Rozdział 48

151 1 0
                                    

Blaire

Weszłam na górny pokład jachtu, gdzie przy stole zgromadziła się już cała nasza grupa. Słońce oświetlało twarze, a morska bryza niosła ze sobą świeżość poranka. Atmosfera była swobodna, wszyscy w dobrych nastrojach, zajęci rozmowami i cieszeniem się śniadaniem. Przesunęłam wzrokiem po zgromadzonych, zatrzymując się na Milesie, który siedział po prawej stronie, jego wzrok momentalnie przyciągnął mój. Uśmiechnęłam się ciepło i ruszyłam w jego stronę, czując na sobie spojrzenia innych.

Usiadłam obok niego, a Miles, jak zawsze uważny na mój każdy ruch, delikatnie musnął moją rękę, dając mi do zrozumienia, że cieszy się moją obecnością. Gdy tylko zajęłam miejsce, Alex, mój starszy brat, nie omieszkał skomentować mojego dobrego humoru. „Widzę, że od rana masz dobry humor, siostrzyczko," powiedział z charakterystycznym dla niego figlarnym uśmiechem, w którym czaiła się ciekawość.

Spojrzałam na niego z zadowoleniem, unosząc filiżankę kawy do ust. „To prawda," przyznałam radośnie, upijając łyk gorącego napoju. Jego aromat wypełnił moje zmysły, a ciepło rozchodzące się po moim ciele tylko pogłębiło mój dobry nastrój. Czułam, że ten dzień ma potencjał, by być jednym z tych niezapomnianych. „Jakie mamy plany na dziś?" zapytałam, rozglądając się po zgromadzonych, ciekawa, co przyniesie reszta dnia.

Charlotte, jak zawsze pełna energii i zapału, szybko odpowiedziała: „Wychodzimy na babski lunch!" Jej oczy zabłysły ekscytacją.

„I plotki," dodała Amelia, puszczając mi oko z figlarnym uśmiechem.

Roześmiałam się, sięgając po chrupiącego, złocistego rogalika. Czułam, jak atmosfera przy stole staje się coraz bardziej swobodna, pełna radości i poczucia wspólnoty. Nagle, w trakcie tego beztroskiego momentu, poczułam ciepłą dłoń Milesa przesuwającą się delikatnie po moim nagim udzie. Był to gest subtelny, ale wystarczająco zmysłowy, by wywołać na mojej skórze dreszcz. Spojrzałam na niego ukradkiem, ale on był pogrążony w rozmowie z ojcem, jakby nic się nie stało. Mimo to, jego dotyk rozbudził we mnie przyjemne ciepło. „Świetnie," odpowiedziałam Charlotte, starając się zachować spokój w głosie, chociaż w środku moje serce biło szybciej.

W tym momencie Alex, zawsze pełen pomysłów, podniósł głos, by zwrócić uwagę całej grupy. „A może po śniadaniu wybierzemy się na skutery wodne?" zaproponował z entuzjazmem, a jego twarz rozjaśniła się na samą myśl o tym, co nas czeka.

„Brzmi świetnie!" odparłam, podchwycając jego entuzjazm. Wszyscy zgodzili się bez wahania, a w moich myślach już pojawiały się obrazy nas mknących po wodzie, czując na twarzach chłodną bryzę i adrenalinę, która będzie nas napędzać.

Miles spojrzał na mnie z boku, jego uśmiech zdradzał, że również cieszy się na tę perspektywę. Wiedziałam, że dzień będzie pełen przygód, a fakt, że spędzimy go razem, tylko potęgował moje szczęście. Miles znów delikatnie ścisnął moje udo, a ja odwzajemniłam jego uśmiech.

Słońce wznosiło się coraz wyżej na błękitnym niebie, kiedy całą grupą zebraliśmy się na pokładzie jachtu, gotowi na dzień pełen przygód. Bryza delikatnie muskała nasze twarze, a w powietrzu unosiła się świeża, morska woń. Przed nami, przy brzegu, czekały skutery wodne – lśniące w słońcu, jakby zapraszały nas do szaleństwa na wodzie.

Każdy z nas był podekscytowany, czułam to w powietrzu. Alex, jak zawsze niecierpliwy, pierwszy wskoczył na swój skuter. Jego entuzjazm był zaraźliwy – widok starszego brata z uśmiechem od ucha do ucha sprawił, że sama nie mogłam się doczekać, by poczuć prędkość i wiatr we włosach.

„Gotowi?" zawołał, zakładając swoje ulubione okulary przeciwsłoneczne. Jego głos niósł się nad taflą wody, a wszyscy odpowiedzieliśmy głośnym okrzykiem. Czułam, jak ekscytacja rośnie, serce biło mi szybciej.

Without AffectionsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz