50. Josie

3.7K 529 139
                                    

#allovermeLS

Kiedy w końcu nadchodzi impreza halloweenowa, zdaję się żyć już w innym świecie.

Związek mój, Parkera, Westa i Vance'a stał się faktem. Od tamtej pamiętnej randki w weekend regularnie ze sobą sypiamy, budzimy się razem, chodzimy razem pod prysznic i spędzamy ze sobą tyle czasu, ile tylko się da. Nie zawsze jesteśmy we czwórkę, bo chłopcy miewają swoje treningi, naukę i spotkania z przyjaciółmi, z których nie mogą i nie chcą rezygnować, ale codziennie zasypiam z przynajmniej dwoma z nich. Jestem zaskoczona, jak bardzo mimo unikalnego charakteru tego związku przypomina on każdy inny, z tą różnicą, że nadal nikomu o nas nie powiedzieliśmy, a na zewnątrz, poza naszym domem, zachowujemy się tak, jakby nie łączyło nas nic poza byciem współlokatorami.

Nie ukrywam, że czasami to trudne, ale póki co najczęściej sprawia mi frajdę. Jest coś dziwnie podniecającego w fakcie, że siedząc obok Vance'a na zajęciach z psychologii społecznej udaję, że wcale nie wyszłam rano z jego łóżka. Zwłaszcza że Vance nadal zachowuje się gburowato i do nikogo się nie odzywa, tylko teraz już mnie to nie razi. Wiem, że wcale nie zachowuje się tak, bo uważa się za lepszego, jak sądziła Alana.

– Czy zabiłoby go, gdyby chociaż raz się do nas odezwał? – mamrocze Alana, spoglądając krzywo na Vance'a, gdy doktor Brown odwraca się od nas, by zapisać coś na tablicy. – Nie wierzę, że wszystko z nim w porządku. Przecież wy razem mieszkacie. Czy on zawsze się tak zachowuje? Zabiłoby go, gdyby był wobec ciebie choć odrobinę uprzejmy?

Alana szepcze mi do ucha, ale obawiam się, że siedzący po drugiej stronie Vance i tak to słyszy. Uśmiecham się łagodnie.

– Jest bardzo uprzejmy – zapewniam.

Dziś rano na przykład powiedział „dziękuję", gdy mu obciągnęłam pod prysznicem.

Gryzę się w język, zanim te słowa zdążą opuścić moje usta. Sądząc jednak po krzywym spojrzeniu, jakie posyła mi Vance, on doskonale wie, o czym myślałam.

– Nie widać – mamrocze Alana.

Kiedy wykład się kończy, zbieramy swoje rzeczy i ruszamy do wyjścia. Tracę z oczu Vance'a, gdy Alana ciągnie mnie do Cinnamon Sticks, gdzie jesteśmy umówione z Des. Po drodze wciąż narzeka na Vance'a.

– Serio, co za gbur – prycha. – Przynajmniej robi porządną prezentację, bo inaczej dawno próbowałabym go wywalić z naszej grupy.

Posyłam jej oburzone spojrzenie.

– Nikogo nie wywalilibyśmy z grupy, nawet gdyby nie robił prezentacji – protestuję. – Poza tym Vance jest w porządku. Jest nieśmiały i zamknięty w sobie, ale to jeszcze nie przestępstwo. Daj mu spokój.

Alana śmieje się, unosząc dłonie w geście poddania.

– Dobra, już nie będę narzekać na twoich współlokatorów – obiecuje. – Słyszałam, że idziesz z nimi na imprezę. Ale ponuraka Vance'a to się chyba nie tyczy, nie?

Rozpromieniam się.

– Obiecał, że też przyjdzie – mówię, ciągnąc drzwi wejściowe do kawiarni. Już z daleka dostrzegam burzę warkoczyków należącą do stojącej w kolejce do kasy Des. – Będziemy mieć tematyczne przebrania. Będzie ekstra!

Moja przyjaciółka wychyla się z kolejki, by przytulić mnie i cmoknąć w policzek na przywitanie.

– Tak, na pewno. – Krzywi się, najwyraźniej usłyszawszy moje ostatnie słowa. – Chciałam ci załatwić na tę imprezę randkę, to wolisz iść ze swoimi współlokatorami. Mam nadzieję, że nie będą odstraszać od ciebie chłopaków?

All Over Me | Reverse Harem novel | 18+ | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz