„Prezent dla ciebie"

134 19 0
                                    

Obudziłam się wcześnie rano jak na to że poszliśmy spać około północy, delikatnie wyszłam z objęcia Krystiana i poszłam do łazienki wziąć prysznic.

Wychodząc z naszej sypialni zobaczyłam panoramę na całe miasto, tymrazem bardziej się przyjrzałam widokom i zwróciłam uwagę na wulkan Fuji, zrobiłam zdjęcie wulkanowi i dodałam na relację.

Na moim instagramie wrzucałam zdjęcia bądź filmiki z moich codziennych czynności, w skrócie po prostu opisywałam swoje życie zdjęciami z ładnymi widokami.

Odrazu gdy dodałam zdjęcie dostałam kilkanaście dm'ów czy Krystian jest też ze mną, przewróciłam oczami i zignorowałam te wiadomości.

Jeszcze oglądałam widok zza szyby i poszłam wziąć prysznic.

Wyszłam z łazienki w samym ręczniku i skierowałam się do sypialni w której leżała moja walizka, wyciągnęłam z niej bieliznę, czarną spódniczkę oraz longsleeve z merchu Deathcore'a.

Gdy się wyprostowałam poczułam wielkie dłonie na moich biodrach.

-hej kotek. - mruknęłam odwracając się do Krystiana.

-No hej. - uśmiechnął się po czym złączył nasze usta w czułym pocałunku. - widzę że ty już się zbierasz, ale to dobrze bo za niedługo wychodzimy.

-widzę że zaplanowałeś wszystko.

-oczywiście. - uśmiechnął się po czym wziął ze swojej walizki czarne cargo spodnie i jakiś t-shirt i wyszedł z sypialni.

Ja w tym czasie ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania i ubrałam do tego kabaretki oraz ocieplacze.

Pomalowałam się na mój standardowy makijaż i akurat z łazienki wyszedł Krystian.

-no to gdzie mnie zabierasz? - uśmiechnęłam się zakładając kolczyki.

-dziś to chodzimy sobie po Tokio i do jednej świątyni pojedziemy, a jutro mamy całodniową wycieczkę po wulkanie Fuji. - powiedział rzucając dresy na łóżko.

-Boże nie mogę się już doczekać. - uśmiechnęłam się psikając się jeszcze black opium.

-ja też. - uśmiechnął się również się psikając swoimi perfumami. - wczoraj ogarniałem gdzie my możemy iść zjeść, i niedaleko jest fajna kawiarnia, więc chodźmy tam na śniadanie, jebać to hotelowe.

-no dobrze, ja już gotowa jestem.

-w takim razie chodźmy.

Ubraliśmy buty i wyszliśmy z naszego pokoju kierując się ku wyjściu.

Po jakiś dziesięciu minutach byliśmy w kawiarni która była w słodkim klimacie. Ściany kawiarni były pudrowo różowe, było mnóstwo ledów czy obrazków z kotkami, cały wystrój dopełniały rośliny których było bardzo dużo.

Usiedliśmy sobie przy pierwszym lepszym stoliku i zamówiliśmy śniadanie.

****

Jak już zjedliśmy śniadanie pojechaliśmy uberem do świątyni która była oddalona od nas jakieś trzydzieści minut.

****

Było już po dwudziestej pierwszej a my dopiero co wracaliśmy do hotelu po całym dniu łażenia, o dziwo nawet mnie nie bolały nogi.

Wstąpiliśmy jeszcze do sklepu po jakieś wino, ciężko było wybrać bo jednak żadnego smaku nie znaliśmy, koniec końcu wzięliśmy czerwone pół słodkie.

Byłam strasznie Wdzięczna Krystianowi że mnie tu zabrał, nigdy nie byłam nikomu aż tak bardzo Wdzięczna jak jemu.

To dzięki niemu od stycznia czuję że żyje wolą życia i jestem naprawdę szczęśliwa.

Challenger Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz