56. Josie

2.4K 485 95
                                    

#allovermeLS

Budzę się powoli, czując, że ktoś się we mnie wpatruje.

Otwieram oczy i mrugam. W pierwszej chwili nie rozumiem, gdzie jestem i dlaczego mi tak niewygodnie, i dlaczego czegoś mi brakuje. Dopiero po kilku sekundach orientuję się, że nie ma przy mnie moich chłopców, że jestem sama i że śpię na kanapie w mieszkaniu Des i Tiago.

A Des siedzi na stoliku kawowym przy kanapie i gapi się na mnie, trzymając w ręce opakowania z apteki, na widok których robi mi się niedobrze.

– Musimy to zrobić, Jo – mówi na powitanie. – Przecież wiesz.

Jezu. Chyba się porzygam.

Wczoraj, kiedy rano rozmawiałyśmy o tym z Des i podjęłam decyzję o przeniesieniu się do niej, to wydawało się dobrym pomysłem. Wiedziałam, że będę tęsknić za chłopakami, ale nie sądziłam, że aż tak. Nie przypuszczałam, że tęsknota będzie mnie rozrywać na pół, że będę się czuła, jakbym już nigdy nie miała oddychać pełną piersią.

Może dramatyzuję, ale terapeutka dawno temu nauczyła mnie, żebym nie kwestionowała ani nie umniejszała własnych uczuć. Więc nie zamierzam tego robić, za to zamierzam mówić i myśleć wprost, jak się czuję.

Kiedy w piątek moi rodzice odjechali, ja zostałam sama, a potem jakimś cudem Parker ściągnął do mnie Des, moim jedynym zmartwieniem było to, czy jestem gotowa zaryzykować wszystko dla związku z chłopakami. Nie mam pojęcia, jak trwały będzie i jak długo potrwa, ale naprawdę powinnam wziąć pod uwagę wszystko to, co powiedziała mi mama. Ojciec może się wściekać, ale ona się jedynie o mnie troszczy. Wiem, że miała dobre intencje i słusznie zwróciła moją uwagę na pewne rzeczy.

Już to mnie przerasta. Ale potem, gdy zaczęłam wyjaśniać sobie z Des pewne sprawy, uświadomiłam sobie, że już kilka dni temu powinnam była dostać okres.

To dlatego tak naprawdę spanikowałam. To dlatego wyniosłam się od chłopaków.

A Des budzi mnie teraz, szczując mnie testem ciążowym. Na samą myśl o zrobieniu go czuję się gorzej.

– Gdzie Tiago? – pytam zachrypniętym od płaczu głosem, przeczesując palcami splątane włosy.

– Na siłowni z innymi futbolistami – wyjaśnia. – Jesteśmy same. Możesz bez skrępowania nasikać na test ciążowy.

Śmieję się histerycznie i chowam twarz w dłoniach.

– Nie mogę być w ciąży, Des – mamroczę. – Mam dziewiętnaście lat. Jestem w trakcie studiów. Jeśli to okaże się prawdą, a moi rodzice się dowiedzą, nie pozwolą mi tutaj zostać. Ściągną mnie do Kalifornii za wszelką cenę. Poza tym ja nawet nie...

Urywam, niezdolna dokończyć, ale Des nie ma skrupułów, by zrobić to za mnie.

– ...nawet nie wiesz, kto byłby ojcem? – zgaduje. – A czy to ma jakieś znaczenie, Jo?

Odsuwam ręce i spoglądam na nią. W pierwszej chwili myślałam, że może sobie żartuje, ale nie, ona wygląda na poważną. A kiedy o to pyta...

Uświadamiam sobie, że ma rację.

– Serio, Jo, jakie to miałoby znaczenie? – kontynuuje. – Kochasz ich. Jesteś z nimi albo... byłaś, sama nie wiem. Okej, nie tworzycie standardowego związku, więc inne sytuacje też nie będą standardowe, ale czy to naprawdę coś złego? Czy chciałabyś wiedzieć, czyje to dziecko, gdybyś była w ciąży?

Szczerze zastanawiam się nad tym przez chwilę.

– To nie miałoby znaczenia, kto byłby biologicznym ojcem – stwierdzam w końcu. – Jeśli jestem w ciąży... to będzie ich dziecko. Ale ja naprawdę, naprawdę nie chcę być w ciąży. Czy to okropne z mojej strony?

All Over Me | Reverse Harem novel | 18+ | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz