13. Weston

3.2K 579 137
                                    

Ładnie komentowałyście ostatni więc łapcie kolejny szybciej <3

#allovermeLS

– Kurwa – mamrocze Mike, odsuwając się od laptopa. – Kurwa, kurwa, kurwa!

Znowu coś mu nie wyszło z programowaniem. Tylko w takich chwilach tak bardzo przeklina.

– Wyluzuj – mamroczę, spoglądając w telefon, bo właśnie dostałem jakieś powiadomienie. – Poprawimy wszystkie błędy i będzie cacy.

– Stary, ja pierdolę – jęczy Mike. – To nasze najważniejsze, kurwa, zaliczenie. Wiesz, jak mi zależało na tych pieprzonych zajęciach z mechatroniki? A ty się, kurwa, tak po prostu gapisz w telefon, podczas gdy nasz jebany układ sterowania NIE DZIAŁA!

Przewracam oczami, ale całkiem przestaję go słuchać, gdy odkrywam, że mam nieodczytaną wiadomość od Josie.

Owszem, zostawiła mi swój numer podczas imprezy w The Break (swoją drogą naprawdę nikt nie powinien jej tam kupować drinków, dziewczyna ma dopiero dziewiętnaście lat), ale myślałem, że była na tyle wcięta, że o tym zapomniała. Albo uznała, że to głupi pomysł, gdy otrzeźwiała. Tymczasem ona właśnie do mnie pisze.

Josie: Cześć, karate kid!

Josie: I co z tymi lekcjami? Zapomniałeś o mnie, tak?

Jakby o kimś takim jak Josie Maxwell-Spencer można było kiedykolwiek zapomnieć. Przecież to fizycznie niemożliwe. Wciąż pamiętam jej szeroki uśmiech i ten psotny błysk w niebieskich oczach, gdy zapisywała sobie mój numer w barze.

– Czy ty mnie, kurwa, w ogóle słuchasz?! – drze się Mike. – Ten kod jest, kurwa, całkowicie skopany!

– Jezu, Mike, wyszoruj sobie gębę mydłem – warczę. – Uspokój się i przestań używać wulgaryzmów jako przecinków.

– W ogóle mnie nie słuchasz!

– Jesteśmy zmęczeni i dlatego nic nam nie wychodzi – zapewniam go. – Zostawimy to na dzisiaj i wrócimy do pracy po weekendzie. I tak nie mogę dzisiaj dłużej zostać...

– ...bo pewnie lecisz obracać jakąś pannę – przerywa mi Mike. – Czy jeśli zacznę trenować karate jak ty, też zaczną się na mnie rzucać?

Mamroczę kilka niecenzuralnych słów po hiszpańsku, żeby Mike mnie nie zrozumiał, ale nie jest aż tak głupi. Szczerzy się do mnie jak idiota, bo przecież przed chwilą sam go upominałem, ale na jego szczęście nie mówi na ten temat ani słowa.

Nie zamierzam „obracać" Josie. To córka dwójki bogatych białych Amerykanów z Los Angeles. Ja z kolei mam ojca, który jest woźnym i który przez dwadzieścia lat przebywał w tym kraju nielegalnie po przekroczeniu granicy z Meksykiem. Josie Maxwell-Spencer jest poza moim zasięgiem.

Ale jeśli chce, żebym ją pouczył karate, to właśnie to zamierzam zrobić.

– Nie jestem umówiony z żadną laską – protestuję po chwili już całkiem spokojnie. – Po prostu mam coś jeszcze do załatwienia. A ty idź się pałować.

– Ojej, takie czułości w środku tygodnia? Czymże sobie na to zasłużyłem – drwi Mike, ale posłusznie zamyka laptopa i zaczyna zbierać nasze rzeczy.

Pomagam mu, przenosimy nasze prototyp do zamykanej na zamek szyfrowy szafki, po czym zbieramy się z pracowni. Mam trening z dzieciakami za pół godziny, więc muszę się pospieszyć, żeby zdążyć, ale po drodze chcę jeszcze odpisać Josie.

– Do następnego, West! – krzyczy Mike, po czym ucieka, zostawiając mnie samego na chodniku.

Podnoszę rękę na pożegnanie i ruszam w kierunku parkingu. Ciężko pracowałem przez wakacje, żeby kupić tę rozlatującą się półciężarówkę, ale przynajmniej mam teraz własny środek transportu. A przy treningach dzieciaków, które trzymam w tajemnicy przed moimi współlokatorami, to bardzo przydatne.

All Over Me | Reverse Harem novel | 18+ | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz