27. Josie

3.1K 572 169
                                    

Łapcie bonus! <3

#allovermeLS

Pocałowałam Westa.

Przez kolejne dni nie może mi to wyjść z głowy. Destiny wyzywa mnie od rozkojarzonych idiotek, bo o niczym jej nie powiedziałam, i ciągle w kółko analizuję słowa Westa, który tak po prostu odpowiedział na pocałunek i przygarnął mnie do siebie tak naturalnie, jakby codziennie rzucała się na jego jakaś laska.

Może właśnie tak jest?

Prawda jest jednak taka, że odkąd się do nich wprowadziłam, u żadnego z chłopaków nie widziałam żadnej dziewczyny. Na pewno mieli jakieś w przeszłości, ale teraz chyba nie.

Sama nie wiem, co myśleć o sposobie, w jaki West po wszystkim się zachował. Był kochany jak zwykle, oczywiście, ale... dla niego to chyba nic nie znaczyło. Potraktował to tak lekko, jakby nie chodziło o nic więcej.

Ale ja sama mam mętlik w głowie i nie wiem, czy tak nie jest lepiej. Nie jestem gotowa na kolejny związek. Przypadkowe całowanie? Pewnie, jeśli nie będzie z tego żadnych problemów. Ale nie wiem, czy potrafię nam to zagwarantować. Czy nie zeświruję w którymś momencie?

West po wszystkim zachowuje się całkowicie swobodnie i normalnie. Rozmawia ze mną tak jak zwykle, w czwartek zabiera mnie nawet na trening karate, na którym nic więcej się między nami nie dzieje, i trzyma dystans, jakby domyślał się, że tego potrzebuję. Ja z kolei co rano wychodzę na jogging, czasami sama, czasami z Parkerem, i skupiam się na studiach, przede wszystkim na zaliczeniu z psychologii społecznej z Vance'em. Razem idziemy nawet na jeden z treningów Os, by znowu obserwować futbolistów i ich dynamikę w grupie. Mamy już pierwsze wnioski, które chcemy zaprezentować w naszej prezce.

W piątek siedzę z laptopem na stoliku kawowym na podłodze w salonie, gdy drzwi wejściowe się otwierają, a do domu wchodzą Parker i West. Kłócą się o coś od wejścia, ale nie zwracam na to uwagi, bo kończę właśnie zadanie na statystykę. Zapisuję rezultaty i zerkam na nich znad laptopa, gdy obaj rzucają się na kanapę za mną.

– Cześć, skarbie – odzywa się West, a jego pieszczotliwe spojrzenie sprawia, że czuję ciepło na policzkach. – Jak ci mija dzień?

– A dobrze, dziękuję – odpowiadam. – O co się kłócicie?

Chłopaki wymieniają spojrzenia.

– Nie kłócimy się – protestuje Parker. – Dyskutujemy.

– Żywiołowo dyskutujemy – dodaje West.

Parskam śmiechem.

– Dobra, to o czym żywiołowo dyskutujecie?

– Ten mały gnom oznajmił, że nie będzie go na moim meczu w sobotę – skarży się Parker. – Vance musi jechać odwiedzić rodziców, a ponieważ rodzina Westa mieszka niedaleko, postanowił się z nim zabrać. I kto mi będzie kibicował na meczu?

– Stary, czy ja ci kiedykolwiek kibicowałem na meczu? – dziwi się West.

– Ja będę ci kibicować – zapewniam, a na ustach Parkera wykwita powolny, seksowny uśmiech. – No co? Przecież byłam na waszym ostatnim meczu. Może mnie nie widziałeś, ale siedziałam bardzo blisko bandy...

– Och, widziałem cię, słoneczko – przerywa mi Parker nieco protekcjonalnie. – Uwierz mi, ciebie nie sposób nie zauważyć.

Och.

– No więc... – próbuję zebrać myśli – ...będę na meczu. I zabiorę ze sobą Des oraz Alanę. Albo raczej Des zabierze nas, bo w końcu Tiago też gra. Wszystkie trzy będziemy wam bardzo kibicować.

All Over Me | Reverse Harem novel | 18+ | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz