#allovermeLS
Poniedziałek na uczelni jest trudny.
Gdyby chodziło tylko o mnie, miałbym to gdzieś. Ludzie mogą sobie gadać i plotkować na mój temat, ile tylko chcą, od czasu sprawy z Naomi mam na to wyjebane. Jednak nie chodzi o mnie.
Chodzi o Josie.
Czułem się kurewsko bezradny, gdy w sobotę wracaliśmy do domu i w niedzielę, kiedy w ogóle nie wychodziliśmy na miasto. Josie przez pół dnia próbowała skontaktować się z Destiny, która konsekwentnie ją ignoruje, a ja nienawidzę, że przyjaciółka tak ją traktuje. Jakby tego było mało, Parker w rozmowie grupowej ze swoimi kumplami z drużyny futbolowej potwierdza, że rzeczywiście gada się o nas na uczelni na całego.
Właściwie nie wiem, z czego to wynikło. Przypuszczam, że wcześniejsze plotki rozsiewane przez Natalie i jej koleżanki nie pomogły, a teraz jeszcze pogorszyliśmy sprawę, przychodząc razem na imprezę, w pasujących kostiumach, i bawiąc się wspólnie. Nie wiem, czy to było takie oczywiste, że wszyscy trzej skakaliśmy wokół Josie i odpędzaliśmy od niej innych chłopaków, ale kurczę, tak właśnie było. Nie wyobrażałem sobie, żeby pójść na imprezę i udawać, że jej nie znam.
Może to jednak był głupi pomysł.
Mam ogromne wyrzuty sumienia, bo to przeze mnie poszliśmy do domu bractwa razem. Parker i West wcale nie chcieli się przebierać i iść tam z Josie. Gdybym się nie odezwał, oni pewnie nie zmieniliby zdania. Tylko że Josie wyglądała wtedy tak smutno, że nie mogłem milczeć. Była taka szczęśliwa z powodu swojego pomysłu, a potem Parker zgasił ją jednym zdaniem i nie mogłem na to patrzeć. Musiałem zareagować.
Wtedy to wydawało się słuszne, ale teraz tego żałuję.
Żałowałem tego przez całą niedzielę, widząc, jak brak kontaktu ze strony przyjaciółki i informacje płynące od Parkera coraz bardziej dobijały Josie. Zniknął gdzieś blask w tych jej pięknych niebieskich oczach, a ja tak bardzo chciałem jej pomóc go odzyskać i nie potrafiłem. Nawet dzisiaj, gdy idę na uczelnię, nadal czuję się z tym źle.
Chciałem, żeby Josie pojechała ze mną, by nie musiała się z tym wszystkim mierzyć sama, ale ona odmówiła, tłumacząc, że musi rano przed zajęciami pojechać na policję i dokończyć portrety pamięciowe. W rezultacie nie pojawiła się na naszych wspólnych zajęciach i nie widziałem jej cały ranek. Kiedy później piszemy do niej na naszym grupowym czacie, odpisuje jedynie, że wszystko w porządku, a ja jakoś jej nie wierzę.
Bo na uczelni naprawdę się o niej mówi.
Mało kto łączy mnie z Parkerem i Westem, więc mogę bezkarnie usłyszeć to i owo. Choć zazwyczaj nikt nie ma problemu z dziewczynami, które sypiają z wieloma facetami – najlepszym przykładem taka Becca Belfort – to z jakiegoś powodu nikomu nie mieści się w głowie to, co dzieje się między nami a Josie.
Być może to dlatego, że Josie zawsze była postrzegana w Yarrow jako grzeczna, słodka, kochana istota, której nie sposób nie lubić. Przez cały poprzedni rok chodziła z jednym chłopakiem i konsekwentnie spławiała innych facetów. Część osób twierdzi więc, że po prostu odbija sobie teraz wcześniejszą wstrzemięźliwość, co mnie wkurza. Inni uważają, że Josie tylko udaje grzeczną dziewczynkę, a tak naprawdę nawet wcześniej mogła po cichu robić różne rzeczy, co wkurza mnie jeszcze bardziej. Nikomu nie mieści się w głowie, że mogłaby „pozwolić się pieprzyć" trzem chłopakom naraz i właściwie tylko o jednym nikt nie wspomina.
Jakoś nikt nie wpada na pomysł, że nie chodzi wyłącznie o seks.
To, co łączy nas z Josie, to dużo, dużo więcej niż tylko seks. Przez ostatnie tygodnie byliśmy w związku, szczęśliwi, póki nie musieliśmy tym dzielić się ze światem. Teraz jednak Josie jest na językach całego Yarrow i mam ochotę kłócić się z każdym, kto gada o niej głupoty, chociaż to kompletnie nie w moim stylu.
CZYTASZ
All Over Me | Reverse Harem novel | 18+ | ZAKOŃCZONE
RomanceJosephine „Josie" Maxwell-Spencer to prawdziwe słoneczko: dziewczyna, który patrzy na świat przez różowe okulary, chce we wszystkich widzieć dobro i stara się, żeby każdy ją polubił. Kiedy tuż po rozpoczęciu drugiego roku studiów w Yarrow Josie rozs...