Rozdział 50

424 8 0
                                    

Miles

Obudziłem się wcześnie, czując, że coś jest nie tak. Pokój był cichy, ale z łazienki dobiegły mnie stłumione dźwięki. Otworzyłem oczy i spojrzałem na miejsce obok siebie w łóżku – Blaira tam nie było. Podniosłem się szybko, zaniepokojony, i skierowałem się w stronę łazienki. Gdy otworzyłem drzwi, zobaczyłem Blair pochyloną nad toaletą. Jej twarz była blada, a czoło zroszone potem. Zadrżała lekko, gdy zorientowała się, że stoję w drzwiach.

„Jak się czujesz?" zapytałem, podchodząc bliżej i kucając obok niej. Delikatnie położyłem dłoń na jej plecach, próbując dodać jej otuchy.

Blair nie odpowiedziała od razu, próbując się opanować, ale po chwili znów zaczęła wymiotować. Trzymałem jej włosy z boku, starając się utrzymać je z dala od jej twarzy. Czułem, jak jej ciało się trzęsie, gdy jej żołądek znów się buntował. Gdy w końcu przestała, sięgnęła po papier toaletowy, by wytrzeć usta. Spuściła wodę i opadła na kolana, wycieńczona, po czym przytuliła się do mnie, szukając wsparcia.

„Chodź, kochanie, położysz się," powiedziałem cicho, pomagając jej wstać. Była słaba, ale starała się trzymać na nogach. Objąłem ją mocniej, prowadząc z powrotem do sypialni.

Blair opadła na łóżko, kładąc głowę na poduszce, a jej oczy przymknęły się niemal natychmiast. Wyglądała na całkowicie wyczerpaną. Usiadłem obok niej, delikatnie głaszcząc ją po głowie. „Pójdę po herbatę," powiedziałem, wiedząc, że coś ciepłego mogłoby jej pomóc. Przytaknęła lekko, nie otwierając oczu.

Wstałem z łóżka i szybko założyłem spodnie. Wyszedłem z pokoju, starając się nie robić hałasu, by jej nie obudzić. Schodząc na dół, myślałem o tym, jak źle musiała się czuć po wczorajszej nocy. Często ostrzegałem ją, żeby uważała na alkohol, ale wczoraj oboje daliśmy się ponieść.

W holu zobaczyłem stewardesę, która zajmowała się przygotowywaniem porannego posiłku. „Dzień dobry," powiedziałem, próbując się uśmiechnąć, mimo że martwiłem się o Blair. „Poproszę czarną herbatę z cytryną."

Stewardesa skinęła głową i szybko zabrała się do przygotowania herbaty. „Czy coś jeszcze mogę podać?" zapytała, spoglądając na mnie z troską.

„Nie, dziękuję. Herbatę wystarczy," odpowiedziałem, starając się nie myśleć o tym, jak Blair musiała się teraz czuć. Chciałem wrócić do niej jak najszybciej. Czułem, że potrzebuje mnie teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Gdy herbata była gotowa, podziękowałem stewardesie i wróciłem na górę z filiżanką. Wchodząc do pokoju, zobaczyłem, że Blair leży spokojnie, choć jej oddech wciąż był nieco ciężki. Usiadłem obok niej, delikatnie podnosząc jej głowę i podając filiżankę. „Spróbuj się napić, to ci pomoże," powiedziałem cicho.

Blair otworzyła oczy, biorąc filiżankę do rąk. Upiła mały łyk, po czym odetchnęła głęboko. „Dziękuję," wyszeptała, a jej głos był ledwo słyszalny. Znów opadła na poduszkę, ale tym razem wyglądała na nieco bardziej rozluźnioną.

Odłożyłem filiżankę na stolik nocny i położyłem się obok niej, przytulając ją delikatnie. Blair wtuliła się w moje ramiona, szukając ciepła i bezpieczeństwa. Czułem, jak powoli się uspokaja, a jej oddech staje się bardziej równy. Gładziłem ją po plecach, aż w końcu znów zasnęła.

Blaire

Gdy ponownie otworzyłam oczy, czułam, że moje ciało jest lżejsze, a głowa już nie pulsuje tak mocno jak wcześniej. Powoli zaczynałam odzyskiwać siły po wczorajszym szaleństwie. Leżałam na boku, wtulona w ciepłe ciało Milesa, który otaczał mnie ramionami, jakby chciał ochronić mnie przed całym światem. Podniosłam lekko głowę i zauważyłam, że jego oczy były szeroko otwarte. Obserwował mnie z troską i spokojem, jakby czuwał nade mną.

Without AffectionsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz