„Gdzie ci się tak spieszy?"

167 18 2
                                    

Obudził mnie straszliwy ciężar na brzuchu, otworzyłam ospale oczy i zobaczyłam na moich brzuchu kokosika. Uśmiechnęłam się szeroko i pogłaskałam spaniela. Kokosik wstał i podszedł do mojej twarzy i zaczął mnie po niej lizać, śmiałam się drocząc się z pieskiem.

-a co to za mizianie beze mnie? - zaśmiał się brunet wchodząc do sypialni.

-no to chodź tu. - uśmiechnęłam się próbując uspokoić śmiech.

Kokosik w tym czasie zszedł na podłogę i podreptał w stronę kuchni, Krystian za to walną się obok mnie wtulając się we mnie. Moje palce odrazu powędrowały do jego włosów.

Chwilę poleżeliśmy i nagle usłyszałam dzwoniący telefon. Przy okazji sprawdziłam godzinę, chwilę po dziewiątej.

-nawet chwili spokoju nie ma. - westchnęłam i odebrałam. - no co tam kuqe?

-siemano, Karolcia dzwonię z pytaniem.

-no co tam?

-za niedługo wylatuje z pateckim do środkowej Afryki, i czy byś chciała polecieć z nami żeby fotki robić.

-po chuj wy lecicie do Afryki? - zapytałam zdziwiona a Krystian popatrzył na mnie pytającym wzrokiem.

-będziemy klip nagrywać i takie tam.

-kuqe chciałabym ale nie mogę na prawdę. Będą teraz koncerty i jeszcze rozprawa w sądzie wiesz o czym.

-nie no jasne rozumiem.

-dobra kuki muszę lecieć, nadawaj na żywo co i jak tam. Uważajcie na siebie, żeby nic wam się nie stało.

-spokoojnie jesteśmy dużymi chłopcami. - zaśmiał się. - Narka. - powiedział po czym się rozłączył.

-Łukasz leci do Afryki? - zapytał.

-no klip nagrywać, z pateckim lecą. Boże tylko żeby nic im się nie stało.

-dorośli faceci nic im nie będzie. - uśmiechnął się podciągając się do mnie i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.

-Krystian muszę iść. - westchnęłam gdy zjechał z pocałunkami na moją szyję.

-a gdzie ci się tak spieszy? - zapytał między pocałunkami.

-do Seby, zdjęcia na okładkę miałam mu robić. Jeszcze muszę do siebie podjechać, znaczy ty musisz mnie odwieźć bo nie mam samochodu. -cicho westchnęłam gdy brunet przyssał się do mojej szyi. -  Chyba że pożyczysz mi tego swojego Mclarena. - uśmiechnęłam się zadziornie.

-odwiozę Cię. - powiedział odrywając się od mojej szyi.

-no i to mi się podoba, zbieraj się.

Wzięłam swoje wczorajsze ubrania i wyszłam z sypialni bruneta kierując się do łazienki.

-dzień dobry, pani Agnieszko. - uśmiechnęłam się witając się z mamą bruneta.

-Oo dzień dobry Karolinka. - uśmiechnęła się brunetka. - zjesz coś?

-bardzo chętnie ale spieszę się do pracy. - uśmiechnęłam się smutno.

-no dobrze to cię nie zatrzymuje. - uśmiechnęła się i wróciła do rozwiązywania krzyżówki.

Weszłam do łazienki i przebrałam się w swoje ubrania, po czym umyłam zęby i rozczesałam swoje włosy. Miałam ochotę coś w nich zmienić już za długo mam ten kolor i ta długość. A jak to mówią włosy trzymają pamięć, coś będę musiała zmienić.

Rozczesując włosy do łazienki wszedł Krystian.

-może trochę prywatności? - zaśmiałam się.

-prywatności? A mam ci przypomnieć jak wczoraj wlazłaś mi do łazienki gdy się kąpałem? - powiedział z uniesioną jedną brwią. - Nie wspominając że nawet się nie dołączyłaś. - zaśmiał się cicho.

Challenger Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz