Witam Was w pierwszym rozdziale All Over Me! Kolejne będą się ukazywały co dwa dni i będziecie tu mogły przeczytać aż cztery perspektywy, chociaż główną narratorką będzie Josie. Jeśli chcecie śledzić info na temat tego tekstu, zapraszam na twittera pod hasztag:
#allovermeLS
Wcale nie jest źle.
Wcale nie chce mi się płakać.
Ani trochę.
Rączka mojej walizki jest śliska od potu. Ściskam ją tak kurczowo, jakby miała być moim jedynym kołem ratunkowym. Jakbym miała utonąć, jeśli puszczę ją chociaż na chwilę. Tak naprawdę jednak nie grozi mi utonięcie, a co najwyżej pogryzienie na śmierć. Przez pluskwy.
Przez szczury.
Albo przez karaluchy.
Boję się wszystkich, ale najbardziej prawdopodobne wydają mi się te pierwsze. Powinnam chyba zamówić profesjonalną firmę zajmującą się dezynfekcją pomieszczeń, ale nie mogę tego zrobić. Mój ojciec przegląda wszystkie rachunki z konta bankowego, które założył mi, gdy byłam jeszcze w szkole średniej. Zobaczyłby rachunek albo wypłatę gotówki i zacząłby dopytywać, co się stało. Widział przecież mieszkanie, które miałam wynająć z Troyem, więc w życiu nie uwierzyłby, że jakaś firma musiała się stamtąd pozbywać pluskiew. W ogóle nie pozwoliłby mi w nim zamieszkać, gdyby wcześniej dokładnie go nie sprawdził, nie obszedł dziesięć razy i nie zajrzał do każdego możliwego zakamarka, by upewnić się, że jest wystarczająco dobre dla jego córeczki.
Ostrożnie siadam na łóżku, spodziewając się wręcz, że coś na mnie z niego wyskoczy. Nic takiego się nie dzieje, ale w końcu pluskiew zazwyczaj nie widać na pierwszy rzut oka. Wyjdą w nocy, kiedy wyłączę światło i położę się spać, a potem pogryzą mnie we wszystkie dostępne miejsca na moim ciele...
Stop. Nie będę o tym myśleć. Nie mogę, bo inaczej tu dzisiaj nie zasnę!
Drgam, gdy zza ściany dobiega mnie czyjś wrzask, a potem dołącza do niego drugi, męski głos, i dwie osoby zaczynają się tam najwyraźniej kłócić. Tak, że cały budynek może ich słyszeć. Chyba się tym nie przejmują, bo awantura trwa przez dłuższą chwilę, aż w końcu coś z hukiem upada na podłogę i się tłucze.
Zaczynam rozumieć, dlaczego w oknie mojego pokoju jest krata.
Wyciągam telefon, gdy czuję jego wibracje w kieszeni dżinsów. To moja przyjaciółka i była współlokatorka.
Destiny: Jak tam, mała?
Z Destiny, ciemnoskórą studentką zarządzania, poznałam się, gdy na pierwszym roku wprowadziłam się do akademika. Chociaż ona studiowała rok wyżej ode mnie, uparła się, by zostać w tym samym miejscu, przez co wylądowała ze mną w pokoju. Z nas dwóch to ona jest tą zwariowaną i zakręconą, a ja tą rozważną i spokojną, ale obie lubimy czasami poimprezować i w jakiś sposób sprawiamy, że ludzie nas lubią. Pasowałyśmy do siebie.
Teraz jednak Destiny wprowadziła się do mieszkania ze swoim chłopakiem, Santiago, i to nawet nie tak, że zostawiła mnie na lodzie – w końcu miałam mieszkać z Troyem. Umówiłyśmy się. Ustaliliśmy to w czwórkę pod koniec ubiegłego roku. Destiny i Santiago są spoko, przenocowali mnie nawet parę dni na swojej kanapie, gdy Troy mnie wystawił, ale nie mogłam siedzieć u nich w nieskończoność, bo ich mieszkanie nie jest stworzone dla trzech osób. A znalezienie w Chester czegokolwiek o tej porze roku, już po rozpoczęciu roku akademickiego, okazało się nie lada wyzwaniem.
Pieprzony Troy.
Z westchnieniem odpisuję przyjaciółce.
Josie: Wszystko w porządku.
CZYTASZ
All Over Me | Reverse Harem novel | 18+ | ZAKOŃCZONE
RomanceJosephine „Josie" Maxwell-Spencer to prawdziwe słoneczko: dziewczyna, który patrzy na świat przez różowe okulary, chce we wszystkich widzieć dobro i stara się, żeby każdy ją polubił. Kiedy tuż po rozpoczęciu drugiego roku studiów w Yarrow Josie rozs...