Blaire
Jack skinął głową i wstał z biurka, rozpinając marynarkę. „To my dziękujemy pani za współpracę. Proszę teraz odpocząć" powiedział, jego ton był pełen uprzejmości, ale zmęczenie było wyraźne w jego oczach.
W odpowiedzi skinęłam głową, gdy wyszli z pokoju. Drzwi zamknęły się cicho za nimi, pozostawiając mnie samą w pokoju hotelowym. Było to pierwsze momentalne wytchnienie od kiedy zaczęło się całe piekło. Gdy usłyszałam głos kobiety w recepcji, który oznajmiał, że moje rzeczy z poprzedniego pokoju zostały już przeniesione, poczułam ulgę. „Dziękuję" odpowiedziałam, nie mając siły na nic więcej.
Teraz, w końcu sama, mogłam pozwolić sobie na chwilę odpoczynku, którą bardzo potrzebowałam. Z lekkim drżeniem ruszyłam w kierunku łazienki, czując, jak napięcie powoli ustępuje. Powietrze w pokoju było ciepłe, ale nic nie mogło zastąpić uczucia, jakie dawała ciepła kąpiel.
W łazience, wypełnionej cichym brzęczeniem wody w kranie, nalałam wodę do wanny, pozwalając jej napełnić się aż do krawędzi. Strumień wody był uspokajający, a jej dźwięk stanowił kontrast dla hałasu wydarzeń, które miały miejsce. Zdjęłam z siebie obcisłą czerwoną sukienkę, odczuwając ulgę, gdy materiał powoli opuszczał moje ciało. Wrzuciłam ją do kosza, nie mogąc się doczekać, by jak najszybciej zapomnieć o tym koszmarze.
Gdy zanurzyłam się w wannie pełnej piany, poczułam, jak napięcie z dnia powoli odpływa. Zamknęłam oczy, pozwalając gorącej wodzie otoczyć moje ciało. Każda kropla była jak ciepły dotyk, który próbował złagodzić moje zranione dusze i umysł. Jednak, mimo że ciepło wody było pocieszające, po pewnym czasie zaczęło mi być zimno. Wiedziałam, że muszę wyjść, zanim się przeziębię.
Ostrożnie wyszłam z wanny, ocierając się ręcznikiem, który miał w sobie delikatny zapach świeżości. Nałożyłam na siebie duży hotelowy szlafrok, który otulił mnie swoim przyjemnym ciepłem. Z tą myślą, że wreszcie mogę choć na chwilę znaleźć spokój, opuściłam łazienkę.
Podchodząc do barku, nalałam sobie whisky, potrzebując czegoś, co choć na chwilę złagodziłoby moje napięcie. Szklanka pełna bursztynowego trunku zdawała się być jedynym towarzyszem w tej chwili. Siedząc na kanapie, objęłam się rękoma, próbując poczuć się bezpieczniej.
Każdy łyk whisky przynosił chwilę ulgi, a jednak czułam się jak w pułapce – podziemnej przestrzeni, z której próbuję się wydostać. Ręce trzęsły mi się nie tylko z zimna, ale także z emocji, które powoli dawały o sobie znać. Z każdą minutą samotności, wspomnienia dnia zaczynały wracać z coraz większą intensywnością.
Zmęczenie dawało się we znaki, ale nadzieja na normalność – na powrót do spokojnego życia – sprawiała, że każda chwila spędzona w tym nowym pokoju wydawała się być krokiem w kierunku lepszego jutra.
Patrząc wprost przed siebie, czułam, że pomimo tego, jak przerażające i trudne były ostatnie godziny, nadszedł czas na chwilę wytchnienia. Byłam bezpieczna, przynajmniej na razie.
Miles
Gdy w końcu wylądowaliśmy w Nowym Jorku, adrenalina i napięcie trzymały nas w żelaznym uścisku. Alex i ja pędziliśmy do hotelu, w którym Blaire miała się zatrzymać. Czułem, jak każda minuta przekształca się w wieczność, a moje myśli krążyły wokół jednego pytania: gdzie jest Blaire?
Kiedy dotarliśmy na miejsce, zatrzymałem się na chwilę w holu, a Alex, bez chwili wahania, skierował się prosto do recepcji. Rozglądając się, zauważyłem Charlotte siedzącą w poczekalni, jej wyraz twarzy pełen był niepokoju i zmartwienia.
„Co ty tutaj robisz?" zapytałem, zaskoczony jej obecnością w tym miejscu.
„Miałam się zobaczyć z Blaire, ale nie mogę się z nią skontaktować od kilku godzin. Nie wiedziałam, co robić..." odpowiedziała, jej głos łamał się od nerwów.
![](https://img.wattpad.com/cover/374121110-288-k53950.jpg)
CZYTASZ
Without Affections
RomanceBlaire Vanderbilt, po ukończeniu studiów, wraca do rodzinnego Chicago, by rozpocząć pracę w prestiżowej agencji marketingowej. Pełna entuzjazmu, cieszy się z powrotu do bliskich i z możliwości budowania kariery. Jednak jej spokój burzy spotkanie z M...