#allovermeLS
Okej, nie miałem w planach tego wieczoru ratować damy w opałach, do której przyczepił się ten pijany idiota z drużyny koszykarskiej, ale wyszło, jak wyszło.
I wcale nie żałuję. Bo ona jest śliczna.
Patrzy na mnie wielkimi, niebieskimi oczami, wyraźnie wystraszona. Jeszcze się zastanowię, czy później nie odszukam tego kretyna i nie złamię mu nosa za to, jak ją potraktował. Dla takich jak on to tylko zabawa, ale dla niej wyraźnie nie.
Kurwa. Jeśli się nie umie pić, to nie powinno się tego robić.
– W porządku, Josie. – Nawet imię ma słodkie. Ciekawe, czy to zdrobnienie? – Jesteś tutaj sama czy mogę cię do kogoś odeskortować?
Oby nie była z chłopakiem.
– Moi znajomi są w środku – odpowiada nieco drżącym głosem. – Ale nie chcę tam jeszcze wracać, bo domyślą się, że coś się stało. Poczekam chwilę, ale ty możesz już iść. Dzięki za pomoc.
Marszczę brwi. Jeśli sądzi, że zostawię ją tutaj samą, to musi być naprawdę bardzo naiwna.
– Skarbie, ktoś tyle co napastował cię właśnie tutaj, pod wejściem do baru – przypominam jej ostrożnie, na co się wzdryga. – Nie zostawię cię samej, bo kto wie, w jakie znowu tarapaty wpadniesz.
Widzę, jak kuli ramiona.
– Zazwyczaj nie wpadam w żadne – mówi cicho.
Uśmiecham się do niej w sposób, który zawsze działa na laski. Działał na Emily, póki nie pogadała z Naomi i nie uznała mnie za zboczeńca.
Pieprzony Parker.
– W porządku, ale dzisiaj wpadłaś – zgadzam się łagodnie. – Dlatego wybacz, ale zostanę tu z tobą. Jeśli nie chcesz ze mną rozmawiać, to spoko. Możemy postać we dwoje i pomilczeć. Ale na pewno nie zostawię cię samej. Sumienie by mnie zjadło.
Znowu się do niej uśmiecham i tym razem ona odpowiada mi tym samym, choć nieco niepewnie. Ma naprawdę słodki uśmiech. W różowych spodniach i białej bluzeczce wygląda uroczo.
I chyba trzęsie się z zimna.
– Masz – dodaję, zdejmując skórzaną kurtkę. – Przynajmniej dopóki nie wrócimy do środka.
Waha się przez chwilę, ale w końcu przyjmuje ciuch, co zapewne oznacza, że naprawdę było jej zimno. Opatula się moją kurtką, która oczywiście jest na nią dwukrotnie za duża, i wsadza ręce w rękawy. Wygląda w niej śmiesznie.
– Dzięki – mówi cicho.
Sięgam do jej szyi i wyciągam zza kołnierza końcówkę kucyka. Josie rozchyla usta i patrzy na mnie jak urzeczona.
Dobra, chyba powinienem przestać myśleć o tym, co jeszcze mogłaby zrobić tymi ustami, bo przed chwilą napastował ją jakiś facet i na pewno nie ma ochoty ze mną flirtować. Muszę się wziąć w garść i zachować jak porządny gość, którym czasami zdarza mi się być.
– Jesteś bardzo silny – zauważa cicho Josie. – Bez problemu odciągnąłeś tamtego faceta.
Wolę jej nie mówić, że wściekłość, którą poczułem, gdy zobaczyłem, że on się jej narzuca, pomogłaby mi w tamtej chwili odciągnąć od niej słonia, a nie tylko jednego pijanego palanta.
– To przede wszystkim nie kwestia siły, tylko dobrego podparcia i skorzystania z impetu przeciwnika – wyjaśniam jej, uznając, że może w ten sposób odciągnę jej myśli od nieprzyjemnego tematu. – Od dziecka trenuję karate, Josie. Wiem, jak pokonać przeciwnika, używając jego własnej siły, a z takim pijanym palantem nie miałem żadnego problemu. Nic by mi nie zrobił, nawet gdybym go zaczepił z rękami związanymi za plecami.
CZYTASZ
All Over Me | Reverse Harem novel | 18+ | ZAKOŃCZONE
RomanceJosephine „Josie" Maxwell-Spencer to prawdziwe słoneczko: dziewczyna, który patrzy na świat przez różowe okulary, chce we wszystkich widzieć dobro i stara się, żeby każdy ją polubił. Kiedy tuż po rozpoczęciu drugiego roku studiów w Yarrow Josie rozs...