#allovermeLS
– Hej, wyglądacie razem słodko.
Destiny skanuje wzrokiem naszą wspólną fotkę z obiadu, jakby była śledczą, która próbuje znaleźć ślady przestępstwa na zdjęciu z miejsca zbrodni. Chyba jest rozczarowana faktem, że nie widzi na niej nic podejrzanego.
Zgadzam się – wyglądamy na niej słodko. Tylko nasza czwórka, uśmiechnięta od ucha do ucha, kurczak na środku stołu i nóż do jego krojenia, którym chwilę później chłopaki o mało się nie pozabijały. Jak nieco patologiczna grupa przyjaciół.
Destiny nadal nie może uwierzyć w to, że każdego z chłopaków poznałam wcześniej w tak różnych okolicznościach i że do każdego zdążyłam się zbliżyć. Chyba porzuciła już myśl o orgiach, bo nie wspomina o nich ani razu, kiedy przekazuję jej, jakie zasady ustaliliśmy w domu i jak się one sprawdzają.
Chłopaki zachowują się naprawdę w porządku. Codziennie któryś z nich sprząta w domu, chodzi na zakupy i wynosi śmieci. Zazwyczaj ktoś pomaga mi też w gotowaniu, chociaż to bardziej oznacza dotrzymanie towarzystwa w kuchni. Podzieliliśmy się obowiązkami i jest super. Mam wrażenie, że wcześniej niczego w tym domu nie robił nikt, więc może to i dobrze, że się pojawiłam i wprowadziłam parę zasad.
– Mówiłam ci – odpieram z zadowoleniem. – Oni są w porządku.
– Ja też ci to mówiłem – wtrąca Tiago z drugiej strony sofy, na której siedzimy we trójkę. – Ale mnie też nie słuchałaś.
– Kto by cię słuchał, kochanie – prycha Des, a kiedy robię potępiającą minę, przeprasza go szybko i cmoka w policzek. – No, już, nie gniewaj się. Mieliście rację, w porządku? Nowi współlokatorzy Jo są okej. Troszczą się o nią i nie pozwalają jej się przemęczać. Może też powinnam mieć trzech współlokatorów, którzy nie pozwoliliby mi się przemęczać?
Santiago przenosi na nią znudzone spojrzenie.
– Ciekawe, gdzie byś znalazła takich, którzy by z tobą wytrzymali – mamrocze.
Des nawet się o to na niego nie obraża, tylko parska śmiechem.
– Masz rację – przyznaje. – Tylko Jo może mieszkać z trzema idealnymi ciachami. Żadna inna kobieta na tym świecie na coś takiego nie zasłużyła.
Śmieję się i uderzam ją w ramię, ale moja przyjaciółka tylko pokazuje mi język. To upewnia mnie w przekonaniu, że jedynie żartuje.
Siedzimy w salonie w ich mieszkaniu; jest sobotnie popołudnie, piję colę zero i zaraz będę zbierać się do domu, żeby trochę się pouczyć na poniedziałek. Des próbowała mnie namówić na imprezę, ale nie mam dzisiaj ochoty na wychodzenie z domu. Chcę się owinąć kocem i napić czegoś ciepłego, zwłaszcza że pogoda za oknem przypomniała sobie wreszcie, że jest jesień, zaczęło padać i jest paskudnie, zimno oraz ponuro.
Czuję wibrację mojego telefonu, więc zerkam na wyświetlacz. Ostatnio ciągle to robię. To kolejne powiadomienie z czatu grupowego z moimi nowymi współlokatorami.
Parker aka bezmózg: Idziecie dzisiaj na imprezę w bractwie?
Nawet nie wiem, kiedy dostał taką ksywkę.
Parker oznacza mnie pod tym pytaniem, więc odpisuję pierwsza.
Josie aka Promyczek: Ja pasuję. Jestem zmęczona i chcę się jedynie odmóżdżyć przy czymś głupim w telewizji.
Vance aka niemowa: Brzmi dobrze.
Parker aka bezmózg: Jasne, że dla ciebie to brzmi dobrze. Nie poszedłbyś na imprezę, nawet gdyby od tego zależały losy świata.
CZYTASZ
All Over Me | Reverse Harem novel | 18+ | ZAKOŃCZONE
RomanceJosephine „Josie" Maxwell-Spencer to prawdziwe słoneczko: dziewczyna, który patrzy na świat przez różowe okulary, chce we wszystkich widzieć dobro i stara się, żeby każdy ją polubił. Kiedy tuż po rozpoczęciu drugiego roku studiów w Yarrow Josie rozs...