5. Josie

3.3K 580 132
                                    

#allovermeLS

– Nie przejmuj się – mówi moja nowa przyjaciółka Alana, kiedy razem wychodzimy z budynku psychologii i ruszamy przez dziedziniec w stronę mojej ulubionej kawiarni. Obie mamy teraz przerwę między zajęciami, więc postanawiamy napić się kawy i lepiej poznać. – Obserwuję tego chłopaka od dawna. Zajebiste z niego ciacho, ale to jakiś zarozumiały dureń. Do nikogo się nie odzywa na zajęciach. Coś jest z nim nie tak.

Posyłam jej powściągliwy uśmiech, bo choć zachowanie Vance'a rzeczywiście odrobinę mnie zabolało, nie chcę rozmawiać o nim w ten sposób. Nawet jeśli czułam się przy nim jak idiotka.

Chociaż to złe sformułowanie. On raczej patrzył na mnie jak na niesforne dziecko. Sam wygląda bardzo poważnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jesteśmy w tym samym wieku. Jest niesamowicie wysoki, dobrze zbudowany i ubrany w całości na czarno. Ma też czarne, nieco rozwichrzone włosy, jasną karnację i jasne szare oczy, które przyglądały mi się chłodno, gdy paplałam coś bez sensu. Tyle wystarczyło, żebym w mojej kusej spódniczce i sneakersach poczuła się jak mała dziewczynka.

Vance patrzył na mnie trochę tak, jak mój ojciec, kiedy jako dziecko coś przeskrobałam.

– Nic nie jest z nim nie tak – bronię go, popychając drzwi Cinnamon Sticks, nowej kawiarni, która otwarła się pod koniec zeszłego roku akademickiego w jednym z uczelnianych budynków, a którą natychmiast pokochałam. W środku pachnie cynamonem, który uwielbiam, i świeżo paloną kawą. – Po prostu nie gada tyle co ja. To w porządku.

– To, że uciekł przed nami, jakby mu się tyłek palił, też jest w porządku? – drwi Alana.

Chodzimy razem na te zajęcia od początku roku i zawsze zamieniałyśmy ze sobą parę słów, ale pierwszy raz mamy ze sobą tak długi kontakt. A szkoda, bo Alana wydaje się naprawdę sympatyczna. To wysoka, smukła brunetka z włosami ściągniętymi w ciasny kok na czubku głowy, która zawsze ubiera się bardzo formalnie – w żakiety, koszule i chinosy. W zasadzie przy niej też czuję się jak mała dziewczynka.

Podchodzimy do lady i składamy swoje zamówienia bariście. Uśmiecham się do niego i odruchowo flirtuję przez chwilę, gdy mnie zagaduje, zaskoczona, że po rozstaniu to tak łatwo mi przychodzi. Kochałam Troya. Naprawdę. To dla niego przeprowadziłam się na drugi koniec kraju, gdy zaczęłam studia. Jednak kiedy dowiedziałam się, że nie mam gdzie mieszkać, bo przez wakacje on poznał inną i postanowił to z nią dzielić mieszkanie, zamiast ze mną...

Cóż, coś z moich uczuć do niego we mnie umarło. Nawet całkiem sporo.

Oczywiście są rzeczy, za którymi tęsknię. Najbardziej za przytulaniem. Bardziej nawet niż za orgazmami. Uwielbiam się przytulać, a Des, choć jest w tym świetna, nie do końca mi wystarcza. No i za rozmowami. Tęsknię za tym, żeby mieć do kogo otworzyć usta, gdy wracam wieczorem z uczelni. Ale czy tęsknię za samym Troyem?

Może. Niewiele. Na pewno nie na tyle, by odmówić sobie niewinnego flirtowania z baristą.

– Może miał coś pilnego do załatwienia – mówię, kiedy już obie czekamy na zamówione przez nas kawy. Moja musi oczywiście zawierać w sobie cynamon. – Może mu się spieszyło. Nie zakładaj z góry czyichś złych intencji, proszę.

– Bo ty z góry zakładasz dobre? – pyta z rozbawieniem Alana. – Ludzie rzadko kiedy mają dobre intencje, Josie. Jeśli będziesz tak uważała, to się kiedyś zdziwisz.

Utrzymuję na twarzy uśmiech, nie mówiąc jej, ile mnie kosztowało ponowne zaufanie ludziom. Więcej, niż moich rodziców kosztowały lata mojej terapii.

Terapia jest modna w Los Angeles. Co druga moja koleżanka ze szkoły chodziła do terapeuty. Ale żadna nie została porwana przez mordercę swoich rodziców, które to morderstwo widziała na własne oczy, w wieku siedmiu lat.

All Over Me | Reverse Harem novel | 18+ | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz