12. Josie

2.9K 584 200
                                    

#allovermeLS

Spędzam cały weekend na pucowaniu i odświeżaniu mojego mieszkania. Wymieniam zasłonkę prysznicową, czyszczę kafelki w łazience pożyczoną myjką ciśnieniową, ponownie mopuję podłogę w pokoju i wyrzucam stary dywanik, po czym zastępuję go nowym, który nie wygląda, jakby wchłaniał kurz przez ostatnią dekadę. Myję szybę w moim zakratowanym oknie, a potem zakładam w nim kupioną przez internet roletę rzymską, która przynajmniej częściowo zasłania kraty. Zakładam nową narzutę na tapczan, a na ścianie wieszam dwie grafiki z inspirującymi cytatami, zasłaniając nimi największe pęknięcie i zaciek. Na koniec podłączam do kontaktów nowe odświeżacze powietrza.

Niewiele to pomaga, ale dzięki temu czuję się w mojej więziennej celi nieco lepiej. Kiedy w poniedziałek pojawiam się na zajęciach z psychologii społecznej, mam przez to naprawdę dobry humor.

No dobrze, przez to ORAZ przez fakt, że piątkowe spotkanie z Parkerem poszło naprawdę nieźle.

Dobrze się dogadujemy i przy stoliku nie milczeliśmy nawet przez kilka sekund. Nie było mowy o nudzie. A kiedy się rozstaliśmy, Parker zaczął do mnie esemesować. Pisaliśmy o kompletnych głupotach, ale naprawdę dobrze się przy tym bawię. Momentami pozwalam sobie nawet na drobne złośliwości, co zdarza mi się bardzo rzadko.

Na auli siadam na moim zwyczajowym miejscu, a po chwili dosiada się do mnie Alana. Zaczyna trajkotać o tym, jak to dostała wczoraj na Instagramie wiadomość od Bryce'a, jednego z futbolistów, z zaproszeniem na spotkanie. Jest tym bardzo podekscytowana, więc słucham jej z uśmiechem, gdy po mojej drugiej stronie siada tyczkowaty Milo z okularami z okrągłymi oprawkami na nosie.

– Nasza grupa prawie w komplecie! – mówi na przywitanie, przerywając Alanie. – Coś wiadomo o naszej grupie do badania?

– Zapytałam mojego znajomego – odpowiadam. – Obiecał, że pogada z innymi futbolistami. Zobaczymy, co powiedzą.

Oboje zgodnie jęczą, na co posyłam im zaskoczone spojrzenie.

– To ty miałaś z nimi rozmawiać – przypomina mi Alana. – Jakiemuś typowi z drużyny na pewno odmówią, ale nie tobie!

Zbywam ich śmiechem, bo gadają głupoty, a potem kątem oka dostrzegam, że do auli wchodzi Vance. Nie wiem, dlaczego spodziewam się, że usiądzie z nami, ale kiedy kieruje się do swojego standardowego miejsca, dwa rzędy od nas, jest mi trochę przykro. Zwłaszcza że na moment wymieniamy się spojrzeniami, więc on wie, że tu jesteśmy, a mimo to nie chce do nas dołączyć. Nawet nie odpowiada na moje przywitanie złożone z uśmiechu i nieco nerwowego machnięcia ręką.

Rumienię się trochę i odwracam z powrotem do Alany i Milo. Moja nowa przyjaciółka kręci głową.

– Zostaw go w spokoju – radzi. – Nie uda ci się naprawić każdego.

Marszczę brwi.

– Nie chcę go naprawiać.

– Jeśli jest aż takim gburem i odludkiem, to nie pomoże nawet twój uśmiech – dodaje Alana, ignorując moje słowa. – Szokujące, ale to musi być niezwykle trudny przypadek. Nie bierz tego do siebie.

Na szczęście w następnej chwili do auli wchodzi doktor Brown i mogę skupić się na wykładzie zamiast na nich, bo Alana mówi kompletne głupoty. Nie chcę naprawiać Vance'a, bo nawet gdyby było w nim coś do naprawienia, niby dlaczego miałabym być do tego odpowiednią osobą? Po prostu założyłam, że po naszym ostatnim spotkaniu przynajmniej weźmie pod uwagę, że jesteśmy znajomymi, z którymi wypadałoby się przywitać.

Cóż, chyba za dużo oczekiwałam.

Przez cały wykład udzielam się i notuję pilnie, jak zwykle, choć kilkukrotnie mam wrażenie, że czuję na karku czyjś wzrok. Kiedy jednak odwracam się w stronę Vance'a, on za każdym razem jest zajęty pisaniem na laptopie albo słuchaniem wykładowczyni. Może po prostu mam manię wielkości i coś mi się uroiło.

All Over Me | Reverse Harem novel | 18+ | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz