-dam. Ale muszę ci powiedzieć że jak siedzi się na pasażerskim to bardziej to wbija w fotel.

-no ja wiem. - powiedziałam wysiadając z samochodu.

-zgadamy się? - powiedział brunet podchodząc do mnie.

-no jasne. Paa. - powiedziałam po czym przytuliłam bruneta i miałam już odchodzić lecz on złapał mnie za talię i wbił się w moje wargi.

-jak coś by się działo to pisz. - powiedział odrywając się.

-się wie. A ty napisz jak będziesz bezpiecznie w domu. - powiedziałam odchodząc od bruneta, jeszcze mu pomachałam i weszłam do klatki.

-dobrze! - krzyknął gdy wsiadał do samochodu.

******

-w końcu w domu. - powiedziałam pod nosem zamykając drzwi. - część albus. - powiedziałam biorąc kota na ręce. - mama się stęskniła. - powiedziałam całując kota. - chodź dam ci jeść.

Dałam albusowi jeść i odrazu poszłam się rozpakować, zawsze jak skądś przyjeżdżam odrazu się rozpakowywuje.

Gdy się rozpakowałam poszłam wziąć prysznic i pójść się w końcu położyć.

******

Gdy weszłam pod prysznic i włączyłam bardzo gorącą wodę zaczęłam myśleć o tej całej sytuacji z Damianem. Miałam ochotę go zajebać ale z drugiej strony miałam ochotę siebie zajebać.

wyszłam spod prysznica wnerwiona, czemu? Nie mam pojęcia, może dlatego że mam problemy z agresją i pomyślenie o zabiciu kogoś z zemsty nakręcało tą emocje jeszcze bardziej.

Ubrałam się i wyszłam z łazienki, zgasiłam światła i położyłam się.

Chwilę jeszcze się wierciłam ale w końcu usnęłam.

Challenger Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz