„Mała spokojnie"

206 14 1
                                    

Następnego dnia wstałam ze strasznym bólem głowy, nie otwierałam jeszcze oczu ale słyszałam bicie serca. Leniwie otworzyłam oczy i zobaczyłam że leżę na klatce piersiowej Krystiana, wystraszyłam się że mogło do czegoś dojść bo przed drugą butelką urwał mi się film. Lekko się podniosłam i zobaczyłam że Krystian dalej śpi, popatrzyłam na siebie na szczęście byłam ubrana w to samo co wczoraj. Wstałam z łóżka kierując się do łazienki, gdy weszłam do łazienki przeżyłam szok. Zobaczyłam dwie dosyć spore malinki na mojej szyi, poczułam łzy lecące po moim policzku. Usiadłam na ziemi próbując nie wydawać z siebie odgłosów płaczu, nie udało mi się to.

-Karolina? Co jest? - usłyszałam pukanie do drzwi i zaspany głos Krystiana. - otwórz proszę. - lekko się podniosłam żeby otworzyć mu drzwi.

-co się stało? - powiedział zmartwiony i kucnął koło mnie przy tym masując moje ramię.

-czy.. czy doszło do czegoś między nami? - powiedziałam patrząc na niego ze łzami w oczach.

-nie, spokojnie. - powiedział tym swoim kojącym głosem.

-no jak nie przecież mam dwie malinki i obudziłam się koło ciebie. Nic kurwa nie pamiętam. - powiedziałam chowając twarz w rękach. Krystian usiadł na przeciwko mnie łapiąc mnie za ręce.

-ej mała spokojnie, między nami do niczego nie doszło tylko trochę się zagalopowaliśmy z pocałunkiem, a co do tego że obudziłaś się obok mnie to sama mi kazałaś spać z tobą. - powiedział po czym otarł łzy z moich policzków.

-przepraszam że tak zareagowałam. - westchnęłam. - poprostu boję się narazie wchodzić w jakiekolwiek relacje, boję się że nie będę mogła zaufać już drugiej osobie po tylu zerwaniach. Boję się że to ze mną jest problem którego nie widzę. Boję się że to ja wszystko niszczę. Po prostu się boję.

-ej mała nie płacz już, jestem pewny że na pewno znajdziesz taką osobę która cię nie skrzywdzi i która będzie cię na pewno kochać. - powiedział przytulając mnie. - w tobie nie ma żadnego problemu, jesteś wspaniałą, miłą, kochaną, opiekuńczą osobą. Zawsze jak miałem jakiś problem ty zawsze mnie wspierałaś i możesz być pewna że we mnie też masz wsparcie. - powiedział patrząc mi w oczy, widziałam w jego oczach zmartwienie.

-jesteś wspaniały Krystian, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. - powiedziałam z uśmiechem po czym go bardzo mocno przytuliłam.

-już jest dobrze? - powiedział wstając na co się uśmiechnęłam i pokiwałam głową na tak. - to teraz wstawaj i się zbieraj bo za godzinę kończy nam się czas w hotelu. - powiedział z uśmiechem pomagając mi wstać.

Po 30 minutach byliśmy gotowi do wyjścia, chcieliśmy się spotkać jeszcze z gawrykiem ale już go nie było w hotelu, więc po prostu poszliśmy odrazu do auta.

Przez całą drogę się nie zamykaliśmy albo śpiewaliśmy albo po prostu gadaliśmy.

Po czterech godzinach byliśmy już w Łodzi, Krystian podjechał pod mój blok.

-dziękuję że ze mną pojechałaś. - powiedział zatrzymując auto i odwracając głowę w moją stronę.

-Nie ma sprawy przecież wiesz że z tobą zawsze gdzieś pojadę. Jestem dumna z ciebie że dałeś radę. - powiedziałam z uśmiechem.

-zgadamy się jeszcze?

-no pewnie. - powiedziałam po czym miałam już wysiadać ale coś mnie napadło i dałam mu całusa w policzek nie patrząc na jego reakcje. Szybko wyszłam z auta idąc do klatki. Gdy weszłam usłyszałam dźwięk odjeżdżającego
Samochodu, znowu zrobiło mi się miło że poczekał aż bezpiecznie wejdę do klatki mimo że było jasno.

Challenger Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz