49. Josie

4.1K 557 64
                                    

#allovermeLS

Budzę się w plątaninie rąk i nóg.

Naprawdę. Leżę w łóżku Parkera (podobno jest największe) z wszystkimi trzema chłopakami, co oznacza wiele rąk i nóg. W pierwszej chwili mój rozespany mózg nie potrafi ich nawet przyporządkować do właściwych ciał.

Rozglądam się dookoła, szukając zegarka. Jest dopiero szósta trzydzieści rano, a ponieważ mamy niedzielę, nie zaplanowałam nic na dziś. Mogę tu leżeć tak długo, jak tylko będę chciała, co oczywiście ma sens tylko wtedy, jeśli zatrzymam również w łóżku moich chłopców.

Praktycznie leżę na Parkerze, który mocno obejmuje mnie ramionami. Z mojej prawej strony leży West, z twarzą schowaną w mojej szyi. Z tyłu do moich pleców przytula się Vance, który obejmuje mnie ramieniem w talii, dłoń położywszy mi na brzuchu. Jest mi z nimi wszystkimi tak dobrze, że zaczynam się przeciągać i mruczeć jak kotka.

Mam słodko obolałe mięśnie, co mnie jednak wcale nie dziwi po tym, co wyprawialiśmy w nocy. Numerek na dole w salonie wcale nie był jedynym. Kiedy w końcu wszyscy opadliśmy na łóżko bez sił, było już grubo po północy. Vance chyba jeszcze wstawał, by wyłączyć rzutnik zostawiony na dole i zgasić kominek, ale rejestrowałam to, już będąc w półśnie. W każdym razie teraz wciąż jest ze mną, podobnie jak Parker i West, i wszyscy trzej śpią w najlepsze.

Moje serce kurczy się boleśnie na myśl o tym, co się wydarzyło.

Kocham ich. To dla mnie jasne już od jakiegoś czasu, ale po wczorajszej randce te uczucia jedynie się we mnie umocniły. Oczywiście jestem odrobinę zagubiona, bo nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Na pewno nie tworzymy typowego konwencjonalnego związku. Jednak nie potrafię i nie chcę z nich rezygnować.

Kto powiedział, że wszystko w życiu musi być standardowe i konwencjonalne?

Pierwszy budzi się Parker, prawdopodobnie dlatego, że się na nim wiercę. Uśmiecham się do niego leniwie, gdy tylko otwiera oczy, a kiedy przesuwam się nieco, czuję, jak w udo wbija mi się jego zdecydowanie już twardy członek.

– Powinnam to uznać za komplement? – pytam cicho, lekko zachrypniętym głosem.

To chyba od tych wczorajszych krzyków.

– On zawsze się cieszy na twój widok – oznajmia Parker, a potem całuje mnie lekko. – Dobrze spałaś?

– Z tobą jako poduszką? Idealnie. – Chichoczę. – A ty?

– A całkiem nieźle – odpowiada, uśmiechając się zawadiacko. – Uprawiałem wczoraj seks.

Śmieję się i uderzam go pięścią w ramię. Też ma się czym chwalić!

– Nie masz się co wkurzać – kontynuuje, zupełnie nie przejmując się moim uderzeniem. – Byłem z najgorętszą laską na uczelni. Cały kampus by mi zazdrościł, gdyby o tym wiedział, poza moimi kumplami, którzy byli tu ze mną.

Chowam twarz w jego szyi i chichoczę. Co za słodki głupek.

– Jezu, czy moglibyście się zamknąć? – mamrocze West w moją szyję, wyrzucając pięść w kierunku Parkera. – Jest środek nocy, niektórzy chcieliby tu jeszcze pospać!

W odpowiedzi Parker wali go w głowę poduszką. Co za dzieciaki.

– Daj spokój Josie, bo w końcu nam ucieknie – prycha Parker.

West posyła mi zaspany, ale zapierający dech w piersiach uśmiech.

– Nie mam pretensji do ciebie, skarbie – zapewnia. – Wiem, że dalej byś spała, gdyby nie ten idiota. Nie zamierzasz nam uciekać, prawda?

All Over Me | Reverse Harem novel | 18+ | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz