Rozdział 16

144 2 12
                                    

Angie

Stan Marissy ostatnio się pogorszył. Miała ataki agresji, przez co podawano jej silne leki na uspokojenie. Z tego powodu przez większość czasu była bardzo otępiała, leżała w bezruchu, wpatrując się tępo w sufit, albo po prostu spała przez kilkanaście godzin. Nie mogłam jej przez to odwiedzać i czułam się wyrodną córką, traktując tę wymówkę z przyjemną ulgą.

Tobias i Donna znów się kłócili. Donna była pijana, przez co była jeszcze bardziej wybuchowa. Zamknęłam się w pokoju i skuliłam się na łóżku, lecz i tak nie byłam w stanie zasnąć, bo doskonale słyszałam każde ich słowo.

- Byłam dziś w piwnicy, bo szukałam tych twoich cholernych papierów. I wiesz, co znalazłam?! To!

Usłyszałam coś jakby huk książki w twardej oprawie, rzuconej na podłogę.

- Kto ci dał prawo grzebać w moich rzeczach, ty tępa zdziro?!

- Sama sobie dałam. Zresztą, jakie to ma, kurwa, znaczenie? Wiem już wszystko.

- Co niby wiesz?! Wierzysz w farmazony jakiejś świruski? Musiała mieć już te swoje chore wizje, gdy to pisała.

- Nie mi to oceniać. Masz wypieprzyć tę gówniarę z domu, inaczej przekażę ten cały pamiętnik glinom!

Pamiętnik? Pamiętnik mojej matki? Mój Boże, dlaczego nigdy nie wpadł w moje ręce? Tobias musiał go dobrze ukrywać, ale dlaczego się go po prostu nie pozbył?

- Uspokój się! Nie będę rezygnować z łatwej kasy!

- Mam w dupie taką kasę! Zarobisz podobną, jak kilka razy w miesiącu weźmiesz dodatkowe godziny na magazynie.

- Ja mam brać nadgodziny?! Może lepiej ty byś coś zarobiła. Zacznij się puszczać za pieniądze, czy coś.

- Mów dalej, Tobias. Wszystko powiem na komisariacie.

- Zostaw to!

Znów huk.

- Po cholerę to w ogóle trzymasz?! Może dalej nie potrafisz pogodzić się z tym, że ta świruska wolała twojego braciszka?!

Co takiego?!

- Zwariowałaś?!

- Już wiem, dlaczego nie chcesz pozbyć się tej małolaty! Ona przypomina ci ją! Przypominasz sobie, jak dymałeś Marissę za plecami Craiga!

- Sama się o to prosiła! Chciałem mu udowodnić, z jaką zdradziecką szmatą się związał!

- Ty ją zgwałciłeś, Tobias! To przez to jej odbiło!

- Zamknij się! Ona od zawsze była pierdolnięta, tak samo jak cała jej rodzina!

- Oddaj mi to! Idę na policję!

- Nie!

Dźwięk strzępionego papieru oznaczał tylko jedno. Nikt nigdy miał nie dowieść prawdy. Jedyny możliwy dowód został zniszczony.

Nie miałam odwagi się poruszyć, ale drżałam na całym ciele, krztusząc się łzami. Starałam się być cicho, ale mój przeraźliwy szloch po chwili i tak rozbrzmiał w całym pokoju. Modliłam się, by Donna i Tobias go nie usłyszeli. Nie mieli chyba nawet pojęcia, że jestem w mieszkaniu. Gdyby dotarło do nich, czego byłam właśnie świadkiem, mogliby zrobić wszystko. Musiałam uciekać.

The SinnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz