Neil
Miałem nadzieję, że to tylko jakiś koszmar. I owszem, to był koszmar. Ale na jawie.
Max tańczył w salonie z moją siostrą, która wydawała się być zszokowana i rozbawiona zarazem. Tańczył to może za dużo powiedziane. Pląsał wokół niej, wykonując ruchy, które miały chyba naśladować popisy Travolty w "Gorączce sobotniej nocy". Cathryn, Leah i Simon przyłączyli się do nich chyba głównie dla żartu.
- Mówiłem ci już, że seksownie wyglądasz w tej sukience? - czarował Max, błądząc dłońmi po ciele Blaire. Gdy zacisnął je na jej pośladkach, odepchnęła go stanowczo.
- Właściwie to nie. I to miłe z twojej strony, ale trzymaj łapy przy sobie. - skarciła go. Max wyszczerzył się do niej, po czym zaśmiał się jak hiena.
- Wiesz, ja jestem lekarzem. Badam twoje wady postawy.
Jego oczy lśniły w niezdrowy sposób, a policzki były mocno zaróżowione. Sądząc po minie Blaire, zaczęła coś podejrzewać.
- Może znajdź sobie innych pacjentów. - nalegała. Max zmusił ją do wykonania energicznego obrotu, wzniósł ręce do góry i wydał z siebie dziki okrzyk.
- Masz rację! Kurwa, jestem cudotwórcą! Jestem pierdolonym Mesjaszem!
Znajomi Blaire zawyli ze śmiechu, racząc go przy okazji spojrzeniami pełnymi pogardy. Musiałem natychmiast to przerwać, zanim Max jeszcze bardziej popłynie.
- Mesjaszu, chyba już ci wystarczy alkoholu. - zwróciłem się do niego na tyle głośno, by wszyscy inni słyszeli.
- Po alkoholu chyba nie ma się aż takiej fazy. - stwierdził Simon.
- Nie znasz Maxa. On ma fazę nawet po coca coli. - wtrąciła szybko Angie.
Max chwycił mnie za dłoń, którą położyłem na jego ramieniu. Wpatrywał się we mnie jakbym był jakimś pieprzonym objawieniem. Jego źrenice rozszerzyły się jeszcze bardziej, przez co zaczynał przypominać mi jakieś głodne zwierzę.
- Neil, kurwa! Jestem uzdrowicielem! - wykrzyknął. Zacisnąłem zęby, by przez przypadek też nie zacząć wrzeszczeć.
- Jesteś debilem. I właśnie idziesz do domu. Blaire, zamów mu taksówkę.
- Nigdzie nie jadę. Catherina obiecała mi, że da mi się zbadać.
- Niczego ci nie obiecałam. I nazywam się Cathryn. - fuknął glonojad. Błądziła wzrokiem po naszych twarzach, szukając naszego poparcia, ale nikt nie raczył się odezwać. Wręcz przeciwnie, wydawało się nawet, że Leah i Simon zaczęli się z niej podśmiewywać.
Max, zanim ktokolwiek go powstrzymał, ruszył na nią z wyciągniętymi łapami. Cathryn pisnęła i zdzieliła go po mordzie.
- Nie będę tego tolerować! Jesteście popieprzeni! - wydarła się. Chwyciła swoją torebkę i skierowała się do wyjścia, ciągnąc za sobą rozchichotaną Leę.
- Zaczekajcie! - zawołała przerażona Blaire. - Max, co się z tobą dzieje?!
Max uśmiechnął się szeroko, mrużąc oczy. Wyglądał na dumnego z siebie.
- Lubię kobiety. Wszystkich lubię. - odparł radośnie. Jego świdrujące spojrzenie powędrowało nagle w moją stronę. - Chociażby Neil. Zgrywa twardziela, ale tylko ja wiem, co tak naprawdę w nim tkwi. Neil ma wiele swoich sekretów, ale nie ma się czego wstydzić. Ja wszystko rozumiem. Co się tak patrzysz? W zamian powinienem dostać kolejnego buziaka. Albo sam ci zaraz dam.
To się nie dzieje.
Gdy Max ruszył na mnie z wystawionym dziobem, pozostało mi tylko jedno. Po prostu go obezwładniłem i zacząłem wlec w kierunku wyjścia. Max nie ułatwiał mi tego zadania, bo trząsł się jak opętany i bez przerwy się chichrał. Nie miałem pojęcia, jaką dawkę tego syfu wciągnął, ale byłem pewien, że jeśli go stąd natychmiast nie usunę, zaprezentuje wszystkim jeszcze większy wachlarz swoich możliwości.

CZYTASZ
The Sinner
RomantikOpowieść o miłości, która rozkwita tam, gdzie króluje zniszczenie. Neil Devin od zawsze żył w cieniu przemocy i zdrady. Jako syn włoskiego wpływowego biznesmena, człowieka, który nigdy go nie chciał, dorastał w świecie zbrodni, używek i nielegalnych...