23. Josie

3.2K 596 142
                                    

#allovermeLS

– Hej, wyglądacie razem słodko.

Destiny skanuje wzrokiem naszą wspólną fotkę z obiadu, jakby była śledczą, która próbuje znaleźć ślady przestępstwa na zdjęciu z miejsca zbrodni. Chyba jest rozczarowana faktem, że nie widzi na niej nic podejrzanego.

Zgadzam się – wyglądamy na niej słodko. Tylko nasza czwórka, uśmiechnięta od ucha do ucha, kurczak na środku stołu i nóż do jego krojenia, którym chwilę później chłopaki o mało się nie pozabijały. Jak nieco patologiczna grupa przyjaciół.

Destiny nadal nie może uwierzyć w to, że każdego z chłopaków poznałam wcześniej w tak różnych okolicznościach i że do każdego zdążyłam się zbliżyć. Chyba porzuciła już myśl o orgiach, bo nie wspomina o nich ani razu, kiedy przekazuję jej, jakie zasady ustaliliśmy w domu i jak się one sprawdzają.

Chłopaki zachowują się naprawdę w porządku. Codziennie któryś z nich sprząta w domu, chodzi na zakupy i wynosi śmieci. Zazwyczaj ktoś pomaga mi też w gotowaniu, chociaż to bardziej oznacza dotrzymanie towarzystwa w kuchni. Podzieliliśmy się obowiązkami i jest super. Mam wrażenie, że wcześniej niczego w tym domu nie robił nikt, więc może to i dobrze, że się pojawiłam i wprowadziłam parę zasad.

– Mówiłam ci – odpieram z zadowoleniem. – Oni są w porządku.

– Ja też ci to mówiłem – wtrąca Tiago z drugiej strony sofy, na której siedzimy we trójkę. – Ale mnie też nie słuchałaś.

– Kto by cię słuchał, kochanie – prycha Des, a kiedy robię potępiającą minę, przeprasza go szybko i cmoka w policzek. – No, już, nie gniewaj się. Mieliście rację, w porządku? Nowi współlokatorzy Jo są okej. Troszczą się o nią i nie pozwalają jej się przemęczać. Może też powinnam mieć trzech współlokatorów, którzy nie pozwoliliby mi się przemęczać?

Santiago przenosi na nią znudzone spojrzenie.

– Ciekawe, gdzie byś znalazła takich, którzy by z tobą wytrzymali – mamrocze.

Des nawet się o to na niego nie obraża, tylko parska śmiechem.

– Masz rację – przyznaje. – Tylko Jo może mieszkać z trzema idealnymi ciachami. Żadna inna kobieta na tym świecie na coś takiego nie zasłużyła.

Śmieję się i uderzam ją w ramię, ale moja przyjaciółka tylko pokazuje mi język. To upewnia mnie w przekonaniu, że jedynie żartuje.

Siedzimy w salonie w ich mieszkaniu; jest sobotnie popołudnie, piję colę zero i zaraz będę zbierać się do domu, żeby trochę się pouczyć na poniedziałek. Des próbowała mnie namówić na imprezę, ale nie mam dzisiaj ochoty na wychodzenie z domu. Chcę się owinąć kocem i napić czegoś ciepłego, zwłaszcza że pogoda za oknem przypomniała sobie wreszcie, że jest jesień, zaczęło padać i jest paskudnie, zimno oraz ponuro.

Czuję wibrację mojego telefonu, więc zerkam na wyświetlacz. Ostatnio ciągle to robię. To kolejne powiadomienie z czatu grupowego z moimi nowymi współlokatorami.

Parker aka bezmózg: Idziecie dzisiaj na imprezę w bractwie?

Nawet nie wiem, kiedy dostał taką ksywkę.

Parker oznacza mnie pod tym pytaniem, więc odpisuję pierwsza.

Josie aka Promyczek: Ja pasuję. Jestem zmęczona i chcę się jedynie odmóżdżyć przy czymś głupim w telewizji.

Vance aka niemowa: Brzmi dobrze.

Parker aka bezmózg: Jasne, że dla ciebie to brzmi dobrze. Nie poszedłbyś na imprezę, nawet gdyby od tego zależały losy świata.

All Over Me | Reverse Harem novel | 18+ | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz